Menu Close

Odpowiedź na „Elementarz hiperkalwinizmu” Phila Johnsona / An Answer to Phil Johnson’s “Primer on Hyper-Calvinism”

            

Wiel. Martyn McGeown

(Tekst pierwotnie opublikowany jako seria artykułów wstępnych w British Reformed Journal)

(1)

Ostatnio bracia zwrócili mi uwagę na książkę Phillipa R. Johnsona „Elementarz hiperkalwinizmu”.[1] Byli obrażeni, ponieważ nazwał on Protestanckie Kościoły Reformowane (PRC) hiperkalwinistami: „Najbardziej znani amerykańscy hiperkalwiniści to Protestanckie Kościoły Reformowane“. Moją pierwszą reakcją było zignorowanie takich oskarżeń – wolę odpowiadać na argumenty egzegetyczne, a „Elementarz” Johnsona nie oferuje takich argumentów. Wyobrażam sobie, że robi on egzegezę, ale nie w tym artykule. Egzegeza to znacznie więcej niż wyliczanie tekstów. Egzegeza wymaga wydobycia z tekstu jego znaczenia i wykazania, że tekst dowodzi tego, co się twierdzi. Jednakże, ponieważ Johnson jest wpływowy i ponieważ bezpośrednio atakuje PRC, a młodsi, niedoświadczeni bracia mogą nie wiedzieć, jak mu odpowiedzieć, przedstawiam tę odpowiedź w serii artykułów wstępnych.

Jednym z akapitów „Elementarza” Johnsona, który szczególnie mnie zasmucił, było odrzucenie przez niego książki prof. Engelsmy Hyper-Calvinism and the Call of the Gospel:

Najbardziej elokwentnym orędownikiem stanowiska PRC jest David Engelsma, którego książka Hiperkalwinizm i wezwanie ewangelii jest interesującym, ale moim zdaniem strasznie mylącym badaniem pytania, czy teologia PRC właściwie kwalifikuje się jako hiperkalwinizm. Engelsma stosuje wybiórcze cytaty i gimnastykę interpretacyjną, aby dowieść, że jego pogląd jest głównym nurtem teologii Reformowanej. Ale uważna lektura jego źródeł pokazuje, że często cytuje wyrywając z kontekstu lub kończy cytat tuż przed stwierdzeniem kwalifikującym, które całkowicie neguje punkt, o którym myśli, że poczynił. Tym niemniej zainteresowanym tą problematyką polecam jego książkę, z ostrożnością, aby czytać ją bardzo krytycznie i z wnikliwym rozeznaniem.

Johnson stawia poważne zarzuty Engelsmie. Nie próbuje jednak uzasadnić swojego zarzutu „wybiórczego cytowania”. Mając to na uwadze, niedawno ponownie przeczytałem książkę Engelsmy. Uważnie przeczytałem wszystkie źródła w kontekście i wysłałem e-mail do Johnsona, aby dostarczył mi kilka przykładów jego zarzutów. Jak dotąd Johnson — bez wątpienia zapracowany człowiek — nie odpowiedział. Johnson nie wspomina również, że John Gerstner, który napisał przedmowę do książki Engelsmy, napisał, że Engelsma „starannie definiuje i przekonująco unika samego „hiperkalwinizmu” i oczyszcza swoją denominację, Protestanckie Kościoły Reformowane, z takiego nauczania”.[2]

Można się zastanawiać, kim jest ten Phil Johnson i co kwalifikuje go do napisania „Elementarza hiperkalwinizmu”? Według jego biografii online, Johnson jest dyrektorem wykonawczym Grace To You, służby Johna MacArthura, kalwinisty, baptysty, dyspensacjonalisty. Można przypuszczać, że Johnson całkowicie lub prawie we wszystkim zgadza się z MacArthurem. Jeśli to prawda, mamy baptystycznego dyspensacjonalistę piszącego elementarz hiperkalwinizmu[3] Johnson określa się tak: „pięciopunktowy kalwinista, bez zastrzeżeń afirmujący kanony synodu w Dordt”. Ponieważ on, BRF i PRC potwierdzają Kanony – a osoby sprawujące urzędy w PRC choć prawdopodobnie nie Johnson) są z nimi związani „Formułą Subskrypcji” – powinniśmy znaleźć jakiś wspólny grunt.

Johnson cytuje słownik, zanim poda własną definicję hiperkalwinizmu – pięciopunktową definicję, która, jeśli jest prawdziwa, czyniłaby PRC i BRF trzypunktowymi hiperkalwinistami – Najwyraźniej ten, kto pisze słowniki teologiczne, rządzi krajobrazem teologicznym! Jednak słowniki teologiczne nie określają teologii. Czynią to Wyznania Wiary! To Wyznania a nie słowniki teologiczne zostały oficjalnie przyjęte przez Kościół. Artykuł napisał anglikanin Peter Toon w New Dictionary of Theology.[4] Główne cechy definicji hiperkalwinizmu to (1) przesadny nacisk na suwerenność Boga przy minimalizowaniu moralnej i duchowej odpowiedzialności grzeszników, (2) podważenie powszechnego obowiązku grzeszników wiary w Pana Jezusa i (3) odrzucenie słowa „oferta” w odniesieniu do głoszenia ewangelii. Ta definicja jest zbyt szeroka — zawiera prawdziwy hiperkalwinizm (zaprzeczenie obowiązku wiary), ale mąci wody, włączając pewne teologiczne stanowiska, które nie są ostateczne dla hiperkalwinizmu (unikanie słowa „oferta”, „przesadny nacisk” na suwerenność Boga itp.).[5] Co więcej, Johnson definiuje „ofertę” jako „szczerą propozycję Bożego miłosierdzia dla grzeszników w ogóle”.

Innym aspektem hiperkalwinizmu, który Johnson odrzuca i którego PRC i BRF z pewnością nie są winne, jest chorobliwa introspekcja w poszukiwaniu wiedzy o swojej elekcji. PRC a zwłaszcza sam Engelsma, bardzo krytycznie odnosili się do tego błędu. Zachęcamy i cieszymy się zdrową pewnością zbawienia (zob. Katechizm Heidelberski, Dni Pańskie 1,7; Kanony I:12-13, 16; R:7; III/IV:13; V:9-13; R:5-6 ). Hyper-kalwińskie kościoły i denominacje „stają się albo jałowe i bezwładne, albo wojownicze i elitarne” – dodaje Johnson – zarzut, który arminianie wysuwali przeciwko kościołom Reformowanym od wieków, i zarzut, któremu PRC, dzięki łasce Bożej, jest niewinny. Dzięki Bożej wierności przymierzu PRC są żywe i pełne życia, miłują prawdę, są wierne i hojne. Świadczą o tym pobożne domy i małżeństwa z wielodzietnymi rodzinami, solidne seminarium, dobre szkoły chrześcijańskie i gorliwa praca misyjna. Kalwinizm dla PRC i BRF nie jest „zimnym, pozbawionym życia dogmatem”, ale prawdą, która żyje w naszych sercach i która jest naszą niewypowiedzianą pociechą w życiu i śmierci (Wyznanie Westminsterskie 3:8; Wyznanie Belgijskie 13). Dlatego brzydzimy się Arminianizmem i hiperkalwinizmem (a także innymi herezjami odrzucającymi prawdę, podsumowanymi w Wyznaniach Reformowanych).

Niektórzy krytycy”, dodaje Johnson, „bezmyślnie przyklejają etykietkę „hiper” wszelkim odmianom kalwinizmu, które są wyższe niż ich poglądy”. Takiemu podejściu, ostrzega Johnson, „brakuje uczciwości i służy jedynie dezorientacji ludzi”. Czy Johnson zbadał siebie, zanim napisał te słowa i zanim nazwał PRC najbardziej znanymi amerykańskimi hiperkalwinistami”?

     

Definicja Johnsona

Proponowana przez Johnsona definicja hiperkalwinizmu składa się z pięciu części:

Hiperkalwinista to ktoś, kto albo

#1 Zaprzecza, że wezwanie ewangelii dotyczy wszystkich, którzy ją słyszą LUB
#2 Zaprzecza, że wiara jest obowiązkiem każdego grzesznika LUB
#3 Zaprzecza, jakoby ewangelia składała jakąkolwiek „
ofertę” Chrystusa, zbawienie lub miłosierdzie niewybranym (lub zaprzecza, że oferta Bożego miłosierdzia jest bezpłatna i powszechna) LUB
#4 Zaprzecza istnieniu czegoś takiego jak „
powszechna łaska” LUB
#5 Zaprzecza, jakoby Bóg miał jakąkolwiek miłość do niewybranych

Zaprzeczenie #1 jest niejednoznaczne — co oznacza „dotyczy wszystkich, którzy ją słyszą”? Tylko #2 to prawdziwy, historyczny hiperkalwinizm. Tylko #2 jest potępiony przez wyznania. Zaprzeczenia #3-5 nie są hiperkalwinizmem. Johnson może nie lubić lub nie zgadzać się z zaprzeczeniami #3-5, ale to nie daje mu prawa do nazywania ich „hiperkalwinizmem”. Czyż Johnson, by użyć własnych słów, nie „przykleił etykietkę ‘hiper’ na jakąkolwiek odmianę kalwinizmu, która jest wyższa niż jego poglądy”?

Proponujemy zbadanie kwestii oferty ewangelicznej (#3), wezwania ewangelicznego (#1-2) i powszechnej łaski (#4-5), aby zobaczyć, gdzie można zasadnie postawić ten zarzut hiperkalwinizmu. Będzie to wymagało serii kilku kolejnych artykułów.

     

Oferta ewangelii czy poważne wezwanie?

Aby ustalić, czy odrzucenie oferty ewangelii jest hiperkalwinizmem (#3), przyjrzymy się Kanonom Dort, które są oficjalną, wyznaniową definicją kalwinizmu. W 1924 roku, kiedy Chrześcijański Kościół Reformowany (CRC) przyjął Trzy Punkty Powszechnej Łaski, odwołał się do kanonów III/IV:8. Cytujemy z artykułów 8-10:

ARTYKUŁ 8: Ci wszyscy, którzy są powołani przez ewangelię, są szczerze powołani. Gdyż Bóg najszczerzej i najprawdziwiej ogłosił w swym Słowie to, co jest mu miłe, mianowicie aby przyszli do Niego ci, którzy są powołani. On również poważnie obiecuje odpoczynek duszy i życie wieczne tym wszystkim, którzy przychodzą do niego i wierzą.

ARTYKUŁ 9 To, że wielu tych, którzy są powoływani przez służbę Słowa a nie chcą przyjść i nawrócić się nie jest winą ewangelii, ani oferowanego przez nią Chrystusa, ani Boga, który powołuje ludzi przez ewangelię i daje im różnorakie dary. Wina leży w nich samych; niektórzy z tych, kiedy są powoływani, bez względu na swój niebezpieczny stan, odrzucają Słowo życia…

ARTYKUŁ 10 Tego, że inni, którzy powoływani przez ewangelię są posłuszni i nawracają się, nie należy przypisywać odpowiedniemu używaniu wolnej woli …

Artykuły te zostały napisane w odpowiedzi na zarzuty Remonstrantów, czy też Arminian, którzy przedłożyli swoje „Opinie” Synodowi. Tutaj chodzi o Bożą powagę – jeśli Ewangelia dociera tylko do niektórych i jeśli Bóg daje wiarę tylko tym, którzy słuchają Ewangelii, to czy Bóg jest naprawdę poważny w wezwaniu Ewangelii poprzez zwiastowanie? Arminianie twierdzili, że jeśli Bóg nie miał zamiaru dać zbawienia wszystkim i jeśli Chrystus nie kupił zbawienia dla wszystkich, a grzesznicy nie mają możliwości wyboru zbawienia, to Bóg musi być obłudny, nieszczery i niepoważny w nauczaniu , obiecując coś, czego nie ma i czego nie zamierza dać.

Opinie Remonstrantów” uczą nas co Arminianie rozumieli przez ofertę ewangelii:

Kogo Bóg powołuje do zbawienia, wzywa poważnie, to znaczy ze szczerą i całkowicie pozbawioną hipokryzji intencją i wolą zbawienia; nie zgadzamy się również z opiniami tych, którzy uważają, że Bóg powołuje zewnętrznie niektórych, których nie chce powołać wewnętrznie, to znaczy jako prawdziwie nawróconych, nawet zanim łaska powołania zostanie odrzucona.

Nie ma w Bogu tajemnej woli, która tak by sprzeciwiała się woli tego samego objawionej w Słowie, że zgodnie z nią (to znaczy tajemną wolą) nie chce nawrócenia i zbawienia największej części tych, których poważnie powołuje i zaprasza przez Słowo Ewangelii i Jego objawioną wolę; i nie uznajemy tutaj, jak niektórzy twierdzą, w Bogu świętej symulacji lub podwójnej osoby[6]

Zauważmy, że to Remonstranci (Arminianie) – a nie kalwiniści w Dort – nauczają, że Bóg ma „szczery i całkowicie pozbawiony hipokryzji zamiar i wolę zbawienia” wszystkich, którzy słuchają ewangelii. Arminianie wierzą, że Bóg pragnie zbawienia wszystkich ludzi bez wyjątku. Johnson chciałby, abyśmy uwierzyli, że tylko hiperkalwiniści zaprzeczają Bożemu pragnieniu zbawienia wszystkich ludzi.

To tło bardzo wyjaśnia znaczenie kanonów. Kluczem jest łacińskie słowo serio. Trzy razy słowo serio jest użyte w kanonach III/IV:8, przetłumaczone przez różne przysłówki w naszej oficjalnej wersji angielskiej: „nieudawanie [serio] nazwany”, „gorliwie [serio] pokazany” i „poważne [serio] obietnice”.

Serio nie oznacza tego, czego nauczali Arminianie – „kogokolwiek Bóg wzywa do zbawienia, wzywa poważnie, to znaczy ze szczerym i całkowicie pozbawionym hipokryzji zamiarem i wolą zbawienia”. Jednak współcześni skompromitowani kalwiniści, tacy jak sam Johnson, definiują wezwanie (lub ofertę) ewangelii w ten sposób jako Boże pragnienie zbawienia wszystkich lub, mówiąc słowami Johnsona, jako „szczerą propozycję Bożego miłosierdzia dla grzeszników w ogóle”. Czy mamy wyobrażać sobie Boga jako młodego, chorego z miłości mężczyznę, gorliwie proponującego małżeństwo pięknej młodej damie, propozycję odrzuconą przez większość grzeszników, którzy słyszą ją jako „szczerą propozycję Bożego miłosierdzia”? Toż to rzeczywiście rozczarowany zalotnik! Jak Chrystus mógłby oświadczyć się grzesznikom, którzy nie są częścią Jego Boskiej Oblubienicy? I jak to się różni od typowego arminiańskiego przesłania Jezusa pukającego do serca grzesznika?

Na temat serio (gorliwie, szczerze i poważnie) możemy poczynić kilka obserwacji. Po pierwsze, Bogu podoba się wiara i upamiętanie („aby ci, którzy są powołani, przyszli do Niego”, Kanony III/IV:8). Dobre upodobanie tutaj nie jest odwiecznym dekretem Boga, takim, które ma upodobanie wyznaczyć. Bogu nie podoba się, że wszyscy powinni upamiętać się i wierzyć, ponieważ nie postanowił dać wszystkim ludziom wiary (Efez. 1:11; 2:8; Filip. 1:29). Bożym upodobaniem jest raczej to, co jest miłe w Jego oczach lub to, czym się cieszy, lub to, co aprobuje w swoich stworzeniach, a zatem to, co nakazuje swoim stworzeniom (takie jak posłuszeństwo prawu, wiara i upamiętanie). Po drugie, Bóg poważnie podchodzi do tego. Bóg nie jest obojętny na grzech i niewiarę. Bóg nie mówi, że nie dba o to, czy ludzie wierzą, czy nie. Czy Bóg pośle kaznodziejów, ale pozostanie obojętny, czy grzesznicy wierzą w Jezusa? Czy Bóg pozostanie obojętny, jeśli grzesznicy pogardzają Jego Synem w niewierze? Oczywiście nie! Bóg traktuje to tak poważnie, że grozi wiecznym potępieniem tym, którzy odmawiają wiary i upamiętania!

Ale słowo serio z pewnością nie oznacza, że Bóg szczerze pragnie zbawienia wszystkich słuchaczy. Nie może tego oznaczać, ponieważ Bóg nie wybrał wszystkich do zbawienia (w rzeczywistości potępił wielu tych, którzy z czasem słuchają Ewangelii);[7] Chrystus nie umarł za wszystkich ludzi (w rzeczywistości Bóg nie ma nic do zaoferowania potępionym, którzy słuchają Ewangelii); a Duch Święty nie działa łaskawie w sercach wszystkich słuchaczy, aby je odrodzić i sprawić w nich wiarę (w rzeczywistości Duch zatwardza wielu, którzy słuchają Ewangelii). On ich nie wybiera, nie odkupuje, ani nie odradza – jak więc mógłby, głosząc Ewangelię, pragnąć (nawet poważnie, żarliwie i gorliwie) zbawienia tej samej osoby, którą przeznaczył na potępienie?

Oto jest konfuzja współczesnego „kalwinisty”. Takiej konfuzji nie było na Synodzie w Dort, a odrzucenie tej konfuzji nie czyni nikogo hiper-kalwinistą, niezależnie od „Elementarza” Johnsona.

