Rev. Ron Hanko
(1)
To wydanie nowości odpowie na trzy pytania dotyczące Izraela i Kościoła, z których dwa ostatnie zostały przesłane przez tego samego czytelnika.
1. Jak wspieramy nasz pogląd, że Izrael i kościół to ten sam lud Boży w świetle Mateusza 16:18? Chrystus mówi: „zbuduję mój kościół”. Jeśli słowa cokolwiek znaczą, czy nie oznacza to, że w tamtym czasie kościół jeszcze nie istniał, ale był bytem, który miał nadejść dopiero w przyszłości? Dlatego też starotestamentowy Izrael nie mógł być „kościołem” (jak twierdzimy).
2. Kościół nazywany jest „ciałem” Chrystusa (Kol. 1:18), a wejście do ciała ma nastąpić przez chrzest Duchem (I Kor. 12:13) – kluczowym elementem jest to, że dzieło chrztu Ducha Świętego umieszcza człowieka w ciele Chrystusa, w którym wybrani Żydzi i poganie są zjednoczeni jako Kościół. Skoro Dzieje Apostolskie 1:5 postrzegają chrzest w Duchu jako przyszłość, podczas gdy Dzieje Apostolskie 11:15-16 łączą go z przeszłością, czy nie jest oczywiste, że kościół powstał w dniu Pięćdziesiątnicy (Dzieje Apostolskie 2)?
3. Pewne wydarzenia w historii miały zasadnicze znaczenie dla ustanowienia Kościoła — Kościół nie powstał i nie został ustanowiony, dopóki pewne wydarzenia nie miały miejsca. Przykładem tego jest to, że kościół nie mógł stać się funkcjonującą jednostką, dopóki Duch Święty nie dostarczył niezbędnych duchowych darów i urzędów (Ef. 4:7-11). Jak więc starotestamentowy Izrael może być kościołem?
To, że Izrael i Kościół są tym samym, jest wyraźnie nauczane w Piśmie i jest ważną nauką Słowa Bożego. Istnieje wiele fragmentów, których moglibyśmy użyć, aby to pokazać, ale jeden fragment w Dziejach jest szczególnie istotny.
Dzieje Apostolskie 7:38 są jasne i stanowcze: „On(Mojżesz) to był w zgromadzeniu na pustyni z aniołem, który mówił do niego na górze Synaj i z naszymi ojcami. On przyjął żywe słowa Boże, aby nam je przekazać.” Izrael to „kościół na pustyni”. Nowotestamentowe słowo oznaczające kościół, ekklesia, jest używane przez Szczepana i przez Ducha Bożego, który przez niego przemawia.
Są też inne fragmenty. Kościół zbudowany jest nie tylko na fundamencie apostołów, ale na fundamencie apostołów i proroków (Ef 2:20). Ci, którzy byli obcymi (poganie)wzgledem Izraela i przymierzy, zostali zbliżeni przez krew Chrystusa, tak bardzo, że są teraz pojednani z Bogiem w jednym ciele (11-16), i wiemy, że Kościół jest tym ciałem: nie tylko kościół nowotestamentowy, ale Izrael jest ciałem Chrystusa. Razem są jednym budynkiem i mieszkaniem Boga przez Ducha.
Kościół nie powstał w dniu Pięćdziesiątnicy. Chrystus, budowniczy kościoła, nie zaczął budować swojego kościoła wtedy, ale od samego początku, już po upadku Adama i Ewy. Słowa Jezusa z Ewangelii Mateusza 16:18: „zbuduję mój kościół” nie tyle dotyczą przyszłości, ile są dobitne. Bramy piekielne nigdy nie miały i nigdy nie przemogą kościoła.
Konieczność chrztu Ducha dla wejścia do kościoła nie oznacza, że w Starym Testamencie nie było wejścia do kościoła. Oznacza to jedynie, że chrzest w Duchu, „obmycie odrodzenia” (Tt 3:5), był doświadczany przez lud Boży zarówno w Starym, jak iw Nowym Testamencie (por. Ps. 51:7-12; Ez. 36:25-27).
Dary, o których mówi Paweł w Liście do Efezjan 4:7-11, były obecne w kościele Starego Testamentu w urzędach proroka, kapłana i króla. Te urzędy, jak również urzędy, które Paweł wymienia w Liście do Efezjan, są urzędami Chrystusa jako Głowy i Pośrednika swego ludu, tak że zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie Chrystus sprawuje te urzędy, aby objawiać swemu ludowi wolę Boga dla ich zbawienia, aby złożyć samego siebie w ofierze za ich grzechy i wstawiać się za nimi u Boga, a także rządzić nimi Swoim Słowem i Duchem, broniąc ich i zachowując przed wrogami oraz dając im życie wieczne.
