David J. Engelsma
Nadzieją Kościoła reformowanego i wierzącego na początek nowego roku jest powtórne przyjście Chrystusa i zmartwychwstanie ciała. Nadzieją, jak podkreślono w poprzednim artykule redakcyjnym, jest zmartwychwstanie duszy po śmierci wierzącego. Nadzieją jest powrót Chrystusa i zmartwychwstanie ciała.
Słowo Boże czyni to nadzieją Kościoła. „Chwalebne objawienie się wielkiego Boga i naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa” jest naszą „błogosławioną nadzieją” (Tytusa 2:13). „Wzdychamy w sobie, oczekując usynowienia, czyli odkupienia naszego ciała” (Rz 8:23). Modlitwa świętych brzmi: „Przyjdź, Panie Jezu” (Ap 22:20).
Nie jest częścią nadziei Kościoła, że większość ludzkości wkrótce zostanie nawrócona; że Kościół wtedy fizycznie zdominuje świat; że wszystkie narody zostaną „schrystianizowane”; i że „złoty wiek” ziemskiego pokoju i dobrobytu poprzedzi przyjście Pana Jezusa.
Taką nadzieję mają niektórzy w kręgach reformowanych i prezbiteriańskich. Niektórzy nauczyciele agresywnie promują tę nadzieję, szczególnie ci związani z ruchem znanym jako „Chrześcijańska Rekonstrukcja” lub „teonomia”. Kościół będzie się cieszył ziemskim panowaniem. To przyszłe panowanie – „chrystianizacja” świata – będzie królestwem mesjańskim.
Ponieważ uważa się, że ta doktryna o rzeczach ostatecznych opiera się na nauczaniu z Objawienia Jana, rozdz. 20 o „tysiącu lat” (łac. millennium), jest powszechnie określana jako postmillenaryzm. Jezus Chrystus przyjdzie dopiero po tysiącu lat, w których Kościół odniósł ziemskie zwycięstwo, a Królestwo Chrystusa stało się polityczną potęgą światową.
Nadzieja postmillenaryzmu, szczególnie w jego formie „Chrześcijańskiej rekonstrukcji [Chrześcijańskiego Rekonstrukcjonizmu]”, jest „żydowską mrzonką”. Taki był wyraźny osąd wczesnego wyznania reformowanego, czyli DrugiejKonfesji Helweckiej (AD 1566):
Dalej potępiamy żydowskie mrzonki, że przed Dniem Sądu nastanie na ziemi złoty wiek i że pobożni, pokonawszy wszystkich swoich bezbożnych wrogów, posiądą wszystkie królestwa ziemi. Ewangeliczna prawda zawarta w Ew. Mat., rozdz. 24 i 25 oraz Ew. Łukasza, rozdz. 18 i nauczanie apostolskie w II Tes., rozdz. 2 i II Tym., rozdz. 3 i 4 przedstawiają coś zupełnie innego (rozdz. 11, w Reformed Confessions of the 16th Century [Reformowane Wyznania XVI w.], red. Arthur C. Cochrane, Westminster Press, 1966).
Cielesne królestwo postmillenaryzmu, szczególnie takie, jakie namalowała „Chrześcijańska Rekonstrukcja [Chrześcijański Rekonstrukcjonizm]”, jest dokładnie tym rodzajem królestwa mesjańskiego, o jakim marzyli i jakiego pragnęli Żydzi w czasach ziemskiej służby Chrystusa. Tego właśnie pragnęli Żydzi z Ewangelii Jana 6: Chrystusa jako króla ziemskiego królestwa i doczesnej przyszłości, świetlanejz perspektywą władzy politycznej i ziemskiej chwały.
Potępiający sąd nad postmillenaryzmem wydany przez DrugąKonfesję Helwecką odzwierciedlał teologię wczesnych reformatorów, Lutra i Kalwina, a także Bullingera, autora tego wyznania. Co ważniejsze, to właśnie stanowisko tych wyznań wiąże kościoły reformowane i prezbiteriańskie oraz dzisiejszych chrześcijan.
Pozostawiam tym, którzyreprezentują swe wyznania, wykazanie, że Standardy Westminsterskie wykluczają złudne marzenie o postmillenaryzmie. Można jednak zauważyć, że anglikański teolog Peter Toon napisał, że postmillenarystom na Zgromadzeniu Westminsterskim nie udało się „wpłynąć na ostateczne sformułowanie (westminsterskiego) Wyznania Wiary, co sprawia wrażenie podążania za nauczaniem augustianów” („Puritan Eschatology [Eschatologia Purytańska]: 1600-1648”, w The Manifold Grace of God, Puritan and Reformed Studies Conference [Różnorodna Łaska Boga, Konferencja Studiów Purytańskich i Reformowanych], 1968, s. 50). Z pewnością znamienne jest, że natychmiast po przyjęciu Wyznania Westminsterskiego, independenci[odłam angielskiego kalwinizmu] sporządzili własne credo [wyznanie wiary], Deklarację Savoy z 1658 r., w której wyraźnie potwierdzili swoją postmilenialną nadzieję:
… spodziewamy się, że w dniach ostatnich, gdy Antychryst zostanie zniszczony, Żydzi powołani, a przeciwnicy królestwa Jego drogiego Syna złamani, kościoły [zbory] Chrystusa, powiększane i budowane poprzez swobodne i obfite przekazywanie światła i łaski, będą cieszyć się na tym świecie bardziej cichym, spokojnym i chwalebnym stanem niż ten, w którym się znajdowały (zob. Deklaracja Savoy, 26.5, w P. Schaff, Creeds of Christiandom [Wyznania Wiary Chrześcijańskiej], t. 3, Baker repr., 1966, s. 723).