1 Kor. 11:19 Bo muszą być między wami herezje, aby się okazało, którzy są wypróbowani wśród was.

_______________________________________________
[1] Phil Johnson, „Elementarz hiperkalwinizmu” (http://www.spurgeon.org/~phil/articles/hypercal.htm). Jako ilustrację tego, jak dostępny jest ten artykuł, wpisz w Google „hyper-Calvinism”.
[2] John H. Gerstner w David J. Engelsma, Hyper-Calvinism and the Call of the Gospel (Grandville, MI: RFPA, rep. 1993), s. vii.
[3] Phil Johnson, „Kim jest Phillip R. Johnson?” (http://www.spurgeon.org/~phil/bio.htm).
[4] Peter Toon, „Hyper-Calvinism”, w: Sinclair B. Ferguson i David F. Wright (red.), New Dictionary of Theology (Leicester: IVP, 1988), s. 324-325. Jednak Toon jest hipokalwinistą (zob. jego Born Again: A Biblical and Theological Study of Regeneration [Grand Rapids, MI: Baker, 1987]), a nawet w swoim słowniku mówi o „uniwersalnym obowiązku grzeszników, by wierzyć w zbawczą wiarę” w Pana Jezusa z zapewnieniem, że Chrystus rzeczywiście za nich umarł (s. 324), wbrew prawdzie szczególnego zadośćuczynienia! Ten sam słownik odnotowuje, że Augustyn (s. 636) i Gotszalk (s. 259) zaprzeczali, że Bóg pragnie zbawić potępionego, a jednak nie są nazywani hiperkalwinistami! New Dictionary of Theology nie tylko opublikował hipo-kalwinistycznego autora i artykuł definiujący hiperkalwinizm, ale ma też N.T. Wrighta promującego idee Paula w Nowej Perspektywie w jego potraktowaniu „Usprawiedliwienia” (s. 359-361) i „Sprawiedliwości” (s. 590-592) przeciwko nauczaniom Reformowanym na temat tego artykułu o stojącym lub upadającym kościele.
[5] Nie musimy obawiać się nadmiernego nacisku na suwerenność Boga. Pisze Engelsma: „Gdyby Toon oskarżył Hoeksemę o wyłączny nacisk na suwerenność Boga, tak aby zaprzeczał lub umniejszał odpowiedzialność człowieka, musielibyśmy potraktować zarzuty Toona poważnie. Ponieważ zarzut dotyczy „nadmiernego” nacisku, możemy go zignorować. Nie można bowiem nadmiernie podkreślać suwerenności Boga, zwłaszcza w odniesieniu do suwerenności łaski. Stań przed wcieleniem, krzyżem i cudem odrodzenia i spróbuj odwrócić uwagę od suwerennej łaski. „Oskarżenie”, że teolog nadmiernie podkreśla suwerenną łaskę, jest w rzeczywistości najwyższą pochwałą, jaką można dać temu teologowi, pochwałą, która identyfikuje go jako wiernego sługę ewangelii łaski Bożej w Chrystusie Jezusie… suwerenność, ale w zaprzeczeniu odpowiedzialności człowieka musi znajdować się charakterystyczna wada hiperkalwinizmu” (Hyper-kalwinizm, s. 200).
[6] Peter Y. De Jong (red.), Kryzys w Kościołach Reformowanych (Grand Rapids, MI: Reformed Fellowship Inc., 1968), s. 226-227; kursywa moja.
[7] John Piper, inny współczesny „kalwinista”, rozumie to i dlatego twierdzi, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi w pewnym sensie, aby umożliwić Bogu złożenie prawdziwej „oferty” zbawienia dla wszystkich ludzi, schemat, który nie ma podstaw w Piśmie i który z pewnością jest niezgodny z Kanonami Dort (zwłaszcza II:8-9; R:2-4).

(2)

W naszym ostatnim artykule redakcyjnym zaczęliśmy analizować definicję hiperkalwinizmu Phillipa R. Johnsona w jego wpływowym artykule on-line „A Primer on Hyper-Calvinism”. Rozróżniliśmy poważne powołanie (łac. słowo serio w kan. III/IV:8) i ewangeliczną „ofertę”. Zauważyliśmy, że to Arminianinie — a nie Kalwiniści— definiują słowo serio jako „szczery i całkowicie pozbawiony hipokryzji zamiar i wolę zbawienia wszystkich”, którzy słyszą ewangelię.[1]

Następną linią ataku Johnsona jest zasugerowanie, że „wszystkie pięć odmian hiperkalwinizmu podważa ewangelizację lub przekręca przesłanie ewangelii.”[2] Johnson zdaje sobie sprawę, że wielu z tych, których nazywa hiper-kalwinistami, ewangelizuje, więc oskarża ich o głoszenie okrojonej ewangelii:

Wielu współczesnych hiperkalwinistów ratuje się myśląc, że ich pogląd nie może być tak naprawdę hiperkalwinizmem, ponieważ w końcu wierzą w głoszenie ewangelii wszystkim. Jednakże „ewangelia”, którą głoszą, jest okrojoną soteriologią z nadmiernym naciskiem na Boży dekret dotyczący potępionych Jeden z hiper-kalwinistów, reagując na moje komentarze na ten temat na liście e-mailowej, oświadczył: „Przesłanie ewangelii jest takie, że Bóg zbawia tych, którzy są Jego, i potępia tych, którzy nie są.” W ten sposób dobrą nowinę o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa zastępuje przesłanie o wybraniu i odrzuceniu — zwykle z nadmiernym naciskiem na potępienie”.

Po pierwsze, gorąco zachęcam Johnsona, aby nie ulegał nadmiernemu wpływowi teologicznych argumentów w Internecie. Wszelkiego rodzaju szaleńcy (z których wielu nie ma kościelnego domu) uwielbiają spędzać czas jak starożytni Ateńczycy „na niczym innym, jak tylko na opowiadaniu lub słuchaniu czegoś nowego” (Dzieje 17:21). Byłoby niemądre etykietowanie grupy ludzi jako hiper-kalwinistów z powodu wyrażonej opinii jakiejś niestabilnej duszy, która może nie być pod – lub co gorsza, odmawia poddania się – właściwemu nadzorowi kościelnemu. Ekstremizm rozwija się w nienadzorowanych domenach internetowych.

Po drugie i co ważniejsze, wydaje mi się, że nigdy nie czytałem żadnego teologa – a zwłaszcza wyświęconego duchownego – który definiuje Ewangelię w sposób, w jaki rzekomo robi to ten cyber-teolog. Co więcej, BRF i Protestanckie Kościoły Reformowane (PRC) nigdy nie wyraziły tak absurdalnej opinii.

Co więcej, Johnson wydaje się zakładać, że Ewangelia śmierci i zmartwychwstania Chrystusa jest „dobrą nowiną” dla wszystkich ludzi. Zdecydowanie nie. Ewangelia jest dobrą nowiną tylko dla tych, którzy w nią wierzą, czyli dla wybranych. Paweł definiuje Ewangelię w 1 Liście do Koryntian 15:3-4: „Najpierw bowiem przekazałem wam to, co i ja otrzymałem, że Chrystus umarł za nasze grzechy, zgodnie z Pismem; Że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem”.

Biblia nigdy nie definiuje Ewangelii jako dobrej nowiny, że Bóg kocha wszystkich, że Chrystus umarł za wszystkich, że Bóg pragnie zbawić każdego i że życie wieczne jest dostępne dla wszystkich, jeśli tylko je zaakceptują. To jest Arminianizm, a nie Ewangelia!

Niebezpieczeństwo, jakie Johnson widzi w hiper-kalwińskiej „ewangelizacji”, to porażka w głoszeniu wezwania Ewangelii.

Ta pierwsza odmiana hiperkalwinizmu zaprzecza ogólnemu, zewnętrznemu wezwaniu i nalega, aby ewangelia była głoszona w sposób, który głosi fakty dotyczące dzieła Chrystusa i Bożej łaski wyboru – bez wzywania do jakiejkolwiek odpowiedzi. To jest najgorsze forma hiper-kalwinizmu w dzisiejszej modzie. Zaklasyfikowałbym to jako niezwykle poważny błąd, bardziej niebezpieczny niż najgorsza odmiana arminianizmu. Przynajmniej arminianin głosi wystarczająco dużo ewangelii, aby wybrani mogli ją usłyszeć i zostać zbawieni. -Kalwinista, który zaprzecza ewangelicznemu powołaniu, nie wierzy nawet w powołanie grzeszników do Chrystusa. Niemal boi się szeptać wezwania ewangeliczne innym wierzącym, aby nikt nie oskarżył go o pogwałcenie boskiej suwerenności.”

Postawa Johnsona jest zdumiewająca. Wolałby mieć Arminianizm niż stracić swoją cenną „ofertę” ewangelii. Hiperkalwinizm jest herezją, podobnie jak Arminianizm. Johnson przypomina mi człowieka, którego spotkałem kiedyś w liberalnym kościele prezbiteriańskim. Powiedział, że nigdy nie mógłby przyłączyć się do kościoła, który zaprzecza, że Bóg kocha i chce zbawić wszystkich. Zapytałem go, czy niepokoi go fakt, że jego kościół dopuszcza wiele poważnych błędów (wyższa krytyka w seminarium, kobiety na urzędach kościelnych, Arminianizm, teistyczna ewolucja itp.). Przyznał, że tak, ale przynajmniej mógł otrzymać „ofertę” ewangelii. Przecedzanie komarów i połykanie wielbłądów (Mat. 23:24)!

Paweł nie należał do tych, którym nie przeszkadzało to, co głoszą ludzie, dopóki „wezwanie do ewangelii” zostało wypowiedziane. Mówi Filipianom, że niektórzy głosili Chrystusa z niewłaściwych pobudek („z zazdrości i sporów”, „spierania się, nieszczerze”, „pod pozorem”; Filip. 1:15-16, 18), ale on się radował, ponieważ Głoszono Chrystusa (w. 18). Z pewnością Paweł wolał, aby kaznodzieje wykonywali swoją pracę z właściwą motywacją, ale Paweł nie tolerował zmiany samego przesłania (Gal. 1:6-9).

Są kaznodzieje, którzy są hiperkalwinistami – chociaż jest ich niewielu i są bardzo różni, a ich liczba jest prawie znikoma w porównaniu z ogromnym wpływem Arminianizmu w większości kościelnego świata. Niemniej jednak pamiętajcie, że ten artykuł nie jest napisany w celu obrony hiper-kalwinistów (którzy rzeczywiście są heterodoksyjni w swojej doktrynie zbawienia), ale w celu obrony BRF i PRC przed zarzutem hiper-kalwinizmu. Przypominam czytelnikowi oskarżenie Johnsona: „Najbardziej znanymi amerykańskimi hiperkalwinistami są Protestanckie Kościoły Reformowane”.

      

Oferta/zaproszenie kontra nakaz

Aby właściwie zrozumieć te kwestie, musimy rozróżnić wezwanie Ewangelii (którego Johnson jest zwolennikiem i któremu nie zaprzeczamy) oraz ofertę (której Johnson jest zwolennikiem, a której my zaprzeczamy). Po prostu wezwanie Ewangelii jest nakazem. Rozkaz jest czymś zupełnie innym niż oferta, nawet jeśli czasami propozycja lub zaproszenie jest sformułowane w języku rozkazu, to znaczy w trybie rozkazującym („Przyjdź!”, „Weź” itp.). Johnson pisze: „Cała istota ewangelii, właściwie przedstawiona, polega na przekazaniu oferty (w sensie daru lub propozycji) boskiego pokoju i miłosierdzia wszystkim, którzy przyjdą jej wysłuchać”.

Ale nie o to chodzi w ewangelicznym wezwaniu!

Czym jest Ewangelia? Ewangelia jest dobrą nowiną, głoszoną grzesznikom przez heroldów wysłanych przez Jezusa Chrystusa. Ewangelia nie jest deklaracją tego, co człowiek musi zrobić. Ewangelia nie jest nawet deklaracją tego, co Bóg chciałby uczynić dla człowieka. Ewangelia jest deklaracją tego, co Bóg uczynił.

Ewangelii nie można ofiarować. Tego, co Bóg uczynił, nie można oferować, jak gdyby ktoś chciał coś sprzedać. Kiedy coś wam ofiaruję, daję to z oczekiwaniem, nadzieją i pragnieniem, abyście to otrzymali. „Chcesz filiżankę herbaty?” „Jesteś zaproszony na moje przyjęcie urodzinowe”. Są to oferty – w sensie przetargu, oferty lub propozycji. Ale Ewangelia nigdy nie jest ofertą. Bóg niczego nie oferuje, nie proponuje, nie sugeruje. W powołaniu Ewangelii Bóg nakazuje. Dlatego Biblia nie używa języka ofert, lecz poważnego języka poleceń. Bóg nigdy nie przychodzi do grzesznika z propozycją: „Czy chciałbyś zbawienia? Jest dostępne dla ciebie, jeśli chcesz, ale jeśli wolisz nie, to też jest w porządku.” W ten sposób częstuję gościa w moim domu filiżanką herbaty. Nic poważnego nie grozi, jeśli mój gość odrzuci moją propozycję herbaty.

Znacznie lepszą ilustracją jest wezwanie na salę sądową. Komornik sądowy przychodzi z dokumentem od sędziego. Dokument nie jest ofertą: „Serdecznie zapraszam na moją salę sądową. Byłbym zachwycony, gdybyś mógł przyjść, ale jeśli jest to dla ciebie niewygodne, nie ma pilnej potrzeby, aby przyjść.” Wezwanie mówi: „Przyjdź!” A komornik ma prawo aresztować, jeśli odmówisz stawienia się, i pójdziesz do więzienia za obrazę sądu, jeśli nie stawisz się w wyznaczonym terminie.

Klasycznym fragmentem o wezwaniu Ewangelii jako nakazie jest „Przypowieść o uczcie weselnej” w Ewangelii Mateusza 22. Wielu błędnie zinterpretowało tę przypowieść, aby uczyć odrzuconego szczerego i łaskawego zaproszenia do przyjęcia zbawienia i cieszenia się nim. Jednak słowo „zapraszać” jest niewłaściwe. W całej przypowieści Jezus używa greckiego czasownika „wezwać” (kaleo):

Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił wesele swemu synowi. I posłał swe sługi, aby wezwali (kaleo) zaproszonych na wesele, ale oni nie chcieli przyjść. Ponownie posłał inne sługi, mówiąc: Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę, zabito moje woły i tuczne zwierzęta i wszystko jest gotowe. Chodźcie na wesele. (w. 2-4)

Wielu powołanych odmawia przyjścia, a król niszczy ich w wersecie 7. Następnie Jezus dodaje: „Potem powiedział swoim sługom: Wesele wprawdzie jest gotowe, lecz zaproszeni [tj. zwani kaleo] nie byli godni.” (w. 8). Gdy uczta weselna wypełni się gośćmi — którzy nie tylko zostali wezwani, ale „zgromadzeni” (w. 10) — Jezus podsumowuje: „Albowiem wielu jest wezwanych [kaleo], ale mało wybranych” (w. 14).

Pierwszą ważną lekcją płynącą z tej przypowieści jest to, że zarówno zewnętrzne głoszenie, które dociera tak do wybranych, jak i potępionych, oraz wewnętrzne wezwanie Ducha Świętego, które jest dane tylko wybranym, są w Piśmie Świętym określane jako „wezwanie” (por. w. 3, 14). Bóg powołuje zarówno wybranych, jak i potępionych, ale w różnych znaczeniach. Powołanie z Mateusza 22:14 nie jest zatem tym samym, co wezwanie z Rzymian 8:30 („których powołał, tych też usprawiedliwił”). Niektórzy zewnętrznie „powołani” (kaleo) nie są usprawiedliwieni i uwielbieni, dlatego można powiedzieć, że nie są wybrani. W ten sposób hiperkalwinista, który zaprzecza, jakoby Bóg zewnętrznie „powoływał” potępionych, tkwi się w błędzie. Ten tekst jest podstawą klasycznego Kalwińskiego i Reformowanego rozróżnienia między wezwaniem zewnętrznym a wezwaniem wewnętrznym.

Po drugie, słowo kaleo udowadnia nam, że Ewangelia przychodzi jako nakaz dla wszystkich słuchaczy, a nie łaskawe zaproszenie. Jeśli zapraszam Cię na moje przyjęcie urodzinowe, to jest to uprzejme zaproszenie, które możesz przyjąć lub odrzucić bez żadnych poważnych konsekwencji. Kiedy Bóg, Król w Ewangelii Mateusza 22, wzywa mężczyzn i kobiety na ucztę weselną swojego Syna, Jezusa Chrystusa, jest bardzo niezadowolony, gdy odmawiają. Ponadto czytamy, że niszczy tych, którzy nie przychodzą (w. 7). Nie można tego na poważnie rozumieć jako łaskawego zaproszenia skierowanego do nich.

Kanony Dordt II: 5 wyjaśniają związek między Ewangelią a powołaniem:

Ponadto obietnica Ewangelii jest taka, że każdy kto wierzy w Chrystusa ukrzyżowanego nie zginie, lecz będzie miał żywot wieczny. Obietnica ta, wraz z przykazaniem by upamiętać się i wierzyć, winna być zwiastowana i ogłaszana wszystkim narodom i wszystkim osobom bez ograniczenia i bez różnicy, do których Bóg w swym upodobaniu posyła Ewangelię.