Różnica między Starym a Nowym Testamentem nie polega na tym, że istniały dwa różne narody, z których Chrystus był w innym stosunku do każdego i zbawiał ich na różne sposoby, jeden z uczynków, a drugi z łaski, dając każdemu inną przyszłość.
Różnica polega, po pierwsze, na tym, że Chrystus był obecny w Starym Testamencie poprzez obrazy i typy. Były to oczywiście obrazy i typy, ale Chrystus był w nich obecny. Wstawiennictwo Mojżesza było skuteczne w obronie Izraela, nie dlatego, że Mojżesz był kimś niż tylko grzesznym człowiekiem, ale dlatego, że był obrazem Chrystusa Orędownika. Abraham ujrzał dzień Chrystusa i ucieszył się (J 8:56). Ofiarował swojego syna i przyjął go z powrotem z martwych „w postaci figury” (Hbr 11:17-19). Ofiary Starego Testamentu posyłały ludzi do Chrystusa, obrazując, co On dla nich zrobi. Dawid mówił o Nim w Psalmach (Dz 2:25-31), podobnie jak wszyscy prorocy, a tym co mówili było Słowo Boże, żywe, potężne i zdolne uczynić ludzi mądrymi ku zbawieniu, nie dlatego, że głos Dawida był potężny ale ponieważ Chrystus przemawiał przez Dawida. Przeczytaj Psalmy 22 i 69, a nadal będziesz słyszeć, jak głosi pokój swojemu ludowi jako nasz Prorok i Nauczyciel.
Druga różnica między kościołem Starego Testamentu a kościołem Nowego Testamentu została wyjaśniona przez Pawła w Galacjan 4:1-7. Kościół w Starym Testamencie był jak dziecko, które jeszcze nie dojrzało i nie weszło do dziedzictwa. To było jak dziecko pod „niewolą” wychowawców i naczelników, pod opieką prawa. Kościół Nowego Testamentu jest tym samym dzieckiem, które dochodzi do dojrzałości i do swojego dziedzictwa poprzez przyjście Chrystusa i wylanie Jego Ducha. Początek Nowego Testamentu nie oznacza narodzin tego dziecka, ale jego dojście do duchowej dorosłości. Jedno dziecko, jeden kościół!
Ta prawda jest ważna, jeśli chodzi o chrzest i jego udzielanie, jeśli chodzi o obietnice Starego Testamentu i przyszłe przyjście Chrystusa. Ale zajmiemy się tym następnym razem, jeśli Pan pozwoli.
(2)
W poprzednim artykule, skupiając się na Dziejach Apostolskich 7:38, pokazaliśmy, że Izrael Starego Testamentu i kościół Nowego Testamentu to jeden naród, jedno ciało. Izrael, zgodnie z Dziejami 7:38, był „kościołem na pustyni”, a nowotestamentowy kościół jest prawdziwym Izraelem Bożym (Gal. 6:15-16). Przyjście w Nowym Testamencie do zgromadzenia powszechnego i kościoła pierworodnych jest tym samym, co przybycie na Górę Syjon, miasto Boga żywego, niebiańskie Jeruzalem (Hbr 12:22-23). Kiedy anioł pokazuje Janowi „oblubienicę, żonę Baranka”, ma wizję nowej Jerozolimy „zstępującej z nieba od Boga” (Obj. 21:9-10).
Powinniśmy pamiętać, biorąc pod uwagę biblijną tożsamość tych dwóch, że nie wszyscy, którzy pochodzili ze Starego Testamentu, byli prawdziwym Izraelem Bożym (Rz 9:6). Byli tacy, którzy byli Żydami tylko zewnętrznie. W rzeczywistości wcale nie byli Żydami: „Nie ten bowiem jest Żydem, kto jest Żydem na zewnątrz, ani nie to jest obrzezaniem, co jest na zewnątrz, na ciele; Ale ten jest Żydem, kto jest nim wewnątrz, i to jest obrzezanie, co jest obrzezaniem serca, w duchu, nie w literze, którego chwała nie pochodzi od ludzi, lecz od Boga.” (2:28-29).
To samo dotyczy kościoła nowotestamentowego. Są tacy, którzy są członkami kościoła z nazwy, którzy przyjmują sakramenty i słuchają zwiastowania, ale którzy są jedynie kąkolem wśród pszenicy, jak te zasiane przez szatana, arcy-wroga kościoła (Mt 13:24- 30, 36-43). „Wyszli spośród nas, ale nie byli z nas. Gdyby bowiem byli z nas, zostaliby z nami. Lecz wyszli spośród nas, aby się okazało, że nie wszyscy są z nas.” (1 Jana 2:19). Wszystko to oznacza, że tożsamość wybranego, odkupionego i odrodzonego ludu Bożego w obu testamentach jest tożsamością prawdziwego Izraela Bożego i „kościoła, który jest Jego ciałem, pełnią Tego, który wypełnia wszystko we wszystkich” (Efez. 1:22-23).
