Menu Close

Młodzież martwiąca się o swoją przyszłość / Youth Worrying About Their Future

Rev. Angus Stewart

   

Skłonność do zmartwień

Młodzi ludzie (i osoby starsze) mogą martwić się o swoją przyszłość. Biorąc pod uwagę naszą starą grzeszną naturę, uzasadnione pytania mogą łatwo prowadzić do nieuzasadnionych obaw, niezdrowych wątpliwości i szkodliwych, a nawet paraliżującego strachu. Tak jak „z natury mam skłonność do nienawiści Boga i bliźniego” (Katechizm Heidelberski, A. 5), tak i my mamy skłonność do niepokoju.

„Czy powinienem iść na studia lub na uniwersytet? Który? Czy dostanę wystarczająco dobre oceny, aby dostać się? Jakie przedmioty powinienem studiować? Jakie kursy powinienem przejść? A jeśli mi się tam nie spodoba? Czy będzie stać mnie na opłaty? Czy będę mógł spłacić kredyt studencki? A może powinienem nauczyć się zawodu lub odbyć praktykę zawodową?

„Jaką pracę mam wykonać? Czy zapewni mi ona wystarczające utrzymanie mojej rodziny (jeśli Bóg mi taką da), czesnego w szkole chrześcijańskiej, mojego kościoła itp.? Czy w tych niespokojnych ekonomicznie czasach w ogóle zdołam znaleźć pracę? Czy posiadam lub będę posiadał wymagane umiejętności?”

Młodzi ludzie mają również skłonność do obaw związanych z randkami i małżeństwem. „Do kogo powinienem się zwracać? Kto chciałby się ze mną umówić, skoro jestem nieatrakcyjny, niepopularny, itd? Czy ktoś zechce się ze mną ożenić? Prawdopodobnie byłbym okropnym małżonkiem! Nie byłbym dobry w małżeństwie! Jak sobie radzić z dziećmi? Może Bóg wzywa mnie do życia w samotności? Jeśli tak, co o tym pomyślą inni?”

Pokusa martwienia się o te i inne rzeczy jest szczególnie obecna w przypadku młodych ludzi, powiedzmy, tych w późnych nastolatkach lub we wczesnych latach dwudziestych, ponieważ zbliżają się i wchodzą w okres przejściowy w ich życiu. Przechodzą z bezpieczeństwa mieszkania z rodzicami w domu rodzinnym do sytuacji, w których muszą wziąć na siebie większą odpowiedzialność i znaleźć własną drogę.

   

Zamartwianie się jest grzechem

Pierwszą rzeczą, o której musimy jasno powiedzieć, jest to, że zmartwienie jest grzechem. Właściwe i konieczne jest myślenie i planowanie na przyszłość (poddając się oczywiście suwerenności naszego miłosiernego i sprawiedliwego Ojca w niebie). Jednak niepokój o nadchodzące dni, miesiące i lata zdradza brak ufności w dobroć i mądrość naszego Boga przymierza, gdyż zaprzecza to naszemu wyznaniu o miłującej opatrzności naszego Stwórcy i Odkupiciela (Katechizm Heidelberski, Dni Pańskie 9-10).

Ponieważ Pismo Święte obiecuje (również w odniesieniu do przyszłości!), że „wszystko współdziała ku dobremu dla tych, którzy miłują Boga” (Rzym. 8:28), nie możemy wypalać się niepokojem i lękiem, myśląc, że wydarzenia będą spiskować przeciwko nam ku naszemu złu. Nie myślmy , jak głupi Jakub, „całe zło się na mnie zawaliło” (1 Mojż. 42:36). To jest grzeszna niewiara!

W środku swego słynnego Kazania na Górze (Mat. 5-7), które wyjaśnia powołanie obywateli królestwa Bożego, nasz Zbawiciel poruszył kwestię zmartwień (Mat. 6:24-34). Zabrania nam niepokoić się o jedzenie, picie i ubranie (dla nas samych, naszych przyszłych małżonków lub dzieci), a tym samym o pracę wymaganą do płacenia za takie rzeczy oraz wykształcenie i szkolenie niezbędne do wykonywania takich prac.

Wsłuchajcie się uważnie w decydujące końcowe przykazania Chrystusa: „Ale szukajcie najpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości; a wszystko to będzie wam dodane. Dlatego nie troszczcie się [tj. nie martwcie się] o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy sam się zatroszczy o swoje potrzeby. Dosyć ma dzień swego utrapienia” (Mat. 6:33-34). Uwierz i bądź posłuszny!