Zwróćmy uwagę na staranne sformułowanie tutaj. Bóg nie obiecuje w Ewangelii zbawienia grzeszników, jeśli uwierzą. Bóg obiecuje zbawienie wszystkich wierzących. Bóg nie obiecuje zbawienia potępionych. Ale w jaki sposób wybrani, prawdziwi odbiorcy obietnicy, słyszą obietnicę? Poprzez głoszenie! Obietnica jest głoszona wszystkim bez wyjątku, ale obietnica dotyczy tylko wierzących. Polecenie musi być skierowane do wszystkich słuchaczy, a wezwanie to musi sięgać daleko i szeroko, ale polecenie nie implikuje ani intencji Boga, ani zdolności człowieka. Rozkaz uczy nas tylko, jaki jest nasz obowiązek. Bóg niczego nie obiecuje potępionemu. Rzeczywiście, a tego elementu brakuje Johnsonowi i innym współczesnym kalwinistom, ewangeliczne powołanie służy do zatwardzenia potępionych i pozostawienia ich bez wymówki (Izaj. 6:9-10). Czy zatem Bóg „oferuje” coś, a później odwołuje swoją ofertę, gdy odrzucony odmawia jej przyjęcia?

_______________________________________________
[1] „The Opinions of the Remonstrants” w: Peter Y. De Jong (red.), Crisis in the Reformed Churches (Grand Rapids, MI: Reformed Fellowship Inc., 1968), s. 226-227.
[2] Pamiętajmy, że zaproponowana przez Johnsona definicja składa się z pięciu części: „Hiperkalwinista to ktoś, kto albo #1 zaprzecza, że wezwanie ewangelii dotyczy wszystkich, którzy słyszą LUB #2 zaprzecza, że wiara jest obowiązkiem każdego grzesznika LUB #3 zaprzecza, że ewangelia składa jakąkolwiek „ofertę” Chrystusa, zbawienia lub miłosierdzia niewybrańcom (lub zaprzecza, że oferta boskiego miłosierdzia jest bezpłatna i powszechna) LUB #4 zaprzecza, że istnieje coś takiego jak „powszechna łaska” LUB #5 zaprzecza, że Bóg ma jakąkolwiek miłość do niewybrańców”. Wszystkie cytaty pochodzą z internetowego artykułu Johnsona „A Primer on Hyper-Calvinism” (www.spurgeon.org/~phil/articles/hypercal.htm).

(3)

„Najbardziej znanymi amerykańskimi hiperkalwinistami są Protestanckie Kościoły Reformowane (PRC)”. To właśnie na ten obelżywy zarzut Phillipa R. Johnsona w jego „A Primer on Hyper-Calvinism” odpowiadamy w tej serii artykułów redakcyjnych (www.spurgeon.org/~phil/articles/hypercal.htm).

Rozróżniliśmy pomiędzy poważnym wezwaniem – czego naucza Reformowana wiara zgodnie z Kanonami z Dort – a ofertą ewangelii – co Reformowana wiara odrzuca, a czego nauczali Arminianie (Remonstranci). Wyjaśniliśmy również, że głoszenie Ewangelii jest głoszeniem szczególnej obietnicy, w której Bóg obiecuje — a nie tylko oferuje — zbawienie każdemu, kto wierzy w Jezusa Chrystusa (zob Kanony 2.5) i że ta obietnica — a nie zwykła oferta — musi być głoszona wszystkim bez różnicy z przykazaniem, aby upamiętali się i wierzyli. Podkreśliliśmy również prawdę, że w Ewangelii Bóg jest poważny — poważnie nakazuje wszystkim, aby upamiętali się i wierzyli, poważnie obiecuje zbawienie wszystkim wierzącym, chociaż nie oferuje zaledwie zbawienia wszystkim słuchaczom pod warunkiem wiary.

To prowadzi nas do zastanowienia się nad tym, czym właściwie jest hiperkalwinizm. To, że zaprzeczamy, że jesteśmy dostarczycielami hiperkalwinizmu i że Johnson niesprawiedliwie charakteryzuje PRC (i BRF, która również odrzuca darmową ofertę) jako hiperkalwinistów, nie oznacza, że ​​hiperkalwinizm nie istnieje i że nie jest realnym zagrożeniem dla kościoła. Musimy odrzucić wszelkie błędy, zarówno po prawej, jak i po lewej stronie.

Johnson zniekształcił definicję wcześniej w swoim Primer, cytując Petera Toona, który oskarża hiper-kalwinistów o „podważanie powszechnego obowiązku grzeszników, by zbawiennie wierzyć w Pana Jezusa z zapewnieniem, że Chrystus rzeczywiście umarł za nich”.[1] Jak będziemy argumentować później, Bóg nie nakazuje wszystkim grzesznikom, aby byli pewni, że Chrystus umarł za nich — jak mógł, skoro Chrystus nie umarł za wszystkich ludzi? — ale nakazuje wszystkim grzesznikom, aby wierzyli w Jezusa Chrystusa, obiecując życie wieczne wszystkim, którzy to robią. Później, we własnej pięciopunktowej definicji, Johnson dokładniej pisze: „Hiperkalwinista to ktoś, kto… zaprzecza, że ​​wiara jest obowiązkiem każdego grzesznika”.

Tutaj wreszcie mamy dokładną definicję hiperkalwinizmu, do której dodalibyśmy, że hiperkalwinista zaprzecza również, jakoby upamiętanie było obowiązkiem każdego grzesznika. Gdyby „Primer” Johnsona tak zdefiniował hiperkalwinizm, byłby on historycznie i teologicznie dokładny i nie oczerniałby tych, którzy odrzucają darmową ofertę, jako hiperkalwinistów. Zaprzeczenie obowiązku wiary i upamiętania jest cechą charakterystyczną prawdziwego hiperkalwinizmu. Odmowa dobrointencyjnej lub darmowej oferty, tj. odrzucenie doktryny Bożego pragnienia zbawienia potępionych i odmowa powszechnej łaski nie są cechami charakterystycznymi hiperkalwinizmu. Oby teologowie przestali mącić wody dyskursu teologicznego!

Odrzucamy, wykluczamy i sprzeciwiamy się zaprzeczeniu przez hiperkalwinizm obowiązku wiary i upamiętania. Podkreślamy, że obowiązkiem wszystkich ludzi na całym świecie jest upamiętanie i wiara w Jezusa Chrystusa, i nie boimy się narzucać tego poważnego nakazu naszym słuchaczom i czytelnikom.[2]

Zarówno Arminianie, jak i hiperkalwiniści popełniają ten sam podstawowy błąd. Oceniają obowiązki człowieka według jego zdolności. Arminianie argumentują, że jeśli Bóg nakazuje grzesznikom upamiętanie i wiarę w Ewangelię (co jest prawdą), nieodrodzeni grzesznicy muszą być w stanie to zrobić mocą wolnej woli (co jest fałszem). Hiperkalwiniści argumentują, że jeśli nieodrodzeni grzesznicy są całkowicie zdeprawowani i dlatego nie są w stanie upamiętać się i wierzyć (co jest prawdą), Bóg nie może im nakazać upamiętania i wiary w Ewangelię (co jest fałszem).

Już obszernie argumentowaliśmy na podstawie Wyznań Reformowanych i Chrystusowej przypowieści o uczcie weselnej (Mat. 22:1-14), że Bóg powołuje — a nie tylko zaprasza — więcej niż wybranych i tych, których powołuje, czy to wybranych, czy potępionych, Powołuje poważnie, ale nie dobrintencyjną ofertą.

Powtórzmy i rozwińmy ten punkt. Kanony z Dort nie są hiperkalwinistyczne w swojej doktrynie powołania, ani ojcowie z Dort nie idą na kompromis z Arminianizmem. Kanony II:6 nauczają, że „wielu powołanych przez Ewangelię nie nawraca się ani nie wierzy w Chrystusa, ale ginie w niewierze”. Kanony III/IV:9 stwierdzają również, że „[niektórzy] powołani przez posługę Słowa odmawiają przyjścia i nawrócenia się”. Kanony III/IV:10 dodają, że „inni, którzy są powołani przez ewangelię, są posłuszni wezwaniu i nawracają się, nie należy tego przypisywać właściwemu korzystaniu wolnej woli”. Ponadto Kanony I:3 zapewniają, że przez posługę ewangelizacyjną „ludzie są wezwani do upamiętania i wiary w Chrystusa ukrzyżowanego”. W kanonach III/IV:17 ojcowie z Dort przypominają nam, że „najmądrzejszy Bóg zarządził [głoszenie Ewangelii], aby było ziarnem odrodzenia i pokarmem dla duszy”. Ponadto Katechizm z Heidelberski wyjaśnia związek między Bożym przykazaniem a (nie)zdolnością człowieka: „Bóg uczynił człowieka zdolnym do jego wykonania [tj. posłuszeństwa Jego prawu]; ale człowiek… pozbawił siebie i całe swoje potomstwo tych boskich darów” (Odp. 9). Ten sam Katechizm wyjaśnia obowiązek grzesznika do nawrócenia: „Wszystkim niewierzącym i tym, którzy nie okazują szczerej skruchy, oznajmia się i świadczy o tym, że tak długo, jak długo są nienawróceni, narażeni są na gniew Boży i potępienie wieczne. .. (Odp. 84).

Jedną z taktyk autentycznych hiperkalwinistów jest odmowa uznania różnicy między zewnętrznym wezwaniem – nakazem skierowanym do wszystkich, aby upamiętali się i uwierzyli – a wewnętrznym wezwaniem – łaskawym działaniem Ducha Świętego w wybranych, aby doprowadzić ich do zbawiennej wiary i skruchy. Hiperkalwiniści nie przyznają, że wezwanie z Rzymian 8:28,30 i Efezjan 4:4 różni się od wezwania z Mateusza 22:14. Co więcej, ponieważ czasami Chrystus ogranicza swoje wezwanie do upamiętania do pewnego rodzaju ludzi, hiper-kalwiniści ograniczają wezwanie ewangelii zawsze i tylko do tych, których nazywają „rozsądnymi [tj. wrażliwymi] grzesznikami”. Hiperkalwiniści mogą być nawet gorliwi w ewangelizacji; mogliby głosić szeroko i bez wyjątku; mogliby zakładać kościoły; ale w swoim nauczaniu nie wzywają słuchaczy do upamiętania i wiary w Jezusa Chrystusa. „Rozsądny” grzesznik jest właściwie odrodzonym człowiekiem, wierzącym, ponieważ „rozsądny” grzesznik jest świadomy swojego grzechu, lamentuje nad swoją nędzą, łaknie i pragnie sprawiedliwości. Zgodnie z Kanonami III/IV:R:4, „łaknąć i pragnąć po wyzwoleniu z nędzy i po życiu oraz złożyć Bogu ofiarę ducha skruszonego, jest charakterystyczne dla odrodzonych i tych, którzy są nazywani błogosławionymi” (Psalm 51:10, 19; Mat. 5:6).” Johnson ma zatem rację, gdy pisze:

Zwolennicy tego stanowiska [tj. hiperkalwinizmu] sugerują, że każdy grzesznik musi szukać gwarancji dla swojej wiary, zanim ośmieli się wykazać się wiarą w Chrystusa. Grzesznik czyni to, szukając dowodów na to, że jest wybrany (całkowicie absurdalny pogląd, ponieważ wiara jest jedynym prawdziwym dowodem wybrania).

Mógł odnosić się w tym względzie do Kanonów I:12 i kanonów V:9-10.

Hiperkalwiniści odwołują się do różnych wypowiedzi Chrystusa. Na przykład Chrystus oświadcza: „Nie zdrowi, lecz chorzy potrzebują lekarza. Nie przyszedłem wzywać do pokuty sprawiedliwych, ale grzeszników.” (Łuk. 5:31-32; por. Mat. 9:12-13; Marka 2:17). W innym miejscu Chrystus mówi: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja wam dam odpoczynek.” (Mat. 11:28). W Ewangelii Łukasza 4:18 Chrystus mówi: „Duch Pana nade mną, ponieważ namaścił mnie, abym głosił ewangelię ubogim,… uwięzionym zwiastował wyzwolenie…” W Ewangelii Mateusza 11:5, Jezus wzywa posłańców Jana, aby powrócili do Jana z tym przesłaniem: „Ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, a ubogim opowiadana jest ewangelia.”

Hiperkalwinista wnioskuje z tego, że ewangelia jest głoszona tylko ubogim (w duchu) lub tylko potulnym (Izaj. 61:1) lub tylko więźniom; że ewangelia jest głoszona tylko (duchowo) pracującym i obciążonym; że Bóg nie kieruje ewangelii do nikogo innego i dlatego kaznodzieja nie może kierować ewangelii do nikogo innego. Jednak Wiara Reformowana uczy, że obietnica Ewangelii ma być „ogłoszona i opublikowana” (a zatem skierowana) do wszystkich ludzi bez różnicy (Kan. II:5).

Powyższe teksty nie są jedynymi, które dotyczą tego tematu. W jednym z najwcześniejszych przykładów nauczania Chrystusa czytamy: „Lecz potem, gdy Jan został wtrącony do więzienia, Jezus przyszedł do Galilei, głosząc ewangelię królestwa Bożego; I mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się królestwo Boże. upamiętajcie się i wierzcie ewangelii.” (Marka 1:14-15). To był apel ogólny. W Ewangelii Mateusza 11:20 Jezus „zaczął… upominać miasta”. Dlaczego? „Ponieważ nie upamiętywali się”. Jeśli nie wymagano od nich upamiętania, dlaczego Chrystus karci ich i grozi im potępieniem za brak upamiętania? Kiedy Chrystus wysłał swoich uczniów, „wtedy wyszli i głosili, że ludzie powinni się upamiętać” (Marka 6:12). Zanim wstąpił do nieba, Chrystus nakazał swoim uczniom „nauczać wszystkie narody” (Mat. 28:19) i „głosić ewangelię wszelkiemu stworzeniu”, dodając, że „kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony; ale kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Marka 16:15-16), ponieważ Jego wolą jest, „aby w Jego imieniu ma być głoszone upamiętanie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom” (Łuk. 24:47). W tych fragmentach nie można dopuścić żadnych ograniczeń wezwania do upamiętania i wiary.

Wewnętrzne wezwanie łaski jest ograniczone przez wybranie, ponieważ „wielu jest wezwanych, ale mało wybranych” (Mat. 22:14), ale zewnętrzne wezwanie nie jest ograniczone — ma być głoszona Ewangelia z nakazem upamiętania i wiary, ogłoszona, proklamowana i skierowana do wszystkich ludzi bez różnicy. Wszyscy, którzy usłyszą tę Ewangelię, muszą stanąć przed Bogiem przed obowiązkiem upamiętania i wiary. Bóg jest tak poważny w narzucaniu tego obowiązku wszystkim słuchaczom, że grozi wiecznym potępieniem wszystkim, którzy odmówią uwierzenia i upamięania się.

Dokładnie to czynili Apostołowie, będąc posłuszni swemu Panu. „Upamiętajcie się i dajcie się ochrzcić” — powiedział Piotr (Dzieje 2:38). „Dlatego upamiętajcie się i nawróćcie się” — nalegał (Dzieje 3:19). Piotr oświadczył niewierzącemu Sanhedrynowi: „I nie ma w nikim innym zbawienia. Nie ma bowiem pod niebem żadnego innego imienia danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni.” (Dzieje 4:12). W Antiochii Pizydyjskiej Paweł głosił: „Niech więc będzie wam wiadome, mężowie i bracia, że ​​przez tego człowieka głoszone jest wam odpuszczenie grzechów”, dodając ostrzeżenie: „Patrzcie, szydercy, dziwcie się i przepadnijcie” (Dzieje 13:38, 41). Poganom w Listrze Paweł głosił: „Głosimy wam, abyście się odwrócili od tych marności do Boga żywego” (Dzieje 14:15). Drżącemu strażnikowi więziennemu w Filippi Paweł głosił nakaz i obietnicę: „Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony ty i twój dom” (Dzieje 16:31). W Tesalonice, zgodnie z Dziejami Apostolskimi 17:3, Paweł „wyjaśniał i twierdził, że Chrystus musiał cierpieć i powstać z martwych; i że ten Jezus, którego wam głoszę, jest Chrystusem”. Do Ateńczyków Paweł oświadczył: „[Bóg] wszędzie nakazuje wszystkim ludziom upamiętać się” (Dzieje 17:30). W Dziejach 19:4 Paweł tak opisuje nauczanie Jana Chrzciciela: „Jan chrzcił chrztem upamiętania, mówiąc ludziom, aby uwierzyli w tego, który przyjdzie po nim, to znaczy w Jezusa Chrystusa.”. W synagodze w Efezie Paweł „odważnie przemawiał przez trzy miesiące, rozprawiając i przekonując o królestwie Bożym”, czego skutkiem było to, że niektórzy „zatwardzili się i nie uwierzyli” (Dzieje 19:8-9). Paweł opisuje swoją posługę w Efezie jako „świadczenie zarówno Żydom, jak i Grekom o upamiętaniu się przed Bogiem i wierze w Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (Dzieje 20:21). W więzieniu, przed bezbożnym namiestnikiem Feliksem, Paweł „rozprawiał o sprawiedliwości, wstrzemięźliwości i przyszłym sądzie”. Tak wnikliwe było nauczanie Pawła, że ​​Feliks „zadrżał”, ale nie upamiętał się, chociaż możemy być pewni, że Paweł nakazał mu upamiętanie (Dzieje 24:25). Do niewierzącego Heroda Agryppy Paweł woła: „Dałby Bóg, abyś i niemal, i całkowicie nie tylko ty, ale i wszyscy, którzy mnie dziś słuchają, stali się takimi, jakim ja jestem, z wyjątkiem tych więzów.” (Dzieje 26:29). Na końcu Dziejów Apostolskich znajdujemy Pawła nauczającego Ewangelii, w wyniku czego niektórzy uwierzyli, a niektórzy nie uwierzyli (Dzieje  28:23-24, 31).