„Trzy Formy Jedności” potępiają nadzieję postmillenaryzmu. Kościół w czasach ostatecznych będzie Kościołem prześladowanym, a nie triumfalistycznym (Heid. Cat., Q. 52; Bel. Conf., Art. 37). Królestwo mesjańskie w historii to Kościół, a nie „schrystianizowany” świat (Heid. Cat., Q. 123; Bel. Conf., Art. 27).
Z tego powodu niewiernością ze strony osób sprawujących urzędy, związanych „Trzema Formami Jedności”, jest zezwalanie na popieraniepost-millenialnych mrzonek w kościołach/zborach, za które są odpowiedzialni. Ta otwartość na postmillenaryzm jest ewidentnie w tych kościołach, które niedawno oddzieliły się od Chrześcijańskiego Kościoła Reformowanego i które są luźno zrzeszonew Sojuszu Kościołów Reformowanych (ARC). Otwartość na te „żydowskie mrzonki” istnieje w nadzwyczaj zjadliwej formie „Chrześcijańskiego Rekonstrukcjonizmu”. Głównemu teoretykowi i zwolennikowi „Chrześcijańskiej Rekonstrukcji” przyznano przywilej sporządzenia hermeneutycznych podstaw zestawu nowych wyznań wiary, które kiedyś zostały wymyślone przez przywódców Sojuszu i usankcjonowane przez sam Sojusz. Przynajmniej jeden z najwybitniejszych i najgłośniejszych pastorów w Sojuszu publicznie związał się ściśle z „Chrześcijańską Rekonstrukcją”.
Kościoły ARC, już praktycznie zaangażowane w ślepy zaułek niezależności, otwierają się także na millenarystyczne fantazje. Reformowani święci w tym ruchu powinnidobrze przygotować się na wielką kościelną przygodę.
Konsekwencje będą szkodliwe, jeśli nie katastrofalne.
„Żydowskie mrzonki” postmillenaryzmu wywołują praktyczne koszmary.
Pozbawiają Kościół nadziei na przyjście Chrystusa i zmartwychwstanie ciała. Skierowują nadzieję w stronę złotego wieku i cielesnego królestwa. Tak jak „błogosławioną nadzieją” przedmilenialnego dyspensacjonalizmu jest porwanie (Kościoła) z ziemi, tak „błogosławioną nadzieją” postmillenaryzmu jest Królestwo Chrystusa jako ziemskiemocarstwo światowe. My wzdychamyoczekując odkupienia ciała (Rz 8:23); oddany postmillennialista wzdycha, jeśli w ogóle wzdycha, za tysiącletnim królestwem.
Postmilenialista i „chrześcijański rekonstrukcjonista” David Chilton radośnie informuje nas, że historia ma przed sobą „dziesiątki tysięcy, a może setki tysięcy lat, rosnącej pobożności przed powtórnym przyjściem Chrystusa” (Paradise Restored [Przywrócony Raj], Reconstruction Press, 1985 s. 221, 222). To, że Chrystus nie przyjdzie przez setki tysięcy lat, wcale nie zasmuca tego postmilenialistę. W istocie, to cieszy jego serce. Przyjście Chrystusa nie jest bowiemJego nadzieją; jest nią za to cielesne królestwo.
W niektórych kręgach postmillenaryzmprowadzi do bierności tam, gdzie powinna być żmudna aktywność. Niektórzy postmillenaryści na Wyspach Brytyjskich są zadowoleni z tego, że pozwalają świeckiemu państwu kształcić swoje dzieci przymierza, zamiast spełniać wymagania przymierza poprzez zakładanie dobrych szkół chrześcijańskich. Ich powodem jest to, że w nadchodzącym tysiącletnim królestwie państwo będzie chrześcijańskie, a nawet prezbiteriańskie. Wtenczasbędzie ono dawać chrześcijańskie nauki w szkołach.
Inni postmillenaryści, zwłaszcza „chrześcijańscy rekonstrukcjoniści”, nawołują do niebiblijnej działalności. Wzywają Kościół do „chrystianizacji” świata, a tego zadania Pismo Święte nigdzie nie przypisuje ani Kościołowi, ani wierzącemu. Chrystus wzywa Swój Kościół, aby wystrzegał się światowości; On nie wzywa go, by uczynił świat chrześcijańskim.