   

Suwerenność Boga a nasze powołanie

Martwiąc się głupio ignorujemy nasze ludzkie ograniczenia, ponieważ nie znamy i nie możemy kontrolować przyszłości. Są to wyłącznie przywileje Boże, ponieważ tylko Jahwe zadekretował i rządzi wszystkim.

Nasze powołanie określa naszą odpowiedzialność. Osoby uczące się mają dobrze wykorzystać swoje dane od Boga zdolności, studiując wiernie, jak dla Pana, a nie tylko dla człowieka (por. Efez 6:5-8). Poprzez wyznanie naszego aż nazbyt częstego lenistwa i nieposłuszeństwa, Bóg daje nam oczyszczenie przez krew Chrystusa (1 Jana 1:9).

Jeśli chodzi o przyszłe szkolenie lub edukację, dowiedz  się o dostępnych opcjach, przedyskutuj  problemy z nauczycielami lub rodzicami lub specjalistami w tych dziedzinach, a następnie podejmij decyzję na podstawie wystarczających informacji. Ci, którzy szukają Bożej chwały w podejmowaniu decyzji (małych lub dużych) zgodnie z biblijnymi zasadami, nie mają powodu, by zarywać bezsenne noce i martwić się, ale powinni spać w pokoju, wiedząc, że wszystko jest w łaskawych rękach Pana.

Te same zasady obowiązują w przypadku pracy. Jakie umiejętności posiadasz? Czym się interesujesz? Jakiego szkolenia potrzebujesz? Jakie są możliwości? Dowiedz się o firmie i stanowisku, którego szukasz przed rozmową kwalifikacyjną. Zrób wszystko, co w twojej mocy, a rezultaty pozostaw suwerennemu Bogu. Próbuj dalej, jeśli na początku ci się nie uda. Pan jest z tobą, gdy naprawdę starasz się Mu służyć – to jest ważniejsze niż praca, nawet „idealna” praca.

Jeśli chodzi o współmałżonka, jeśli Bóg zechce, żebyś się ożenił, tak też się stanie. W międzyczasie twoim powołaniem jest wzrastać w łasce, abyś był gotowy na bycie pobożnym mężem lub żoną. Przygotuj się na wyznanie wiary i uczyń Kościół centralnym punktem swojego życia. Uczęszczaj na studia biblijne i chodź na wykłady kościelne. Nie wykorzystuj swojej zwiększonej wolności, aby oddawać się światowości!

Ci, którzy naprawdę mogą wyznać: „Jestem przyjacielem wszystkich, którzy boją się ciebie, i tych, którzy przestrzegają twoich przykazań” (Psalm 119:63) to młodzi mężczyźni i kobiety, którzy będą błogosławieni w stanie wolnym (1 Kor. 7:1, 7-8), w czasie zalotów (gdy starasz się ustalić, czy jest to osoba o biblijnych kwalifikacjach, którą Bóg chciałby, abyś poślubił) oraz w przymierzu małżeńskim, zgodnie z suwerennym celem Jahwe. Małżeństwo, podobnie jak ten obecny świat, jest tymczasowe, „ale kto wypełnia wolę Boga, trwa na wieki” (1 Jana 2:17).

   

Ufaj i módl się

Chociaż uchylanie się od obowiązków lub uciekanie od nich jest złem, piętrzenie i nawarstwianie problemów oraz lęków jest również autodestrukcyjne. Dzięki łasce Bożej nie poddawaj się użalaniu nad sobą ani rozpaczy, poprzez troskę o przyszłość.

Zamiast tego ufaj dobroci Boga, który trzyma w swoich rękach ciebie, przyszłość i świat. Módlcie się do Niego przez Jezusa Chrystusa: „Wszystkie wasze troski przerzućcie na niego, gdyż on troszczy się o was” (1 Piotra 5:7). Nieustannie, a szczególnie wtedy, gdy odczuwasz niepokój, przynoś wszystkie swoje brzemiona Panu, mówiąc Mu o wszystkim, co cię gnębi i o swoich obawach na przyszłość. Nasz Ojciec Niebieski, jak dobry rodzic, rozumie, pociesza i prowadzi Swoje dzieci.

Psalm 62:8 tak dobrze to ujmuje: „Ufajcie mu w każdym czasie, o narody, wylewajcie przed nim wasze serca; Bóg jest naszą ucieczką”,  Wszystkie nasze troski i zmartwienia narastają jak ciśnienie w naszych sercach. Uwolnij ich przez modlitwę do Pana, a znajdziesz Go jako „najpewniejszą pomocą w utrapieniu” (Psalm 46:1), podobnie jak Hannah (1 Sam. 1-2), nawet w niepewnych latach młodości.

Aby uzyskać więcej informacji w języku polskim, kliknij tutaj.

Show Buttons
Hide Buttons