Wyraźnie więc widzimy pewien wzorzec w zwiastowaniu Nowego Testamentu. Chrystus i Apostołowie głosili bez wyjątku, wzywając, nakazując i nakłaniając wszystkich ludzi do upamiętania i wiary oraz obiecując wierzącym — i tylko wierzącym — odpoczynek, pokój, zbawienie i życie wieczne. Chrystus i Apostołowie nie głosili, że Bóg kocha wszystkich ludzi, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi i że Bóg pragnie zbawienia wszystkich ludzi głowa w głowę. Tak więc Nowy Testament obala zarówno prawdziwych hiper-kalwinistów z jednej strony, jak i Arminian z „dobrointencyjnymi kalwinistami” z drugiej strony.

Na te oczywiste prawdy hiperkalwinista odpowiada niebiblijnymi rozróżnieniami. Angielski hiperkalwinista Joseph Hussey (1660-1726) wzywał kaznodziejów, aby „głosili [niewierzącym] Ewangelię królestwa”, ale „nie głosili im Ewangelii krwi Chrystusa”. Powiedział, że niewierzący są wezwani do wiary w Chrystusa naturalnie, ale nie prawdziwą wiarą, i do upamiętania poprzez prawne, ale nie ewangeliczne upamiętanie.[3] Tak jakby Biblia znała różne Ewangelie lub różne rodzaje upamiętania! Jeden hiper-kalwinista, którego ostatnio spotkałem, argumentował, że „wszyscy ludzie wszędzie” z Dziejów 17:30 muszą odnosić się wyłącznie do wybranych. Jego argumentem było to, że Paweł dalej mówi, że Bóg „dał pewność wszystkim ludziom przez wzbudzenie go [tj. Jezusa] z martwych” (werset 31). Ponieważ słowo zapewnienia w wersecie 31 brzmi pistis, co powszechnie tłumaczy się jako „wiara”, a Bóg daje wiarę jako dar tylko swoim wybranym, „wszyscy ludzie” w obu wersetach 30-31 muszą odnosić się tylko do wybranych. Doprawdy dziwna egzegeza! Słowo pistis rzeczywiście oznacza wiarę, ale jego znaczenie nie wynika jedynie z leksykonu, ale z kontekstu. Znaczenie tego wyrażenia polega na dostarczeniu dowodu, zademonstrowaniu czegoś, to znaczy, że zmartwychwstanie Chrystusa dowodzi wszystkim ludziom, że Chrystus będzie sądził świat w Dniu Ostatecznym. Zmartwychwstanie Chrystusa jest jasnym, obiektywnym dowodem – niezależnie od tego, czy ludzie uwierzą, czy nie – że Jezus jest Synem Bożym (Rzym. 1:4).

Trudniejsze pytanie brzmi: W co Bóg nakazuje wierzyć potępionym? Jasne jest, że Bóg nie nakazuje potępionym wierzyć, że Chrystus umarł za nich, wierzyć, że Bóg ich kocha, ani wierzyć, że mają życie wieczne.[4] Żaden niewierzący nie ma prawa wierzyć, że ma życie wieczne, dopóki pozostaje niewierzący W rzeczywistości jest odwrotnie: niewierzącemu nakazuje się wierzyć, że gniew Boży ciąży na nim tak długo, jak długo pozostaje w stanie niewiary. Jest to „oświadczone i zaświadczone wszystkim niewierzącym” w głoszeniu Ewangelii (Katechizm Heidelberski, Odp. 84; por. Jan 3:36).

Kaznodzieja musi oznajmić niewierzącemu, kim jest Bóg, czym jest grzech, kim jest Chrystus i co Chrystus uczynił dla grzeszników, a następnie wezwać tę osobę do upamiętania i wiary. Te wcześniejsze etapy wyjaśnienia są zwykle pomijane przez Arminian szukających przedwczesnych decyzji. Powiedzieć: „Nawracajcie się i wierzcie w Chrystusa ukrzyżowanego” to nie to samo, co „Nawracajcie się i wierzcie w Chrystusa, który umarł za was”.

Jeden z zarzutów wobec znajduje się w Katechizmie Heidelberskim, Dzień Pański 7, gdzie wiara jest zdefiniowana jako:

pewność poznania, dzięki któremu uznaję za prawdę wszystko, co Bóg objawił w swoim Słowie, jak też na głębokim zaufaniu, które stwarza we mnie Duch Święty” (Odp. 21)

Jeśli potępionym nakazano wierzyć, czyż nie nakazano im mieć pewności co do osobistego zbawienia? Odpowiedź brzmi nie. Nikomu nie nakazuje się mieć pewności, jeśli nie wierzy. Wiara, wiara w prawdę i zaufanie Jezusowi jest na pierwszym miejscu, a ufność jest niezbędnym owocem wiary. Bez wiary – bez przyjęcia za prawdę wszystkiego, co zostało objawione w Słowie Bożym i bez oparcia się jedynie na Chrystusie w kwestii zbawienia, z odrzuceniem wszelkich uczynków jako podstawy zbawienia – nie ma żadnej pewności. Wiara jest sposobem, w jaki grzesznik otrzymuje dobrodziejstwo usprawiedliwienia. Katechizm Heidelberski w Dniu Pańskim 23 mówi: „Bóg… przypisuje mi doskonałe zadośćuczynienie, sprawiedliwość i świętość Chrystusa… o ile przyjmuję taką korzyść wierzącym sercem” oraz „Nie mogę przyjąć i zastosować sobie samemu w inny sposób niż tylko przez wiarę” (Odp. 60, 61). Co więcej, Dzień Pański 31 mówi, że głoszenie otwiera królestwo Boże,

Zgodnie z nakazem Chrystusowym wszystkim wierzącym i każdemu z osobna ogłasza się w ten sposób i publicznie potwierdza, że ilekroć naprawdę uwierzą obietnicom Ewangelii, tylekroć Bóg wybacza im wszystkie winy ze względu na zasługi Jezusa Chrystusa.” (Odp. 84)

Ten, kto nie przyjmuje obietnicy Ewangelii przez prawdziwą wiarę, nie może mieć osobistej pewności przebaczenia grzechów.

Katechizm Heidelberski po prostu podsumowuje nauczanie Pisma Świętego: „Aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (Jan 3:16); „Pokutujcie… a otrzymacie dar Ducha Świętego” (Dzieje Apostolskie 2:38); „Upamiętajcie się… aby wasze grzechy zostały zgładzone” (Dzieje 3:19); „każdy, kto w Niego wierzy, otrzyma odpuszczenie grzechów” (Dzieje 10:43); „I przez niego każdy, kto uwierzy, jest usprawiedliwiony …” (Dzieje 13:39); „Uwierz… a będziesz zbawiony” (Dzieje 16:31). Wierzącemu jest obiecane życie wieczne, a wierzący może i musi mieć pewność swojego osobistego zbawienia. Niewierzącemu nic nie jest obiecane, a niewierzący nie może mieć żadnej pewności – z wyjątkiem tego, że zostanie potępiony, jeśli będzie trwał w swojej niewierze i braku skruchy.

Niech Engelsma — którego książkę Johnson nazywa „strasznie mylącą” z „wybiórczym cytowaniem i gimnastyką interpretacyjną”, czego Johnosn nie próbuje nawet udowodnić – wyjaśni omawianą kwestię:

Przesłanie ogłoszone w Ewangelii nie jest czymś, co można kiedykolwiek otrzymać jedynie w celach informacyjnych, ani nigdy nie pozostawia nikogo z wrażeniem, że Bóg jest z tego zadowolony. Przesłanie Ewangelii jest przesłaniem Syna Bożego w naszym ciele, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego dla odpuszczenia grzechów i życia wiecznego. Trzeba wierzyć w Ewangelię i trzeba wierzyć w Chrystusa przedstawionego w Ewangelii — i to dzisiaj. Nic innego nie pomoże. Dlatego Ewangelia wzywa tych, którzy słyszą dobrą nowinę… Ze względu na wybranych Bóg wzywa do kościoła do wszystkich, którzy słuchają głoszenia; ale nie wzywa potępionych, hiper-kalwinizm ma tendencję do nie wzywania nikogo.”[5]

Niech Ewangelia będzie głoszona w sposób jasny, pilny, trwały— z wezwaniem Ewangelii, a nie zwykłą propozycją, dla wszystkich, którym Bóg zechciał zesłać Ewangelię. Wtedy zachowujemy się jak prawdziwi Reformowani Kalwiniści, unikając zarówno teologii Arminian, jak i prawdziwego hiperkalwinizmu.

_______________________________________________
[1] Peter Toon, „Hyper-calvinism” w Sinclair B. Ferguson i David F. Wright (red.), New Dictionary of Theology (Leicester: IVP, 1988), s. 324
[2] Proszę zauważyć, że BRF (Brittish Reformed Fellowship) nie jest kościołem i dlatego BRF jako takie nie głosi kazań.
[3] Joseph Hussey, Boże działanie łaski, ale brak łaski (Elon College, Karolina Północna: Primitive Publications, 1973), s. 87, 153, 156-157, cytowane z ostrą dezaprobatą przez Davida J. Engelsmę w Hyper-Calvinism and the Call of the Gospel (Grand Rapids, MI: RFPA, repr. 1993), s. 204-205.
[4] Pamiętajcie o stwierdzeniu Arminian Petera Toona, że ​​„powszechnym obowiązkiem grzeszników jest wierzyć zbawiennie w Pana Jezusa z pewnością, że Chrystus faktycznie umarł za nich”.
[5] Engelsma, Hiperkalwinizm, s. 26.

(4)

Przypomnienie

W naszych trzech ostatnich artykułach skupiliśmy się na pierwszych trzech częściach błędnej definicji hiperkalwinizmu Phila Johnsona. Pokazaliśmy, że odrzucenie dobrointencyjnej ewangelii oferty, czy też darmowego ofiarowania ewangelii, nie jest hiperkalwinizmem.

Odnosząc się teraz do dwóch ostatnich punktów Johnsona, pokazujemy, że negacja powszechnej łaski również nie jest hiperkalwinizmem.

Pamiętajmy, że definicja zaproponowana przez Johnsona składa się z pięciu części:

Hiperkalwinista to ktoś, kto albo.

#1 Zaprzecza, że wezwanie ewangelii dotyczy wszystkich, którzy ją słyszą LUB.
#2 Zaprzecza, że wiara jest obowiązkiem każdego grzesznika LUB.
#3 Zaprzecza, jakoby ewangelia składała jakąkolwiek „ofertę” Chrystusa, zbawienie lub miłosierdzie niewybranym (lub zaprzecza, że oferta Bożego miłosierdzia jest bezpłatna i powszechna) LUB.
#4 Zaprzecza istnieniu czegoś takiego jak „powszechna łaska” LUB.
#5 Zaprzecza, jakoby Bóg miał jakąkolwiek miłość do niewybranych

Pozostaje nam zająć się punktami 4 i 5.

Jedną ze słabości argumentu Johnsona jest to, że nie podaje on znaczącej definicji łaski ani w ogóle żadnej definicji łaski. Ponadto Johnson nie rozróżnia łaski, miłosierdzia i miłości, które choć podobne, są odrębnymi atrybutami Boga.

Jak możemy dyskutować o tym, czy łaska jest powszechna, czy nie, jeśli najpierw nie zdefiniujemy, czym jest łaska? Johnson prawdopodobnie zakłada, że ​​jest rzeczą oczywistą, czym jest łaska. Przecież czyż wszyscy chrześcijanie – a zwłaszcza teolodzy Reformowani – nie wiedzą, czym jest łaska?

Johnson skarży się, że „hiperkalwiniści typu 4” zaprzeczają, jakoby Bóg miał „prawdziwą życzliwość wobec niewybrańców”, i w związku z tym „hiperkalwiniści typu 4” zaprzeczają, że Bóg okazuje „jakiegokolwiek rodzaju przychylność lub łaskę” potępionym.

Ponadto Johnson uskarża się, że „hiperkalwiniści typu 5” upierają się, że „postawa Boga wobec niewybrańców jest zawsze i wyłącznie nienawiścią”, co, jak pisze Johnson, jest „de facto zaprzeczeniem powszechnej łaski”.

Dlatego Johnson zdaje się utożsamiać łaskę Bożą z „dobrą wolą”, „przychylnością” i pewnym rodzajem miłej „postawy” Boga wobec Jego stworzeń.

  • Wybrańcy Boży cieszą się zbawienną łaską, dzięki której zostają uwolnieni od grzechu i przeniesieni do nieba.

  • Potępieni cieszą się przez pewien czas „powszechną łaską”, dzięki której ich życie na tym świecie staje się przyjemne, zanim zostaną wiecznie potępieni. Co więcej, potępieni często cieszą się w tym życiu większą „powszechną łaską” niż dzieci Boże.

 

Definicja łaski

Łaska oznacza w Piśmie trzy rzeczy. Jeśli zrozumiemy, czym jest łaska, zobaczymy, że łaska Boża nie może być udzielona potępionym, to znaczy nie może być powszechna. Przejdźmy do tego, czego uczy Pismo Święte.

Po pierwsze, łaska Boża jest atrybutem Boga, jedną z Jego chwalebnych doskonałości. W 1 Piotra 5:10 nazywa Go „Bogiem wszelkiej łaski”. Podobnie czytamy, że w Trójjedynym Bogu zgromadzone są „niezliczone bogactwa Jego łaski” (Efez. 2:7). O Jezusie czytamy, że jako Jednorodzony od Ojca jest „pełen łaski i prawdy” (Jan 1:14). Oznacza to, że źródłem wszelkiej łaski jest sam Bóg i że wszelka łaska udzielana stworzeniu przychodzi wyłącznie przez Chrystusa. Czy zatem „łaska powszechna” jest także pośredniczona przez Chrystusa? Jak to możliwe, skoro potępieni nie są „w Chrystusie”? Łaska ma korzenie w pięknie, uroku i przyjemności. Kiedy więc mówimy o łasce Bożej, mamy na myśli, że jest On – całkowicie niezależny od stworzenia, któremu może okazywać łaskę według swego upodobania lub nie okazać – Bóg jest sumą wszelkich doskonałości, Bogiem piękna, wdzięku i przyjemności. Wierzący ma w tym upodobanie, pragnąc „mieszkać w domu Pańskim przez wszystkie dni swego życia, oglądać piękno Pana i dowiadywać się o Jego świątyni” (Psalm 27:4). Piękno Boga jest Jego łaską.

Po drugie, łaska jest przychylnością. Chociaż przychodzi do nas jako niezasłużona przychylność, łaska sama w sobie jest po prostu przychylnością. Wiemy to, ponieważ Bóg obdarzył łaską Jezusa Chrystusa, o którym nie można powiedzieć, że zyskał niezasłużoną łaskę Bożą. „Jezusowi przybywało mądrości i wzrostu oraz łaski u Boga i u ludzi” (Łuk. 2:52). Co więcej, nie powinniśmy mylić słowa „przychylność” ze słowem „ulubiony”, jak gdyby Bóg mógł faworyzować tylko niektórych, ponieważ posiadanie „ulubionych” rzekomo oznacza, że ​​musi wykluczyć innych ze swojej łaski. Nauczyciel może faworyzować wszystkich w klasie, nie okazując faworyzowania ani nie mając faworytów. Przychylność nauczyciela wobec niektórych lub wszystkich uczniów wynika z jego stosunku do nich. Łaska Boża jest bezpłatna. Dlatego może On faworyzować wszystkich, wielu, niektórych, niewielu lub nawet nikogo, zgodnie ze swoim upodobaniem. Gdyby Bóg nie miał łaski dla nikogo, a wszystkich grzeszników wrzuciłby do piekła, nadal byłby łaskawym Bogiem wszelkiej łaski. Jednakże w takim przypadku nie objawiłby swojej łaski. Ta łaska Boża „ukazała się” (Tyt. 2:11). Łaska, czyli łaska Boża, jest zatem piękną, przyjemną postawą łaski, jaką Bóg ma dla swego ludu, który jest stworzeniem i składa się z grzeszników. Kiedy Psalmista modli się: „Niech dobroć PANA, naszego Boga, będzie z nami;” (Psalm 90:17), ma na myśli łaskę Bożą. Niech łaska Boża spocznie na nas! Czy łaska Boża spoczywa na potępionych? Z pewnością nie, gdyż Biblia uczy, że ciąży na nich gniew Boży (Jan 3:36).

