Menu Close

Eklezjalne samobójstwo / Ecclesiastical Suicide

      

Terry L. Johnson

Główne wyznania protestanckie (episkopalne, metodystyczne, prezbiteriańskie) dyskutują o homoseksualizmie w celu przekształcenia swoich ciał w organizacje bardziej „tolerancyjne”, bardziej „różnorodne” i bardziej „inkluzywne”. Tak w każdym razie zwolennicy agendy gejowskiej przedstawiają swój program zmian w kościołach:

Co jest główną kwestią? Po prostu: czy homoseksualizm należy znormalizować? Czy stosunki seksualne między osobami tej samej płci powinny być postrzegane przez kościoły jako uzasadnione, akceptowalne, a nawet pożądane w tym samym sensie, w jakim są stosunki seksualne między osobami pozostającymi w związku małżeńskim płci przeciwnej? Pełne wdrożenie tej zasady normalizacji oznaczałoby, że akty homoseksualne nie byłyby już uważane za grzeszne, a praktykujący homoseksualiści otrzymaliby pełną kościelną równość, w tym prawo do pełnienia funkcji duchownych i przywódców kościelnych. Co więcej, dzieci objęte kościelnym programem edukacyjnym nie byłyby i nie mogłyby być nauczane, aby preferowały jedną „orientację” lub „styl życia” nad inną. Małego Jasia i Zosię nauczanoby po prostu, że Halinka ma dwie mamy, jak to słynnie i nieoceniająco wyjaśniono w proponowanym podręczniku do szkoły podstawowej w Nowym Jorku. Oświecone kościoły zdefiniowałyby cnotę chrześcijańską jako kochanie i akceptowanie tych, którzy są odmienni. I odwrotnie, grzech zostałby zdefiniowany jako coś przeciwnego: osądzanie, potępianie lub odrzucanie alternatywnych stylów życia.

Niemądre jest twierdzenie, że Pismo Święte można pogodzić z tymi poglądami. Nie można. Prawa Boże (Księga Kapłańska 18:22; 20:13) i prawa natury (Rzymian 1:24 i nast.), kodeks moralny Starego Testamentu i prawo miłości Nowego Testamentu (1 Koryntian 6:9) jednoznacznie potępiają akty homoseksualne jako nienaturalne, zdegenerowane i przewrotne. Zdrowy rozsądek, zaprojekowanie naszej natury i nauczanie Pisma Świętego zgadzają się, że aktów definiujących homoseksualizm nigdy nie można uznać za moralne lub normalne. Dla mężczyzny pragnienie uprawiania sodomii lub bycie sodomizowanym przez innego mężczyznę jest zarówno dziwaczne, jak i złe. To samo można powiedzieć o wszystkich innych formach kontaktów seksualnych pomiędzy osobami tej samej płci.

Wiemy, że pożądanie erotyczne może zostać zdeprawowane i zepsute. Istnieją nazwy tych różnych form perwersji, które są zbyt okropne, aby je rozważać: zoofilia, nekrofilia, pedofilia, żeby wymienić tylko kilka. Homoseksualizm jest kolejnym przykładem tego samego. Jest to niewłaściwe i dlatego wypaczone pożądanie erotyczne. Pewne formy ekspresji seksualnej są z natury złe. Kościół chrześcijański zawsze o tym wiedział i nauczał, dlatego głosił Ewangelię, która nawołuje do upamiętania i obiecuje wybawienie z mocy grzechu: „A takimi niektórzy z was byli.” (1 Koryntian 6:11).

Normalizowanie tego, co perwersyjne, nigdy nie wchodziło w grę, częściowo dlatego, że nie można uwolnić się od tego, co nie jest uważane za dewiację. Jednak presja naszego ruchu kulturowego na włączenie i akceptację jest tak potężna, że wyznania wydają się niechętne do wyznaczania gdziekolwiek jakiejkolwiek linii moralnej. Wygląda na to, że nie ma już żadnego zachowania, którego protestanci głównego nurtu byliby skłonni nazwać perwersyjnym seksualnie. Wydaje się, że kategoria grzechu w stosunkach seksualnych całkowicie zniknęła.

Wielki stary amerykański establishment protestancki, niegdyś mądry kościół-matka większości amerykańskich protestantów, podąża drogą samozagłady. W Savannah szanowane kościoły o tradycjach ewangelicznych pozwalają praktykującym homoseksualistom uczestniczyć w kierownictwie, a nawet nauczać w szkółce niedzielnej i prowadzić studia biblijne.

Jeśli główne wyznania nie ustaną i przeklasyfikują homoseksualizm jako moralny i akceptowalny oraz znormalizują akty homoseksualne, dokonają apostazji lub oderwania się od kościoła, co spowoduje kościelną katastrofę. W tej chwili przysłowiowy „parafianin w ławce” drapie się po głowie, zastanawiając się, co mogą sobie myśleć jego przywódcy denominacyjni i biurokraci!? Świeccy są zszokowani! Wstrząśnięci! Nie powinno tak być. Seminaria wyznaniowe porzuciły autorytet biblijny pięćdziesiąt lat temu lub więcej. Strategia ich absolwentów za amboną polegała na tym, aby schylić się i zachować swój sceptycyzm dla siebie. Jednak kwestia homoseksualizmu polega na „wytykaniu” niewierzącego duchowieństwa, obnażaniu gnijącego rdzenia starego głównego nurtu, który nie traktuje już Biblii poważnie. Amerykański protestantyzm stał się głupią kobietą, burzącą swój dom własnymi rękami. Módlmy się, aby Bóg miłosiernie powstrzymał go od krawędzi kościelnego samobójstwa.

Aby uzyskać więcej informacji w języku polskim, kliknij tutaj.

Show Buttons
Hide Buttons