Ta samowolna służba Chrystusowi – ludzkie prawo narzucone Kościołowi Chrystusowemu (które moglibyśmy nazwać „antroponomią”, „prawem ludzkim”) – prowadzi nieuchronnie do innego rażącego zła. Reformowani ludzie i kościoły zawierają dziwne, zakazane, niegodziwe sojusze, aby –nie przebierając w środkach–zbudować ziemskie królestwo Chrystusa. „Chrześcijańscy Rekonstrukcjoniści” współpracują np. z charyzmatykami, by zdobyć supremację. W ten sposób, oczywiście, ci reformowani ludzie i kościoły są narażeni na teologię i praktyki neopentekostalizmu. To tak, jakby Luter błagał o pomoc „niebiańskich proroków” w celu dokonania postępuReformacji.
Odłam postmillenaryzmu zwany „Chrześcijańskim Rekonstrukcjonizmem” wprowadza fundamentalną herezję judaizacji do kręgów, w których jest on akceptowany. Jest to nałożenie na nowotestamentowych chrześcijan szerokiego wachlarza starotestamentowych praw, które, zgodnie z artykułem 25 Konfesji Belgijskiej,zostały dokonane w Chrystusie, tak że „używanie ich musi zostać zniesione wśród chrześcijan”. W nadchodzącym tysiącletnim królestwie ziemskie państwo chrześcijańskie zadekretuje wszystkie prawa cywilne, czyli sądowe, którymi Jehowa rządził Izraelem w Starym Testamencie. Przypuszczalnie posłuszeństwo tym prawom będzie znowu sprawą sumienia reformowanego wierzącego. Zainteresowanego czytelnika zachęca się do przeczytania Starego Testamentu, aby odkryć liczbę praw, nakazów, ustaw i przepisów, którymi obciążone zostanie sumienie reformowanegowierzącego w chwalebnym mesjańskim królestwie „Chrześcijańskiego Rekonstrukcjonizmu”.
Ogromnym i oczywistym błędem „Chrześcijańskiego Rekonstrukcjonizmu”, który skutkuje takim zniewoleniem, jak również niezliczoną ilością opasłych tomów pouczeń i kontrowersji dotyczących tej zreformowanej „utopii” – tego „nie-miejsca”, tej „krainy nigdy-nigdy” – jest brak zrozumienia, że wypełnieniem starotestamentowego Izraela nie jest przyszłe, ziemskie chrześcijańskie mocarstwo, lecz Kościół. Wypełnieniem starotestamentowego Izraela jako narodu jest Kościół – obecny, duchowy Kościół. Apostoł Chrystusa uczy o tymw 1 Liście Piotra 2:9: „Lecz wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym”.
Nowotestamentowa rzeczywistość narodu izraelskiego, prawdziwego królestwa Bożego na świecie, nie ustanawia ani nie egzekwuje cywilnych praw Starego Testamentu. Nie ma pożytku z cywilnych praw narodu-cienia. Kościół jest bowiem sferą duchową. Nie skazuje np. cudzołożników ihomoseksualistów na śmierć. Tam, gdzie publicznie, bez skruchy praktykuje się te grzechy, Kościół stosuje dyscyplinę, która jest duchowym kluczem Królestwa Niebieskiego. Jego celem jest skrucha i nawrócenie grzesznika, aby mógł ponownie przyjąć go do swojej społeczności.
Nie najmniejszym praktycznym złem postmillenaryzmu jest to, że źle przygotowuje on lud Boży do walki, która czeka go na krótko przed powrotem Pana. Postmillenaryzm zaprzecza przyszłemu Antychrystowi i przyszłemu wielkiemu uciskowi wobec prawdziwego Kościoła. Wszystko to należy do przeszłości. Przyszłość przedstawia się różowo.
Jednak, jak zauważyła Druga Konfesja Helwecka, „ewangeliczna prawda zawarta w Ew. Mat., rozdz. 24 i 25 oraz Ew. Łukasza, rozdz. 18,a także nauczanie apostolskie w II Tes., rozdz. 2 i II Tym., rozdz. 3 i 4 przedstawiają coś zupełnie innego.”
Jako wyznaniowa, biblijnie Reformowana denominacja, Protestanckie Kościoły Reformowane nie są otwarte na postmillenaryzm. Ich uroczystym obowiązkiem wynikającym z rychłego przyjścia Chrystusa jest zdemaskowanie nadziei postmillenaryzmu jako „żydowskich mrzonek”.
Pilnie ostrzegamy nasz własny naród i wszystkich, którzy nas usłyszą, że nadejdzie królestwo bestii. Rzeczywiście, nadchodzi już teraz. Jego cechy są wyraźne w społeczeństwie bezprawia, w odstępczymkościele i jednoczącym się świecie narodów.
Zamiast dać się omamić „żydowskimimrzonkami”, Chrześcijanie Reformowani i ich dzieci muszą brać pod uwagę trzeźwą chrześcijańską rzeczywistość.
Bądźcie przygotowani na pojawienie się Antychrysta!
Miejcie nadzieję na drugie przyjście Chrystusa!
Miejcie nadzieję tylko na drugie przyjście Chrystusa!
Aby uzyskać więcej informacji w języku polskim, kliknij tutaj.