Po trzecie, łaska jest mocą, poprzez którą Bóg działa w swoim ludzie, upodabniając go do obrazu Jezusa Chrystusa. Debata na temat „powszechnej łaski” nie skupia się na tym trzecim aspekcie, dlatego możemy ująć to krócej. Łaska jest mocą, dzięki której żyjemy jako chrześcijanie. Paweł pisze: „Lecz z łaski Boga jestem tym, czym jestem, a jego łaska względem mnie nie okazała się daremna, ale pracowałem więcej od nich wszystkich, jednak nie ja, lecz łaska Boga, która jest ze mną” (1 Kor. 15:10). Łaska Boża działała w Pawle – była to moc w nim działająca. Ta sama łaska działa w nas, umożliwiając nam życie chrześcijańskie, wypełnienie powołania, które dał nam Bóg, i przetrwanie prób, które na nas nałożył. W innym miejscu Paweł pisze, że łaska Boża uczy nas i uzdalnia do wyrzeczenia się bezbożności i światowych pożądliwości, abyśmy żyli w tym świecie wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie (Tyt. 2:12). Czy powszechna łaska to czyni? Czy potępieni żyją pobożnie dzięki mocy (powszechnej) łaski Bożej? Tylko głupiec by to proponował! Bez łaski Bożej nic nie możemy zrobić. Dlatego modlimy się o łaskę, gdyż „chce On swą łaskę i Ducha Świętego dać jedynie tym, którzy nieustannie i gorąco Go o to proszą i za to Mu dziękują.” (Katechizm Heidelberski, Odp. 116). Kiedy Bóg zapewnia Pawła: „Wystarczy ci moja łaska” (2 Kor. 12:9), nie ma na myśli: „Wystarczy ci, że jestem sumą wszystkich doskonałości, albo wystarczy, że jestem łaskawy dla ciebie”, ale „wystarczy moc mojej łaski, która w tobie działa, abyś Mi służył, choćbym nie usunął ciernia z twego ciała”.

 

Boża łaska jest partykularna

Łaska Boża jest szczególna, to znaczy nie wszyscy ludzie są jej odbiorcami. Wspólna łaska, która według Johnsona jest „rozciągnięta na wszystkich”, nie istnieje. To sprawia, że ​​BRF jest w opinii Johnsona „hiperkalwinistą typu 4”, czemu stanowczo zaprzeczamy.

Poza tym łaska Boża jest jedna. Johnson skarży się, że „hiperkalwinista typu 4” naucza, że ​​Bóg „nie okazuje żadnej łaski ani przychylnościo” potępionym, ale Johnson musi okazywać różne „rodzaje” łaski w Bogu. Johnson musi wykazać źródło tego „wtórnego rodzaju” łaski Bożej. Czy jest ona zakorzeniona w wyborze i krzyżu, źródle łask według Pisma Świętego? Jak to możliwe, skoro z definicji potępieni są wykluczeni z wybrania i krzyża?

Słowo „łaska” zostało użyte po raz pierwszy w Piśmie Świętym w Księdze Rodzaju 6:8: „Lecz Noe znalazł łaskę w oczach Pana”. Choć gniew Boży był skierowany przeciwko całej ludzkości i choć postanowił ją zniszczyć, Bóg obdarzył Noego i jego rodzinę łaską. W 6. rozdziale Księgi Rodzaju nie ma żadnej wzmianki o powszechnej łasce. „Ale” w wersecie 8 ostro kontrastuje postawę Boga wobec Noego z Jego postawą wobec niegodziwych ludzi przedpotopowych. Kiedy Bóg sprawił, że Jego słońce wzeszło nad przedpotopowym światem i kiedy ci niegodziwi ludzie „jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali” (Mat. 24:38), czynili to bez Bożej łaski. Wybrańcy Boga jedzą, piją i cieszą się Jego słońcem i deszczem, gdy spływa na nich Jego błogosławieństwo; lecz potępieni niegodziwcy jedzą, piją i wykorzystują Boże stworzenie pod Jego gniewem i Jego przekleństwem na nich. Księga Przysłów 3:33 uczy: „Przekleństwo PANA jest w domu niegodziwego, lecz PAN błogosławi mieszkanie sprawiedliwych”. Bóg nie przeklina tych, dla których jest łaskawy; a Bóg nie błogosławi tym, których przeklina. Błogosławieństwo i przekleństwo wykluczają się wzajemnie: „Błogosławieni przez PANA odziedziczą ziemię, a przeklęci przez niego zostaną wytępieni.” (Psalm 37:22). W Dniu Ostatecznym Chrystus ogłosi, że Jego wybrane owce są błogosławione (zarówno w czasie, jak i w wieczności), podczas gdy potępione kozy są przeklęte (zarówno w czasie, jak i w wieczności) (Mat. 25:34, 41, 46).

Coś, czego brakuje wszystkim zwolennikom powszechnej łaski, to fakt, że łaska Boża nie tkwi w rzeczach, ale w Jego usposobieniu kryjącym się za rzeczami, które daje (Kazn. 9:1-2). Opatrzność Boża jest uniwersalna, a nie partykularna. Bóg podtrzymuje i rządzi swoją ręką nawet bezbożnymi. Bóg zaopatruje nawet niegodziwych w dobre dary tego stworzenia. Często potępieni niegodziwcy cieszą się większym dziełem Boga i przez dłuższy czas niż Jego często nękane dzieci. Ale te dobre rzeczy nie są same w sobie łaską. Bóg może dać deszcz, słońce, żywność i odzież łaskawie lub w swoim gniewie (Liczb 11:33). Jeśli Bóg ma życzliwe usposobienie dobrej woli wobec stworzenia i pragnie błogosławić to stworzenie, nazywamy tę dobrą wolę „łaską”. Ale Bóg może mieć także skłonność do gniewu wobec stworzenia i pragnie przekląć to stworzenie. Nigdy nie możemy nazwać takiego usposobienia „łaską”.

 

Boże dary dla potępionych

Jest całkowitą prawdą, że potępieni niegodziwcy żyją w świecie pełnym darów Bożych. Pisze o tym Asaf w Psalmie 73. Rozglądając się, jest świadkiem pomyślności niegodziwców: „Oto ci są niegodziwi, a powodzi im się na świecie i pomnażają bogactwa.” (w. 12). Gorsze od pomyślności niegodziwych są nieszczęścia sprawiedliwych: „A więc na próżno oczyściłem swoje serce i w niewinności obmywałem ręce. Cały dzień bowiem znoszę cierpienia i co rano jestem chłostany.” (w. 13-14). Asafowi wydawało się, że Bóg faworyzuje niegodziwych i że ich pomyślność jest dla nich „łaską”. Taka myśl doprowadziła Asafa niemal do rozpaczy: „Ale moje nogi niemal się potknęły, moje kroki omal się nie zachwiały; Bo zazdrościłem głupcom, widząc pomyślność niegodziwych” (w. 2-3). Jak Asaf zachował duchowe zdrowie psychiczne? Nie przez wyznawanie „Trzech punktów wspólnej łaski” – co mogło doprowadzić go do krawędzi! – ale przez rozważenie zamierzenia Bożego w pomyślności niegodziwych: „Aż wszedłem do świątyni Bożej i tu zrozumiałem, jaki jest ich koniec. Doprawdy na śliskich miejscach ich postawiłeś i strącasz ich na zatracenie” (w. 17-18). Powodzenie niegodziwych jest suwerennym, nieprzeniknionym sposobem Boga na postawienie bezbożnych na śliskiej równinie, po której sprowadza ich do piekła. Dobre prezenty – oczywiście! Obfity dobrobyt – absolutnie! Łaska powszechna– w żadnym wypadku! Konkluzja Asafa jest jasna: „Doprawdy Bóg jest dobry dla Izraela; dla tych, którzy są czystego serca” (w. 1). Asaf wie, że Bóg jest dobry tylko dla Izraela, to znaczy tylko dla tych, którzy mają czyste serce. Dziecko Boże musi to wiedzieć dla własnej wygody. Zwolennicy powszechnej łaski okradają dziecko Boże z tej żywotnej pociechy. Jeśli łaska Boża znajdzie się w dobrobycie, a dziecko Boże będzie cierpieć przeciwności losu, dziecko Bożych nóg potknie się, gdy usłyszy o „powszechnej łasce”.

Psalm 73 nie jest jedynym świadkiem. Psalm 37 pokazuje, że pomyślność niegodziwych jest iluzoryczna; tylko wydają się być faworyzowani przez Boga. W rzeczywistości Bóg przeklina ich nawet w okresie ich pomyślności. Cytujemy niektóre teksty, aby czytelnik mógł poczuć smak Psalmu. „Nie oburzaj się z powodu złoczyńców ani nie zazdrość czyniącym nieprawość. Jak trawa bowiem prędko zostaną podcięci i zwiędną jak świeża zieleń” (w. 1-2). „Poddaj się PANU i oczekuj go; nie oburzaj się na tego, komu powodzi się w drodze, na człowieka, który spełnia swe złe zamiary” (w. 7). „Złoczyńcy bowiem będą wytępieni, a ci, którzy oczekują PANA, odziedziczą ziemię. Jeszcze chwila, a nie będzie niegodziwego; spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie” (w. 9-10). „Niegodziwi zaś wyginą, a wrogowie PANA znikną jak tłuszcz barani, jak dym się rozwieją.” (w. 20). „Widziałem niegodziwego bardzo wyniosłego i rozpierającego się jak zielone drzewo laurowe; Lecz przeminął i oto już go nie było; szukałem go, ale nie mogłem go znaleźć” (w. 35-36). Zwróćmy uwagę na pokusy, na jakie jesteśmy wystawieni w wyniku pozornego dobrobytu niegodziwych: zazdrość i zamartwianie się, by czynić zło. Chrześcijanin wierzący, że Bóg błogosławi niegodziwych „powszechną łaską”, będzie ulegał pokusie, aby porzucić ścieżkę posłuszeństwa i chodzić z niegodziwymi, aby także mógł więcej cieszyć się Bożą „powszechną łaską”. Właśnie po to napisano Psalmy 37 i 73 – abyśmy nie martwili się czynieniem zła!

W Psalmie 92 Psalmista zestawia dwie rośliny. Jednym z nich jest niegodziwy: „Gdy niegodziwi wyrastają jak ziele i kwitną wszyscy czyniący nieprawość, to tylko po to, aby byli wykorzenieni aż na wieki” (w. 7). Słowo „to” wskazuje na cel: „aby byli wykorzenieni aż na wieki”. Bożym celem w tymczasowym powstaniu i rozkwicie niegodziwych jest ich zniszczenie. To nie jest powszechna łaska.

Drugim jest  sprawiedliwy: „Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozrośnie się jak cedr na Libanie. Zasadzeni w domu PANA rozkwitną na dziedzińcach naszego Boga. Nawet w starości wydadzą owoc, pełni sił i kwitnący” (w. 12-14). “Prostak nie zna, a głupi tego nie rozumie” (w. 6). Nie rozumie tego także współczesny orędownik łaski powszechnej. Asaf wyznał swoją brutalność i głupotę w Psalmie 73, kiedy został chwilowo oczarowany pomyślnością niegodziwych: „Byłem głupi i nic nie rozumiałem, byłem przed tobą jak zwierzę” (w. 22).

Jeśli Johnson pragnie udowodnić powszechną łaskę, musi udowodnić, że kiedy Bóg daje dobre dary niegodziwcom, jest to dowód Jego łaski dla nich, która kończy się wówczas śmiercią, kiedy wyrzuca tego samego niegodziwca, którego rzekomo faworyzował w czasie, na wieczną zagładę. Stwarza to jednak inne problemy, bo jak łaska, miłosierdzie i miłość Boga mogą być tymczasowe, zwłaszcza gdy Psalm 136 stwierdza dwadzieścia sześć razy, że „Jego miłosierdzie trwa na wieki”? Johnson, podobnie jak wielu innych, myli Bożą Opatrzność, która jest powszechna, z Bożą łaską, która nie jest powszechna.

Johnson pisze: „Idea powszechnej łaski jest ukryta w całym Piśmie Świętym”. Aby przykleić chrześcijanom Reformowanym haniebny epitet „hiperkalwinisty”, z pewnością potrzeba więcej dowodów niż czegoś, co rzekomo jest „ukryte” w Piśmie Świętym! Potrzebujemy tekstu, właściwie zinterpretowanego w swoim kontekście, który dowodzi, że Bóg jest łaskawy lub okazuje łaskę potępionym niegodziwcom. Tego Johnson nie dostarcza. Taki tekst nie istnieje.

Jednakże Johnson przytoczył standardowe „teksty powszechnej łaski”, choć bez ich egzegezy. Prawdopodobnie wierzy, że mówią same za siebie. Czy teoria „łaski powszechnej” przechodzi test egzegetyczny? Nawet wtedy, gdy Johnson wyciąga swoje „wielkie działa”?

Zobaczymy.


(5)

Johnson wytacza ciężkie działa

W naszym ostatnim artykule wstępnym zdefiniowaliśmy łaskę Bożą i pokazaliśmy jej specyfikę. W tym numerze zamierzamy zająć się głównymi tekstami, do których odwołuje się Phillip R. Johnson w obronie „powszechnej łaski”, których zaprzeczenie, zdaniem Johnsona, stawia człowieka w budzącym postrach obozie hiperkalwinistów.

Zanim zajmiemy się tymi tekstami, zajmijmy się pewną niejasnością. Wielu wierzących w „powszechną łaskę” robi to, ponieważ Bóg w swojej opatrzności daje dobre dary potępionym niegodziwcom, na które oni nie zasługują. „Każdy dzień życia niegodziwego na tym świecie jest dla niego łaską, bo wszystko oprócz piekła jest łaską” – twierdzi wielu. Całkowicie zgadzamy się, że potępieni niegodziwcy nie zasługują na nic — nie zasługują nawet na życie. Jednak to nie to samo, co łaska. Aby uniknąć nieporozumień, ważne jest, aby używać słów w sposób, w jaki używa ich Pismo Święte. W tym przypadku ważne jest, aby nie mylić łaski z opatrznością. Czasami ci, którzy wierzą w „powszechną łaskę”, i ci, którzy nie wierzą, dyskutują między sobą, ponieważ nie definiują właściwie swoich pojęć.

Łaska w Piśmie Świętym jest łaską Bożą. Problemem nie jest to, czy Bóg daje niegodziwym dobre rzeczy, na które oni nie zasługują, ale jaki jest w tym cel Boga, a zwłaszcza jaki jest Jego stosunek do niegodziwych, którym daje tak dobre dary. Jeśli Bożym celem w przedłużaniu życia potępionych niegodziwców jest umożliwienie im gromadzenia gniewu na dzień gniewu (Rzym. 2:5) lub postawienie ich na śliskich miejscach, aby zostali strąceni na zagładę (Psalm 73:18) lub aby zostali zniszczeni na zawsze (Psalm 92:7), nie możemy nazwać tego łaską.

      

Psalm 145:9

Po pierwsze Johnson nalega, aby łaską powszechną była „dobroć Boga dla ludzkości w ogóle” i cytuje Psalm 145:9: „Dobry jest PAN dla wszystkich, a jego miłosierdzie nad wszystkimi jego dziełami.” Choć tutaj Psalmista nie pisze „łaska”, wychwala „tkliwe miłosierdzie” Boga, a w poprzednim wersecie pisze: „Łaskawy (hebr. חַנּ֣וּן hanun) jest PAN i litościwy, nieskory do gniewu i bardzo miłosierny.” (w. 8). Pytanie brzmi: kim są „wszyscy” z wersetu 9?

Kalwinista taki jak Johnson nie powinien sprzeciwiać się takiemu pytaniu, ponieważ staje przed nim w innym miejscu, na przykład w 2 Koryntian 5:14-15 („jeden umarł za wszystkich… umarł za wszystkich”).

2 Kor. 5:14-15 14. Miłość Chrystusa bowiem przymusza nas, jako tych, którzy uznaliśmy, że skoro jeden umarł za wszystkich, to wszyscy umarli. 15. A umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już więcej nie żyli dla siebie, lecz dla tego, który za nich umarł i został

Jeśli Johnson nie chce zaprzeczać ograniczonemu zakresowi odkupienia, musi w określony sposób zinterpretować słowo „wszyscy” w 2 Koryntian 5:14-15. Egzegeza tego tekstu nie jest tu jednak przedmiotem dyskusji.

Dość powiedzieć, że kontekst determinuje znaczenie słowa „wszyscy” w konkretnym tekście. Psalm 145 to poezja hebrajska. Dlatego spodziewalibyśmy się zjawiska zwanego „hebrajskim paralelizmem”, w którym drugie zdanie wersetu jest dalszym wyjaśnieniem pierwszego wyrażenia. „Pan jest dobry dla wszystkich” zostało wyjaśnione w następujący sposób: „a jego miłosierdzie nad wszystkimi jego dziełami.”. Zatem „wszyscy” odnosi się do „wszystkich jego dzieł”. Ale co oznaczają „wszystkie jego dzieła”? Czy „wszystkie jego dzieła” obejmują potępionego niegodziwca? Z pewnością Bóg stworzył potępionych niegodziwców, ale czy są oni tutaj uwzględnieni, czy wykluczeni? Nie jesteśmy pozostawieni do spekulacji, gdyż werset 10 wyjaśnia dokładniej werset 9: „Twoje dzieła będą cię wysławiać, PANIE, a twoi święci będą ci błogosławić.” Zatem „wszyscy” z wersetu 9 równają się „wszystkim twoim dziełom” z wersetu 10, co równa się „wszystkim twoim świętym” z wersetu 10.