Ma to ogromne znaczenie, jeśli chodzi o obietnice Słowa. Jeśli starotestamentowy Izrael nie jest kościołem, to obietnice, które Bóg złożył Izraelowi, nie są dla kościoła. Następnie, chociaż Stary Testament może być dla mnie przedmiotem ciekawości, nie ma on zastosowania do mnie jako nowotestamentowego pogańskiego członka kościoła. Psalmy, te cenne melodie, mogą być dla moich uszu słodką muzyką, ale słowa nie mają dla mnie żadnej wartości. Wtedy moje śpiewanie lub recytowanie ich niewiele różni się od poezji Johna Keatsa czy Williama Wordswortha. Rytmy mogą łaskotać mnie w uszy, ale mówią innym duchowym językiem.
To ta prawda, że Izrael i Kościół są jednym, sprawia, że obietnica Boża dotycząca dzieci ma zastosowanie do nowotestamentowych chrześcijan. Wtedy i tylko wtedy słowa Boga skierowane do Abrahama: „I utwierdzę moje przymierze między mną a tobą oraz twoim potomstwem po tobie przez wszystkie pokolenia jako wieczne przymierze, abym był ci Bogiem i twemu potomstwu po tobie. (Rdz 17:7), to obietnica nie przymierza Starego Testamentu, które nie obejmuje wierzących Nowego Testamentu, ale obietnica jednego wiecznego przymierza przypieczętowanego przez obrzezanie niemowląt w Starym Testamencie i chrzest niemowląt w Nowym Testamencie.
„Ale”, powie ktoś, „te dwa znaki są tak różne z wyglądu, że nie mogą być takie same”. Niemniej jednak są zasadniczo takie same. Obydwa oznaczają usunięcie grzechu przez przelanie krwi, chociaż w Nowym Testamencie ta krew musi być symbolizowana, ponieważ żadna rzeczywista krew nie może już być przelana ponownie, odkąd umarł Baranek Boży. Kolosan 2:11-12 wymienia te dwie rzeczy w rzeczywistości obrzezania, obrzezanie dokonane bez rąk (z którego żadna kobieta nie jest wykluczona) jest tym samym, co pogrzebanie i wzbudzenie z Nim w chrzcie przez wiarę przez działanie Boga.
Tożsamość Izraela i Kościoła oznacza, że ja, poganin, jestem prawdziwym dzieckiem i potomkiem Abrahama, nie przez pokolenie cielesne, ale przez pochodzenie duchowe, przez tę samą wiarę w Chrystusa, jaką miał Abraham: „Wiedzcie zatem, że ci, którzy są z wiary, ci są synami Abrahama.” (Ga 3:7). Jako dziecko Abrahama, wszystko, co Bóg mu obiecał, jest również moje, nie te ziemskie rzeczy, ponieważ były tylko cieniami, ale prawdziwymi duchowymi rzeczywistościami: Kanaan, prawdziwa ziemia Mesjasza (Rzym. 4:13); miasto (Hbr 11:16); ziarno (Gal 3:16) i cała reszta. Tożsamość Izraela i Kościoła oznacza, że jestem usprawiedliwiony, tak jak Abraham, przez wiarę w Chrystusa, a nie przez uczynki zakonu (Rz 4). Jest tylko jedna droga zbawienia i jest to droga wolnej i suwerennej łaski.
Tożsamość Izraela i Kościoła oznacza również, że istnieje tylko jeden przyszły dom dla obu. Jak widzieliśmy, przybycie do prawdziwej i niebiańskiej Jerozolimy, miasta Bożego, oznacza przybycie do zgromadzenia powszechnego i kościoła Pierworodnych (Hbr 12:22-23). Abraham, który nigdy nie otrzymał dziedzictwa ziemskiej ziemi Kanaan, „nawet na stopę” (Dzieje Apostolskie 7:5), chociaż Bóg powiedział: „Dam to tobie, a twojemu potomstwu za zawsze” (Rdz 13:15), był zadowolony z tego, że „pragnął lepszego kraju, to jest niebiańskiego” (Hbr 11:16). Wszyscy, którzy pójdą do tego niebiańskiego kraju, spoczną na łonie Abrahama, tak jak Łazarz (Łk 16:22).
Nauczanie Katechizmu Heidelberskiego o jedności Kościoła jest zarówno prawdziwe, jak i pocieszające: „Jak rozumiesz słowa: „wierzę w święty Kościół powszechny? Słowami tymi wyrażam wiarę w to, że Syn Boży od początku aż do końca świata wybiera spośród całej ludzkości swój Kościół i przeznacza go do wiecznego życia; Duchem swym i Słowem gromadzi go, chroni i utrzymuje w jedności prawdziwej wiary. Wierzę również, że i ja jestem tego Kościoła żywym członkiem i pozostanę na zawsze.” (P. i A. 54).
Aby uzyskać więcej informacji w języku polskim, kliknij tutaj.