Czy potępieni niegodziwcy (którzy, jak twierdzi Johnson, zaliczają się do „wszystkich” z wersetu 9) wychwalają Boga? Czy błogosławią Go (w. 10)? Czy mówią o chwale Jego królestwa ?

werset 11 Będą opowiadać o chwale twego królestwa i mówić o twojej potędze;

Czy oczy potępionych niegodziwców („oczy wszystkich”) zwrócone są na Boga?

werset 15 Oczy wszystkich oczekują ciebie, a ty im dajesz pokarm we właściwym czasie.

Potępieni niegodziwcy pojawiają się w Psalmie 145, ale oto, co Psalmista mówi o nich: „ale wszystkich bezbożnych zniszczy”

werest 20 PAN strzeże wszystkich, którzy go miłują; a wytraci wszystkich niegodziwych.

Czy Bóg jest dla nich dobry, gdy ich niszczy, i czy Bóg okazuje im miłosierdzie, gdy ich niszczy? Zadawać takie pytania oznacza odpowiadać na nie. Dlatego też Psalm 145 nie naucza w sposób pośredni ani bezpośredni o „powszechnej łasce”. W rzeczywistości z Psalmu 145 widzimy, że postawa Boga wobec potępionych niegodziwych jest nienawiścią, a nie miłością (w. 20).

     

Powtórzonego Prawa 10:15

Następny tekst Johnsona będący dowodem na powszechną łaskę pochodzi z 10. rozdziału Księgi Powtórzonego Prawa. W tym rozdziale Bóg zapewnia Izrael o swojej miłości: „Jednak PAN upodobał sobie twoich ojców i umiłował ich…” (w. 15). Ta miłość jest miłością szczególną, gdyż Bóg nie kochał innych, nie miał upodobania w innych i nie wybierał ich (por. 7, 6-10). W odpowiedzi na swoją miłość Bóg żąda miłości od Izraela, gdyż „On wymierza sprawiedliwość sierocie i wdowie i miłuje przybysza, dając mu chleb i odzież. Miłujcie więc i wy przybysza, bo sami byliście przybyszami w ziemi Egiptu” (10:18-19).

Na podstawie tych wersetów Johnson stara się udowodnić dwa twierdzenia. Po pierwsze, Bóg kocha wszystkich ludzi, przynajmniej w pewnym sensie. Zauważmy jednak, że w tekście nie ma słowa „łaska” i że Johnson próbuje udowodnić „powszechną łaskę”, a nie powszechną miłość. Zaciera tu nieco różnicę pomiędzy hiperkalwinizmem „typu 4” i „typu 5”.[1] Po drugie, miłość Boga do wszystkich ludzi objawia się w rzeczach „wspólnych”, „w dawaniu im pożywienia i odzienia”.

Jednakże Johnson musi wykazać egzegetycznie, że „obcy z wersetu 18 obejmuje wszystkich obcych. Czy Bóg kocha, okazuje miłosierdzie i zapewnia pożywienie i odzienie absolutnie wszystkim obcym? Czy niektórzy obcy nie umierają z głodu i czy niektórzy nie pozostają bez ubrania? Bóg nakarmił i przyodział wdowę z Sarepty, lecz w Sydonie było wiele innych wdów z synami, których Bóg nie nakarmił i nie przyodział; a w Izraelu było wiele wdów, których Bóg nie nakarmił i nie przyodział (Łuk. 4:25-26). Czy nawet część ludu Bożego nie umiera z głodu (por. Łuk. 16:22)? Czy Bóg ich nie kochał?

Kiedy Paweł mówi w Liście do Rzymian 5:6, że „Chrystus umarł za bezbożnych”, nie ma na myśli wszystkich bezbożnych. Chodzi mu po prostu o to, że ci, za których Chrystus umarł, są bezbożni. Podobnie ci, których Bóg kocha, to wierzący obcy, którzy dołączyli do ludu Bożego, Izraela, i On nakazuje Izraelowi, aby dbał o obcokrajowców. Nie oznacza to, że Bóg kocha absolutnie wszystkich obcych lub że ma miłosierdzie, łaskę i przychylność dla wszystkich obcych. I z pewnością nie oznacza to, że Bóg kocha potępionych obcych lub że jest dla nich łaskawy. Co więcej, to, że Bóg kocha niektórych, dając im pożywienie i odzienie, nie oznacza, że ilekroć Bóg daje pożywienie i odzienie, zawsze daje to w miłości (lub w „powszechnej łasce”), a ilekroć Bóg odmawia pożywienia i odzienia, zawsze powstrzymuje je w gniewie na znak swego niezadowolenia.

Bezbożny bogacz, na którym ciąży przekleństwo Boże w Księdze Przysłów 3:33, ma dom wypełniony jedzeniem i odzieżą, a biedak, w którego domu mieszka błogosławieństwo Boże, jest pozbawiony dużej ilości pożywienia i odzienia, albowiem „Lepiej mieć mało z bojaźnią PANA niż wielki skarb z kłopotem.” (Przysłów 15:16).

W Liczb 11 Bóg zaopatrzył Izrael w przepiórki, ale czytamy: „Lecz gdy mięso było między ich zębami, jeszcze nieprzeżute, gniew PANA zapłonął przeciw ludowi i uderzył go wielką plagą” (w. 33). Komentarzem do tej historii jest Psalm 106:15: „I dał im, czego żądali, lecz zesłał na ich dusze wycieńczenie.”

Wielu kalwinistów, takich jak Johnson, ma krótkowzroczność w swoim spojrzeniu na opatrzność: jedzenie i ubranie nigdy same w sobie nie są oznakami łaski Bożej. Katechizm Heidelberski dokonuje tu mądrego rozróżnienia, ponieważ w naszych modlitwach uczymy się uznawać, że „bez Twego błogosławieństwa nasze starania, nasza praca, a nawet Twoje dary nie będą służyły naszemu dobru.” (Odp. 125). Bóg może i daje chleb powszedni niegodziwcom bez swego błogosławieństwa czy tak zwanej „powszechnej łaski”.

Podobnie, kiedy Bóg „uczynił dobro” w Dziejach Apostolskich 14:17 (inny tekst, do którego odnosi się Johnson), było to w formie „świadka”, ale bezbożni poganie nie powinni nigdy wyobrażać sobie, że Bóg „zesłał im deszcz z nieba i urodzajne pory roku, napełniając [ich] serca pokarmem i radością”, że był to dowód, że Stwórca ich kochał, faworyzował ich lub starał się ich błogosławić. Rzeczywiście Paweł pisze w innym miejscu, że gniew Boży – a nie Jego miłość i łaska – objawia się z nieba poprzez stworzenie, które Bóg stworzył (Rzym. 1:18-20).

Bóg objawia swoją miłość, łaskę, miłosierdzie i przychylność w Jezusie Chrystusie! Tylko w Jezusie Chrystusie!

     

Mat. 5:44-45

44. Lecz ja wam mówię: Miłujcie waszych nieprzyjaciół, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą i módlcie się za tych, którzy wam wyrządzają zło i prześladują was;

45. Abyście byli synami waszego Ojca, który jest w niebie. On bowiem sprawia, że jego słońce wschodzi nad złymi i nad dobrymi i deszcz zsyła na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Zacytujmy równoległy fragment z Ewangelii Łukasza

Łuk. 6:35 Ale miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie im dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając, a wielka będzie wasza nagroda i będziecie synami Najwyższego. On bowiem jest dobry dla niewdzięcznych i złych.

Cytowanie tych tekstów bez egzegezy niczego nie dowodzi. Johnson nie może po prostu je zacytować, a następnie napisać: „To jest powszechna łaska”. Musi to wykazać egzegetycznie!

    

Prawidłowa egzegeza

Ponieważ te teksty Mateusza i Łukasza są tak istotne dla sprawy „powszechnej łaski”, proponujemy dokładną egzegezę.

Piąty rozdział Ewangelii Mateusza jest częścią Kazania na Górze, w którym Jezus Chrystus naucza zasad rządzących naszym życiem jako obywateli królestwa niebieskiego. Pytanie zawarte w wersetach 44-45 dotyczy tego, jak traktujemy naszych wrogów, czyli tych,

  • którzy nas „przeklinają” (co oznacza, że mówią źle o nas i na nas),

  • którzy „nienawidzą” nas (co oznacza życzenie nam zła i kierują się złośliwością i znowu na złość nam),

  • którzy> „wyrządzają zło” i prześladują nas (co oznacza obrażanie, oczernianie i oczernianie nas oraz ściganie nas w celu zniszczenia).

Faryzeusze odpowiedzieli: „Będziesz miłował swego bliźniego, a swego nieprzyjaciela będziesz nienawidził.” (Mat. 5:43). W rzeczywistości wielu faryzeuszy zdefiniowało „bliźniego” tak wąsko, a „wroga” tak szeroko, że ograniczyli swą miłość do współobywateli, a nawet do współobywateli, usprawiedliwiając nienawiść do wszystkich innych.

Jezus nauczył nas „kochać” naszych wrogów. Miłość ta musi przejawiać się w „błogosławieniu” (co oznacza dobre mówienie o kimś i dobrze o nim), „czynieniu dobra” (co idzie o krok dalej w dobrej mowie, abyśmy mogli spełniać uczynki dobroci wobec naszych wrogów) i „modlić się” za naszych wrogów (co oznacza, że szukamy dla nich błogosławieństwa Bożego, prosząc naszego Ojca, aby zlitował się nad nimi i odwrócił ich od grzechów do Jezusa Chrystusa). Ta miłość do naszych wrogów nie jest powołaniem do społeczności z nimi, co jest niemożliwe, dopóki pozostają nienawróceni. Chrześcijanin przychodzi w miłości, błogosławiąc, czyniąc dobro, modląc się i wzywając wroga do upamiętania; lecz wróg odpowiada nienawiścią, przekleństwami, pomimo wykorzystywania i prześladowań. Bez względu na reakcję wroga, chrześcijanin powołany jest do tego, aby nadal go kochać. Przykładem tej chrześcijańskiej cnoty miłości był William Tyndale, który zginął śmiercią męczeńską w roku 1536, pisząc w liście do swoich prześladowców:

„Zabierzcie mi moje dobra, zabierzcie moje dobre imię, ale dopóki Chrystus trwa we mnie, abyście długo, kocham was ani trochę mniej.”

W wersecie 45 Jezus dokonuje porównania między naszym powołaniem a działalnością naszego Boga i Ojca i to właśnie w tym zwłaszcza porównaniu niektórzy znajdują dowód „powszechnej łaski”. Działanie Boga, który zesłał deszcz i słońce zarówno na złych, jak i na dobrych, jest dowodem – twierdzi wielu – że Bóg sprzyja, kocha, lituje się i błogosławi zarówno złym, jak i dobrym. W Łukasza 6:35 Jezus dokonuje podobnego porównania: „On [tj. Bóg] bowiem jest dobry dla niewdzięcznych i złych.”.

Aby zrozumieć tę analogię, musimy zadać kilka pytań.

Po pierwsze, kim są wrogowie Boga? W Piśmie Świętym Bóg ma dwa rodzaje wrogów: swoich potępionych wrogów, których niszczy; i swoich wybranych wrogów, których pojednał ze sobą i zbawił. Potępieni wrogowie Boga to diabeł, potępione demony i potępieni ludzie. Są oni przeznaczeni na potępienie (Rzym. 9:22; 1 Piotra 2:8; Obj. 17:8). Bóg zadecydował, że ich nie zbawi. Postawa Boga wobec tych wrogów jest postawą nienawiści (Rzym. 9:13). Przeklina ich i wysyła do piekła (Łuk. 19:27). Ta nienawiść, to przekleństwo i ta wieczna kara nie oznaczają, że Bóg jest zły, złośliwy, wredny lub okrutny, gdyż Boża nienawiść do niegodziwych jest słuszną, świętą nienawiścią do ich osób i ich grzechów (Psalm 5:5; 11:5). Kanony z Dordt wyjaśniają dekret potępienia w tych oto otrzeźwiających słowach:

“Tym, co szczególnie wskazuje i poleca nam wieczną i niezasłużoną łaskę wybrania jest wyraźne świadectwo Pisma Świętego, iż nie wszyscy, lecz tylko niektórzy są wybrani, podczas gdy inni mocą odwiecznego wyroku zostają pominięci, których Bóg, w swym suwerennym, najsprawiedliwszym, nienagannym i niezmiennym upodobaniu postanowił zostawić w powszechnej nędzy w którą z własnej woli wpadli, i nie dać im zbawiającej wiary i łaski nawrócenia, lecz pozwalając im w swym sprawiedliwym osądzie, by kroczyli swymi własnymi drogami i na koniec, dla ogłoszenia Swej sprawiedliwości, potępić i ukarać ich na wieczność nie tylko z powodu ich niewiary, lecz także za ich wszystkie inne grzechy. Jest to dekret potępienia, który w żaden sposób nie czyni Boga autorem grzechu (sama myśl o tym jest bluźnierstwem), lecz ogłasza, iż jest On strasznym, nienagannym i sprawiedliwym Sędzią i Mścicielem grzechu. [Kanony z Dort 1.15]

Ale Bóg ma także wybranych wrogów. Są to „niewdzięczni” i „źli” z Ewangelii według Łukasza 6:35. Wybrani wrogowie Boga to grzesznicy wybrani w Jezusie Chrystusie przed założeniem świata, aby zostali zbawieni poprzez dzieło Jezusa Chrystusa na krzyżu. Postawą Boga wobec tych wrogów jest miłość: Bóg im błogosławi, Bóg się nad nimi lituje, Bóg jest dla nich łaskawy, Bóg wybawia ich od grzechu i śmierci i Bóg prowadzi ich do życia wiecznego. Bóg zmienia tych wrogów w przyjaciół. Wierzący byli tymi wrogami: z natury byliśmy wrogami Boga, gdyż kiedyś żyliśmy jako wrogowie Boga (Efez. 2:3), jak ci, którzy niegdyś Go nienawidzili, przeklinali Go, bezczelnie Go wykorzystywali i prześladowali Chrystusa w Jego świętych (Dzieje 9:4-5). Paweł pisze:

Rzym. 5:10 Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć jego Syna, tym bardziej, będąc pojednani, będziemy ocaleni przez jego życie.

Kol. 1:21-22 21. I was, którzy kiedyś byliście obcymi i wrogami umysłem w niegodziwych uczynkach, teraz pojednał; 22. W jego doczesnym ciele przez śmierć, aby was przedstawić jako świętych, nieskalanych i nienagannych przed swoim obliczem;

Po drugie, co Bóg robi swoim wrogom według Mateusza 5 i Łukasza 6 i czy robi to swoim wybranym wrogom, swoim potępionym wrogom, czy jednym i drugim? Mateusza 5:45 uczy, że Bóg zsyła słońce i deszcz na wszystkich ludzi bez różnicy: „słońce wschodzi nad złymi i nad dobrymi i deszcz zsyła na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.” Do złych i dobrych, sprawiedliwych i niesprawiedliwych zaliczają się ludzie wszelkiego rodzaju: nawróceni i nienawróceni, wierzący i niewierzący, wybrani i potępieni. Widzimy to wokół nas: Bóg sprawia, że świeci słońce i pada deszcz na polach zarówno pobożnych, jak i bezbożnych rolników. Często zsyła na bezbożnych tyle deszczu i słońca, że ich pola wydają obfite żniwa, mają stoły zastawione dobrym jedzeniem, konta bankowe wypełnione pieniędzmi i dobrym zdrowiem, aby cieszyć się tym, co pochodzi z ręki Boga.

Ale czy obfitość dobrych rzeczy („deszcz i słońce”) oznacza, że Bóg błogosławi bezbożnych w tych rzeczach lub że te rzeczy są dowodem łaski Bożej? Na tym właśnie polega problem „powszechnej łaski”. Pamiętajcie, że według Johnsona i jego sojuszników powszechna łaska ma być przychylną postawą Boga wobec potępionych niegodziwców, postrzeganą w dobrych rzeczach, które Bóg im daje. Oznaczałoby to, że Bóg, dając bezbożnikowi deszcz, słońce i mnóstwo innych dobrych rzeczy, mówi do nich: „W tym kocham was; Mam dla was łaskę; okazuję wam miłosierdzie; i jestem dla was łaskawy. (Ale jednocześnie postanowiłem w wieczności, że was nie zbawię; Chrystus nie umarł za was i wrzucę was do piekła).

Co zatem Bóg mówi do swego ludu, gdy zsyła im tyle słońca, że plony więdną i umierają, w wyniku czego chrześcijanie umierają z głodu, lub gdy zsyła na nich tyle deszczu, że zmywa ich domy w powodzi? „W tym nienawidzę was; w tych sprawach nie mam dla was łaski; w tych rzeczach szukam waszej zagłady; w tym wyrażam swoje niezadowolenie wobec was”. Broń Boże!

Oznaczałoby to, że Bóg, dając dobre rzeczy bezbożnym, błogosławi ich, wypowiada się na ich temat i stara się wyświadczać im dobro. Byłoby to jednak błogosławieństwem Bożym, które nie służy ich dobru, lecz zwiększa ich winę; błogosławieństwo Boże, które kończy się, gdy umrą i pójdą do piekła; i błogosławieństwo Boże, które zamienia się w przekleństwo.

Ale Boże miłosierdzie, łaska, miłość i błogosławieństwo są jednym. (Nie ma dwóch rodzajów łask, miłosierdzia i miłości Bożej: jedna dla wybranych i druga dla potępionych.) Wszelkie miłosierdzie, łaska i miłość Boża są wieczne. Są niezmienne. Są atrybutami Boga, należą do Jego Istoty, są zakorzenione w Bożym dekrecie wybrania i ukazane są na krzyżu. Deszcz i słońce same w sobie nie są łaską, miłosierdziem ani błogosławieństwem. Bóg jest zawsze łaskawy i błogosławi Swój lud, dając im deszcz i słońce lub odmawiając im tego. Bóg nigdy nie jest łaskawy, ale zawsze przeklina potępionych, dając im deszcz i słońce lub odmawiając im tego. Niech to będzie jasno zrozumiane: Bóg daje dobre rzeczy zarówno wybranym, jak i potępionym, ale dobre rzeczy nie są błogosławieństwem dla potępionych.

Po trzecie, do jakiego wzoru mamy się stosować? Czy traktujemy naszych wrogów w taki sam sposób, w jaki Bóg postępuje ze swoimi wybranymi lub potępionymi wrogami? Jeśli chcemy wzoru, jak traktować naszych wrogów, musimy jedynie rozważyć, jak nas potraktował, którzy byli Jego wrogami i którzy nadal grzeszą, nawet po pojednaniu nas ze sobą. Jest to szczególnie jasne w Ewangelii według Łukasza 6:35, gdzie Jezus mówi, że Bóg jest łaskawy dla „niewdzięcznych” i „złych”. W Ewangelii Łukasza 6 Jezus nie mówi jedynie o słońcu i deszczu, które same w sobie nie są ani Bożym błogosławieństwem, ani przekleństwem, ale mówi o Bożej dobroci i miłosierdziu. Życzliwość opisana w Ewangelii Łukasza 6:35 jest i może być jedynie zbawienną życzliwością. Nie ma innej dobroci u Boga. Boża dobroć to nieskończenie więcej niż tylko to, że Bóg jest „miły” dla ludzi. Dobroć to łagodność Boga, Jego ostrożne traktowanie Jego delikatnego, cennego ludu. Bóg nie jest łaskawy dla potępionych. Kruszy ich laską żelazną i rozbija na kawałki jak naczynie garncarskie (Psalm 2:9). W innych fragmentach Boża dobroć nazywana jest dobrocią lub łaską i zawsze jest skierowana tylko do wybranych (Rzym. 11:22; 1 Piotra 2:3). Tą dobroć okazuje niewdzięcznym i złym, czyli nam; nam, którzy wierzymy w Jezusa Chrystusa, ale jesteśmy niewdzięczni i źli.

Mamy być miłosierni, bo Bóg okazał nam miłosierdzie. Ta zbawcza dobroć i miłosierdzie okazane nam, którzy byliśmy i pod wieloma względami nadal jesteśmy niewdzięcznymi i złymi, przychodzi do nas z krzyża Chrystusa, krzyża przeznaczonego wyłącznie dla wybranych, a nie dla potępionych. Dobroć i miłosierdzie widzimy na krzyżu, gdzie Bóg wylał swój gniew na Jezusa Chrystusa, miażdżąc Go swoim przekleństwem, aby mógł być łagodny i współczujący dla Swoich wybranych dzieci.

Jeśli Bóg był dla was tak dobry, wysyłając Chrystusa, aby umarł za wasze grzechy, nie wtedy, gdy byliście dobrzy i wdzięczni, ale gdy byliście niewdzięczni i źli, o ileż bardziej nie powinniście kochać tych, którzy są źli i niewdzięczni wam? A jeśli Bóg nadal może błogosławić was, który wciąż jesteście niewdzięczni i źli, o ileż bardziej nie powinniściew dalszym ciągu kochać, błogosławić, czynić dobra i modlić się za tych, którzy wciąż są wobec was niewdzięczni i źli? A kiedy kochamy naszych wrogów, błogosławimy tych, którzy nas przeklinają, dobrze czynimy tym, którzy nas nienawidzą i modlimy się za tych, którzy na złość nas wykorzystują i prześladują, w bardzo małym stopniu odzwierciedlamy wielką miłość, miłosierdzie, łaskę, dobroć i błogosławieństwo, jakie Bóg ma dla nas.

Ale to nie ma nic wspólnego, powtarzam, nic wspólnego z „powszechną łaską”!

_______________________________________________
[1] Według Johnsona hiperkalwinista „typu 4” „zaprzecza istnieniu czegoś takiego jak powszechna łaska”, a hiperkalwinista „typu 5” „zaprzecza temu, że Bóg darzy niewybranych jakimkolwiek rodzajem miłości.”

(7)

Wstęp

“Łaska powszechna jest rozciągnięta na wszystkich. Jest to dobroć Boga dla ludzkości w ogólności, dzięki której Bóg łaskawie powstrzymuje pełną ekspresję grzechu i łagodzi destrukcyjne skutki grzechu w społeczeństwie ludzkim. Łaska powszechna nakłada moralne ograniczenia na zachowanie ludzi, utrzymuje pozory porządku w sprawach ludzkich, wymusza poczucie dobra i zła poprzez sumienie i rząd cywilny, umożliwia mężczyznom i kobietom docenienie piękna i dobra oraz udziela błogosławieństw wszelkiego rodzaju zarówno wybranym, jak i niewybranym.”1

        

W naszych ostatnich sześciu artykułach wstępnych

1) Przedstawiliśmy podstawowe zarzuty, jakie Phil Johnson wysuwa przeciwko protestanckim kościołom reformowanym (PRC), a zatem także przeciwko BRF, które zgadza się z PRC w tych kwestiach;

2) Wyjaśniliśmy różnicę między poważnym powołaniem ewangelicznym a „dobrointencyjną” lub „bezpłatną” ofertą ewangelii;

3) Obaliliśmy prawdziwy hiperkalwinizm, który zaprzecza obowiązkowi wszystkich ludzi, by upamiętali się i wierzyli w Chrystusa;

4) Obaliliśmy teorię „powszechnej łaski”, która jest rzekomą przychylnością Boga wobec potępionych;

5) Odnieśliśmy się do niektórych tekstów, które Johnson przytacza na poparcie swojej teorii powszechnej łaski; i

6) Odnieśliśmy się do niektórych sprzeciwów wysuwanych przez prawdziwych hiperkalwinistów.

Powyższy cytat z Johnsona wskazuje na temat tego ostatniego artykułu wstępnego — łaskę Bożą a powstrzymywanie grzechu.

Pamiętajmy, że Johnson twierdzi, że jest prawdziwym kalwinistą:

„Aby nikt nie zastanawiał się, gdzie leżą moje przekonania, jestem kalwinistą, potwierdzającym bez zastrzeżeń Kanony Synodu Dort”.2

Zanim zajmiemy się powyższym punktem Johnsona, zbadajmy Kanony dotyczące ludzkiej deprawacji. Twierdzę, że pogląd Johnsona zaprzecza doktrynie całkowitej deprawacji jak przedstawiono w Kanonach, i że Boże powstrzymywanie grzechu może być potwierdzone bez uciekania się do błędu „powszechnej łaski”.

       

Kanony z Dort a Totalna Deprawacja

W Kanonach 3/4.1 po przedstawieniu pierwotnej, stworzonej sprawiedliwości człowieka, Synod wyjaśnia konsekwencje pierwszego aktu buntu Adama:

…utracił te wspaniałe dary; a w ich miejsce człowiek zyskał ślepotę umysłu, wdał się w okropną ciemność, marność i przewrotność sądu; stał się nieprawy, buntowniczy, uparty w swym sercu i woli, oraz nieczysty w swych uczuciach.3

Zauważmy, co potwierdza Synod — oto kim stał się człowiek, a nie kim mógłby się stać, gdyby nie „wspólna łaska”. Oto kim jest człowiek. Oto kim jest niewierzący. Oto kim jest przyjacielski, niewierzący sąsiad z twojej ulicy. Oto kim jest twój przyjacielski, niewierzący listonosz. Oto kim jest twój miły, pomocny, uprzejmy, ale niewierzący kolega lub członek rodziny. I oto kim ty, wierzący czytelniku, nadal jesteś z natury, ale nie z łaski odrodzenia i nawrócenia. Czy wierzysz w to, czy to jest zbyt mocne? Jeśli jest to dla ciebie zbyt mocne, nie nazywaj siebie kalwinistą i nie twierdź, że „bez zastrzeżeń potwierdzasz Kanony Synodu Dort”.

Po przedstawieniu tego w Kanonach3/4.1, Synod kończy:

Dlatego też, wszyscy ludzie poczęci są w grzechu, i są z natury dziećmi gniewu, niezdolni do zbawiającego dobra, skłonni do złego, umarli w grzechach i w niewoli grzechu. Bez odradzającej łaski Ducha Świętego nie mogą, ani nie chcą powrócić do Boga, by naprawić skażenie swej natury, ani by skłonić się ku poprawie.4

      

Promień naturalnego światła”

Debata między zwolennikami „powszechnej łaski” a BRF osiąga punkt kulminacyjny w interpretacji kolejnego artykułu Kanonów. W rzeczywistości artykuł ten został zacytowany w niesławnych „Trzech punktach łaski powszechnej” przyjętych przez Kościół Chrześcijańsko-Reformowany (CRC) w 1924 r. W drugim punkcie czytamy:

„Bóg poprzez ogólne działanie swego Ducha, bez odnawiania serca człowieka, powstrzymuje nieskrępowane przejawianie się grzechu, dzięki czemu ludzkie życie w społeczeństwie pozostaje możliwe”

a w trzecim punkcie czytamy:

„nieodrodzeni, choć niezdolni do czynienia zbawiennego dobra, mogą czynić dobro cywilne”

oraz

„Bóg, bez odnawiania serca, tak wpływa na człowieka, że ​​jest on w stanie czynić dobro cywilne”.

Johnson wydaje się wierzyć zasadniczo w to samo.

Kanony 3/4:4 składają się z dwóch części. Po pierwsze, Synod wyjaśnia, co człowiek, pomimo upadku, nadal zachowuje w kategoriach „światła naturalnego”. Po drugie, Synod wyjaśnia, co człowiek robi z tym „światłem naturalnym”. Herman Hoeksema i Herman Hanko zwracają uwagę na fakt, że

komisja [którą synod CRC] wyznaczył, aby służyć jej radą w tej sprawie, nie zacytowała całego artykułu, ale tylko jego pierwsze zdanie”5

Oto fragment artykułu, do którego CRC odwołuje się w swojej obronie „łaski powszechnej”:

“Jednak po upadku pozostaje w człowieku płomień naturalnego światła, dzięki któremu zachowuje pewne poznanie Boga, naturalnych rzeczy, oraz różnicy między dobrem a złem, a także okazuje pewien wzgląd na cnotę, porządek w społeczeństwie i dobre zewnętrzne zachowanie.”6

Artykuł 4 nie został napisany po to, aby przeczyć artykułom 1-3 — Dort nie zwraca prawą ręką tego, co zabrał lewą ręką. Artykuły 1-3 są bezkompromisowym, biblijnym stwierdzeniem totalnej deprawacji, pierwszym płatkiem w reformowanym TULIP. Dort nie twierdzi w kanonach 3/4:4, że człowiek jest mimo wszystko dobry lub że człowiek jest nadal dobry w pewnym sensie. Artykuł 4 nie jest zaprzeczeniem ani rozcieńczeniem całkowitej deprawacji. Jest jednak wyjaśnieniem lub doprecyzowaniem. Kim stał się człowiek po upadku? Czy stał się bestią czy demonem? Czy człowiek popełnia każdy możliwy grzech? Czy deprawacja człowieka jest taka, że ​​życie jest niemożliwe, ponieważ wszyscy ludzie są gwałcącymi, mordującymi, szalejącymi demonami? A jeśli wszyscy ludzie nie są gwałcącymi, mordującymi, szalejącymi demonami, czy jest to spowodowane powszechną łaską, czy też pozostałościami jakiejś dobroci w człowieku? To są kwestie w Kanonach 3/4:4.

Kluczowym zwrotem jest „promień naturalnego światła”.

Przed upadkiem, zgodnie z Kanonami 3/4.1, człowiek był „przyozdobiony prawdziwym i zbawiającym [łac. salutari, pożytecznym] poznaniem swego Stwórcy i rzeczy duchowych”. To zniknęło — na jego miejscu pojawiła się „ślepota umysłu”. Światło, które człowiek zachowuje, jest jedynie „naturalne”. Każdy ma naturalne światło, które jest naturalnym światłem rozumu. Jednak upadły człowiek zachowuje tylko „przebłyski” tego światła. Wyobraźmy sobie moc naturalnego światła Adama przed upadkiem w porównaniu do zaciemnionego umysłu człowieka po upadku. Myślimy, że jesteśmy nowocześni, wyrafinowani i intelektualni. Intelekt Adama znacznie przewyższał nasz. Jaka jest moc tego „naturalnego światła” rozumu? Artykuł 4 wymienia kilka rzeczy: 1) zachowuje pewną wiedzę o Bogu; 2) zachowuje pewną wiedzę o rzeczach naturalnych; 3) zachowuje pewną wiedzę o różnicach między dobrem a złem; i 4) odkrywa pewien szacunek dla cnoty, dobrego porządku w społeczeństwie i utrzymywania uporządkowanego zachowania zewnętrznego.

I robi to wszystko, pozostając całkowicie zdeprawowanym.

Wyjaśnijmy i udowodnijmy te różne aspekty „światła naturalnego”.

Po pierwsze, całkowicie zepsuty niewierzący zachowuje „pewną wiedzę o Bogu”. Nie jest to jednak „prawdziwa i zbawienna wiedza” o Bogu, nie jest to wiedza o miłości i braterstwie, ani duchowe docenianie Boga. Niemniej jednak, nawet najbardziej tępy ateista wie, że Bóg istnieje. Nawet demony wiedzą, że Bóg istnieje i wiedzą to bez „powszechnej łaski”. Czytelnik powinien zapoznać się z Rzymian 1:18-23 i Jakuba 2:19.

Po drugie, całkowicie zepsuty niewierzący zachowuje „pewną wiedzę o … rzeczach naturalnych”. Nie jest to jednak „prawdziwa i zbawienna wiedza … o rzeczach duchowych”. Grzeszny człowiek może angażować się w intelektualne dążenia. Może studiować świat, rozwijać naukę i stawać się biegły w wielu dziedzinach nauki, ale wszystko to dotyczy jedynie rzeczy naturalnych. To część tzw. „mandatu kulturowego” z Księgi Rodzaju

1 Mojż. 1:28  Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, napełniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną

Człowiek zajmuje się nauką, sztuką, kulturą i filozofią, i czyni to jako całkowicie zdeprawowany. Niewierzący, kulturalny naukowiec z doktoratem z fizyki jest tak samo zdeprawowany jak bałwochwalczy, kanibalistyczny dzikus w dżunglach Papui-Nowej Gwinei.

Po trzecie, całkowicie zepsuty niewierzący zachowuje „pewną wiedzę o … różnicach między dobrem a złem”. Wie na przykład, że morderstwo jest złe, że kradzież jest zła i że życie w wierności z jedną żoną jest dobre. Wie to, ponieważ jego wewnętrzny sędzia — jego sumienie — przypomina mu o tym.

List do Rzymian stwierdza:

Rzym. 2:14-15 14. Gdy bowiem poganie, którzy nie mają prawa, z natury czynią to, co jest w prawie, oni, nie mając prawa, sami dla siebie są prawem. 15. Oni to ukazują działanie prawa wpisanego w ich serca, za poświadczeniem ich sumienia i myśli wzajemnie się oskarżających lub też usprawiedliwiających);

Kiedy poganie czynią „to, co jest zawarte w prawie”, nie przestrzegają prawa Bożego, co jest niemożliwe (Rzym. 8:7), ale okazują zewnętrzną cnotę i unikają zewnętrznego występku. Kiedy okazują „dzieło prawa wypisane w ich sercach”, nie oznacza to, że Bóg wypisał prawo w ich sercach — byłoby to odrodzeniem (Jer. 31:33; Hebr. 8:10) — ale oznacza to, że Bóg wypisał wiedzę o tym, co dobre, a co złe, w ich sercach i świadczy o tym ich sumienie. Wszyscy ludzie znają różnicę między dobrem a złem. To nie czyni ich dobrymi, ani nawet częściowo dobrymi, ale czyni ich będącymi bez wymówki!

Po czwarte, całkowicie zdeprawowany niewierzący „okazuje wzgląd na cnotę, porządek w społeczeństwie i dobre zewnętrzne zachowanie.”. Nawet najpodlejsi grzesznicy wolą żyć w kraju praw. Widzą pewną potrzebę systemu wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, nawet jeśli mają nadzieję uniknąć ludzkiej sprawiedliwości, i widzą korzyść z przestrzegania pewnego kodeksu moralnego. Większość ludzi generalnie przestrzega prawa kraju. Jednak nie jest to „obywatelska sprawiedliwość” — to samoobrona. Prawo jest dobre dla nich i prawo jest dobre dla społeczeństwa. Większość jest wystarczająco bystra, aby dostrzec, że bezprawie jest kontrproduktywne. Wielu powstrzymuje naturalne poczucie wstydu lub strach przed karą. Ale dopóki Duch Święty nie odrodzi grzesznika i nie zapisze prawa Bożego w jego sercu, ten grzesznik nigdy nie będzie służył Bogu z wdzięczności serca.

Te „przebyłyski naturalnego światła” nie mają większego znaczenia — nie powodują dobrych uczynków, nie stanowią sprawiedliwości, nie są przyjemne Bogu i nie są duchowe ani zbawcze. A ich istnienie nie ma nic wspólnego ze „powszechną łaską”.

      

Niewybaczalne pominięcie

Jednakże Synod w Dordt nie zakończył na tym.

Oto część Kanonów 3/4.4, której Synod CRC nie zacytował:

Lecz na tyle dalekie jest to światło naturalne od wystarczającego, by przywieść go do zbawiającego poznania Boga i prawdziwego nawrócenia, iż nie jest on zdolny do właściwego wykorzystania go nawet w stosunku do rzeczy naturalnych i społecznie dobrych. Co więcej, światło to, takie jakie jest, człowiek na różne sposoby czyni całkowicie zanieczyszczonym i utrzymuje je w niesprawiedliwości, przez co nie ma wymówki przed Bogiem.7

Zauważmy te potępiające słowa. Nie tylko „przebłyski naturalnego światła” nie poprawiają całkowicie zdeprawowanego człowieka, ale wręcz pogarszają jego osąd przed Bogiem z powodu niewłaściwego ich wykorzystania. Nieodrodzony człowiek jest

„niezdolny do właściwego wykorzystania go [tj. naturalnego światła] nawet w stosunku do rzeczy naturalnych i społecznie dobrych.”.

Kiedy człowiek wydaje się wypełniać „mandat kulturowy” z Księgi Rodzaju 1:28, grzeszy. (W rzeczywistości wszystkie jego wysiłki nie są wypełnianiem „mandatu kulturowego”, ale egoistycznym dążeniem do przyjemności, bogactwa, władzy i grzechu). Kiedy człowiek rozwija naukę, medycynę i technologię, grzeszy. Kiedy człowiek zajmuje się jakąkolwiek dziedziną nauki, grzeszy. Kiedy człowiek zachowuje się w sposób zewnętrznie moralny, nawet kiedy pozwala sumieniu być swoim przewodnikiem i kiedy zewnętrznie przestrzega prawa Bożego, grzeszy. Kiedy człowiek żyje jako przestrzegający prawa obywatel, w wierności jednej żonie i kocha swoje dzieci, grzeszy. Wszystko, co człowiek robi, robi w służbie grzechu. Nie potrafi właściwie wykorzystać naturalnego światła nawet w sprawach naturalnych i cywilnych

Przysłów 21:4 Wyniosłe oczy, pyszne serce i praca niegodziwych są grzechem.

Oczywiście, jeśli zamiast szukać lekarstwa na raka, człowiek wytwarza i rozrzuca bombę terrorystyczną, grzeszy jeszcze bardziej. Jeśli zamiast żyć w wierności żonie, popełnia cudzołóstwo lub zamiast kochać swoje dzieci, zaniedbuje je lub znęca się nad nimi, grzeszy jeszcze bardziej. Jeśli zamiast żyć jako przestrzegający prawa obywatel, staje się przestępcą, grzeszy jeszcze bardziej. Problem nie leży między zepsuciem a „powszechną łaską”, ale między różnymi wyrazami zepsucia.

Ponadto

„to światło, takie, jakie jest [a nie jest go wiele], człowiek na różne sposoby czyni całkowicie zanieczyszczonym i trzyma je w niesprawiedliwości”.

Człowiek zanieczyszcza — całkowicie zanieczyszcza — swoje intelektualne dary, swoją wiedzę o Bogu, swoją wiedzę o dobru i złu, swoje sumienie i swoje naturalne poczucie moralności i zewnętrznej cnoty. Całkowicie je zanieczyszcza! Czy wierzysz w to, czy jest to zbyt mocne? Jeśli jest to dla ciebie zbyt mocne, nie nazywaj siebie kalwinistą i nie twierdź, że „bez zastrzeżeń potwierdzasz kanony Synodu Dort”.

Synod Dort nie wymyślił tego od podstaw. Synod powtarza naukę Pisma Świętego. Rzymian 1:18 stwierdza, że ​​niewierzący „zatrzymują prawdę w niesprawiedliwości”, gdzie czasownik „zatrzymywać” oznacza „powstrzymywać” lub „tłumić”. 1 Tymoteusza 4:2 mówi o tych, „którzy mają sumienie napiętnowane rozpalonym żelazem”. Tytus 1:15-16 ostrzega, że ​​

dla skalanych i niewierzących nie ma nic czystego, lecz skalany jest zarówno ich umysł, jak i sumienie. Twierdzą, że znają Boga, ale swymi uczynkami temu przeczą, budząc obrzydzenie, będąc nieposłusznymi i niezdolnymi do wszelkiego dobrego uczynku.

Rzymian 3:12 po prostu naucza, „nie ma nikogo, kto by czynił dobro, nie ma ani jednego”. Nikt nie czyni dobra duchowego, dobra zbawczego, dobra moralnego, dobra naturalnego, dobra cywilnego ani żadnego innego rodzaju dobra przed Bogiem.

Jednak Johnson pisze bez cienia biblijnego dowodu:

Łaska powszechna jest rozciągnięta na wszystkich. Jest to dobroć Boga dla ludzkości w ogólności, dzięki której Bóg łaskawie powstrzymuje pełną ekspresję grzechu i łagodzi destrukcyjne skutki grzechu w społeczeństwie ludzkim. Łaska powszechna nakłada moralne ograniczenia na zachowanie ludzi, utrzymuje pozory porządku w sprawach ludzkich, wymusza poczucie dobra i zła poprzez sumienie i rząd cywilny, umożliwia mężczyznom i kobietom docenianie piękna i dobra oraz udziela błogosławieństw wszelkiego rodzaju zarówno wybranym, jak i niewybranym.8

       

Kroczenie przez wiarę a nie przez widzenie

Wszystko to rodzi uzasadnione pytanie. Całkowita deprawacja nie wydaje się być prawdą, a „łaska powszechna”, jak opisuje to Johnson, wydaje się być prawdą. Wszyscy znamy miłych niewierzących. Nie wszyscy mężczyźni są prawdziwymi gwałcicielami i mordercami. Nie wszyscy mężczyźni zachowują się jak Adolf Hitler. Są ludzie, których znasz, którzy są niewierzący, którym powierzyłbyś swój dom, samochód, a nawet dzieci. Czyż Bóg nie powstrzymuje ich poprzez „łaskę powszechną”, aby cię nie zabili i nie ukradli twoich dóbr?

Po pierwsze, nie oceniamy doktryny na podstawie doświadczenia. To przepis na katastrofę. Co mówi Słowo Boże?

1 Mojż. 6:5PAN widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i wszystkie zamysły i myśli ich serca były tylko złe po wszystkie dni

Niech te słowa dotrą do ciebie:

  • niegodziwość człowieka była wielka na ziemi”.
  • „myśli jego serca były … złe”.
  • każdy zamysł jego serca był … zły”.
  • każdy zamysł jego serca był wyłącznie zły”
  • każda zamysł jego serca był wyłącznie zły nieustannie”.

Pytanie nie brzmi: „Czy to widzisz i obserwujesz?”, ale: „Czy w to wierzysz?”

Po drugie, czy znasz serce swojego miłego, niewierzącego sąsiada? Gdybyś mógł zajrzeć w serce swojego miłego, niewierzącego sąsiada, tak jak Bóg może i co czyni, co byś zobaczył? Zobaczyłbyś, że każde wyobrażenie myśli serca twojego miłego, niewierzącego sąsiada jest stale złe. A gdybyśmy mogli wyświetlić wyobrażenie myśli serca twojego miłego, niewierzącego sąsiada na dużym ekranie, abyś mógł je zobaczyć, nie myślałbyś już, że jest on dobry. Gdybyśmy mogli to zrobić z wyobrażeniem myśli twojego serca, również nie myślelibyśmy, że jesteś dobry.

Więc być może myślimy, że znajdujemy „dobrych ludzi”. Bóg nie znajduje żadnego (Psalm 14:2-3; Rzym. 3:10-18).

Odpowiedzią zatem nie jest zaprzeczanie całkowitej deprawacji; nie jest to znalezienie jakiejś pozostałości dobra w człowieku; nie chodzi o to, aby nauczać, że Bóg przeciwdziała naturalnemu wybuchowi zła w sercu człowieka poprzez hojną dawkę „powszechnej łaski”, tak aby był on mniej zły, niż mógłby być. Odpowiedź jest taka, że ​​grzech rozwija się w człowieku, w społeczeństwie i w historii. Grzech rozwija się w Bożej opatrzności, a nie pod wpływem Bożej „powszechnej łaski”, a grzech potrzebuje czasu, aby osiągnąć swój pełny potencjał.

Nauka Katechizmu Heidelberskiego jest taka, że ​​„jesteśmy całkowicie niezdolni do czynienia dobra i skłonni do wszelkiego zła” (Pyt. i Odp. 8). Nauka nie polega na tym, że faktycznie popełniamy każdą możliwą formę zła. Zło jest jak nasiono w nas, które ma potencjał, aby wzrosnąć, ale nie wszyscy źli ludzie rozwijają się w grzechu w ten sam sposób. Niektórzy ludzie są bardziej skłonni do grzechów seksualnych niż inni: mogą stać się amatorami pornografii, cudzołożnikami, a nawet gwałcicielami. Niektórzy ludzie są bardziej skłonni do chciwości niż inni: mogą stać się złodziejami, rabusiami, oszustami lub po prostu żyć jak skąpcy. Każdy z nas ma grzeszną naturę i każdy z nas jest zdolny do każdego możliwego grzechu. I każdy z nas jest całkowicie zepsuty z natury.

Co więcej, nie wszyscy ludzie mają taką samą możliwość rozwoju w grzechu, ponieważ rozwój grzechu zajmuje czas. W miarę jak grzech rozwija się w życiu człowieka i w społeczeństwie, ten człowiek lub to społeczeństwo staje się dojrzałe do osądu. Na przykład Adam i Ewa byli całkowicie zdeprawowani, gdy tylko nie posłuchali Boga w Ogrodzie, ale Adam nie wybuchł natychmiast każdą możliwą formą niegodziwości. Kiedy Bóg oświadczył w Księdze Rodzaju 15:16, „nie dopełniła się nieprawość Amorytów”, nie miał na myśli, że Amoryci nie byli jeszcze całkowicie zdeprawowani— byli — ale miał na myśli, że Amoryci nie rozwinęli w pełni swojego potencjału do niegodziwości.

Weźmy Adolfa Hitlera jako przykład. Kiedy Hitler miał sześć lat, był tak samo zdeprawowany, jak wtedy, gdy zmarł w wieku pięćdziesięciu sześciu lat. Ale w wieku sześciu lat Hitler nie miał ani wyobraźni, ani okazji, ani mocy, aby być mózgiem Holokaustu. To samo dotyczy społeczeństwa: wszyscy od Adama i Ewy byli całkowicie zdeprawowani, ale minęło ponad 1600 lat, zanim cały świat wypełnił się przemocą i osiągnął punkt, w którym był gotowy na zniszczenie (1 Mojż. 6:11-13). To samo dzieje się w naszych czasach: nasze społeczeństwo rozwija się w grzechu, człowiek znajduje nowe sposoby na grzech, który to rozwój osiągnie punkt kulminacyjny w człowieku grzechu, w którym momencie grzech będzie w pełni dojrzały, a gniew Boży zostanie wypełniony.

Rozwój grzechu, jak wszystko inne, znajduje się pod suwerenną kontrolą Boga. Bóg chce, aby grzech rozwijał się w rasie ludzkiej i aby grzech osiągnął swój pełny potencjał. Bóg nie chce tego, ponieważ rozkoszuje się grzechem — On nienawidzi grzechu! — ale dlatego, że Bóg chce, aby grzech był postrzegany jako okropnie niegodziwa rzecz, jaką jest, aby mógł być uwielbiony za zbawienie grzeszników od niego i aby mógł być uwielbiony za ukaranie go.

Ponadto, Bóg powstrzymuje grzech człowieka, ale nie powstrzymuje grzechu wewnętrznie i łaskawie przez swojego Ducha Świętego. Bóg nie powstrzymuje grzechu w taki sposób, że człowiek staje się mniej niż całkowicie zdeprawowany lub nawet zdolny do czynienia dobra. Bóg powstrzymuje grzech na różne sposoby — używa prawa jako powstrzymywania; używa poczucia strachu, wstydu, samozachowania i innych motywów, aby powstrzymać grzech; używa nawet choroby i śmierci, aby powstrzymać grzeszników. Wszystkie te ograniczenia działają jak kaganiec na wściekłego psa.

Ale to nie jest „łaska powszechna”.

       

Wnioski

Dotarliśmy już do końca naszej odpowiedzi na „Primer on Hyper-Calvinism” Johnsona. Przypominam czytelnikowi, dlaczego w ogóle wziąłem pióro do ręki. Johnson zniesławił PRC, a co za tym idzie, BRF i innych, którzy zgadzają się z prawdą szczególnej łaski, następującymi słowami:

Najbardziej znanymi amerykańskimi hiperkalwinistami są Protestanckie Kościoły Reformowane (PRC). Zaprzeczają, że w ewangelicznym przesłaniu istnieje jakikolwiek rodzaj „oferty” (w sensie oferty, przetargu lub propozycji miłosierdzia). Zaprzeczają również temu, że są hiperkalwinistami, ponieważ twierdzą, że jedyną odmianą hiperkalwinizmu jest ta, która zaprzecza powołaniu ewangelicznemu (typ 1 powyżej).9

Najbardziej wyrazistym zwolennikiem stanowiska PRC jest David Engelsma, którego książka Hyper-Calvinism and the Call of the Gospel jest interesującym, ale moim zdaniem strasznie mylącym studium kwestii, czy teologia PRC właściwie kwalifikuje się jako hiperkalwinizm. Engelsma wykonuje pewne selektywne cytowania i interpretacyjne sztuczki, aby argumentować, że jego pogląd jest głównym nurtem teologii reformowanej. Jednak uważna lektura jego źródeł pokazuje, że często cytuje wyrwane z kontekstu lub kończy cytat tuż przed stwierdzeniem kwalifikującym, które całkowicie neguje punkt, który uważa, że ​​przedstawił. Mimo to, dla tych, którzy są zainteresowani tymi zagadnieniami, polecam jego książkę, z ostrzeżeniem, aby przeczytać ją bardzo krytycznie i z ostrożnym rozeznaniem.

Podnieśliśmy kwestię uwag Johnsona nie z powodu lojalności wyznaniowej lub w celu obrony naszych teologicznych przyjaciół, a nawet w celu obrony samych siebie, ale dlatego, że stwierdzenie Johnsona nie jest prawdziwe. Dziewiąte przykazanie, jak wyjaśniono w Katechizmie Heidelberskim, wymaga, aby „miłować prawdę, mówić ją uczciwie i wyznawać ją; a także bronić i promować, na ile jestem w stanie, honor i dobre usposobienie mojego bliźniego” (Odp. 112). Bóg nienawidzi kłamstw, a szczególnie nienawidzi kłamstw o ​​Nim. Johnson przykleja całej denominacji kościołów i jednemu z czołowych teologów tych kościołów, prof. Davidowi J. Engelsmie, niehonorowy epitet hiperkalwinisty. Stawia również bezpodstawne zarzuty pod adresem książki Engelsmy, Hiperkalwinizm a wezwanie Ewangelii, oskarżając Engelsmę o „selektywne cytowanie i interpretacyjną gimnastykę”. Na to oskarżenie nie przedstawił ani jednego słowa dowodu.

Znaleźliśmy pięciokrotną definicję hiperkalwinizmu Johnsona, która jest niewystarczająca. Tylko jeden z jego pięciu punktów, mianowicie zaprzeczenie, że wiara jest obowiązkiem każdego grzesznika, jest prawdziwym hiperkalwinizmem. Zaprzeczenie „dobrointencyjnej” lub „darmowej” oferty ewangelii nie jest hiperkalwinizmem. Zaprzeczenie „powszechnej łaski” nie jest hiperkalwinizmem. Standardem, według którego należy oceniać prawdziwy kalwinizm, nie jest Phil Johnson, nawet nie Instytuty Kalwina i z pewnością nie Nowy Słownik Teologiczny, ale Kanony Dort, które Johnson twierdzi, że „potwierdza bez zastrzeżeń”. Kanony wyjaśniają związek między poważnym powołaniem a zbawczym pragnieniem Boga, a z Kanonów nigdy nie można by dojść do błędnej definicji hiperkalwinizmu Johnsona. Ostatecznie autorytetem jest oczywiście Słowo Boże, dlatego też przeprowadziliśmy staranną egzegezę kluczowych tekstów Pisma Świętego odnoszących się do tematu.

Na koniec modlę się, abyśmy w moich tekstach wstępnych i w waszej lekturze nie żywili urazy do Johnsona w naszych sercach. W wielu teologicznych polemikach jest więcej gorąca niż światła. Unikaliśmy bycia osobowymi, o ile to możliwe. Byliśmy zainteresowani wyjaśnianiem prawdy: prawdy o Bogu, o Chrystusie, o człowieku, o grzechu i o zbawieniu.

Moim pragnieniem jest, aby Johnson ponownie przeanalizował swój tekst i zdał sobie sprawę, że chociaż może się z nami nie zgadzać w tej sprawie, nie zasługujemy na to, by nosić haniebne miano hiperkalwinistów, ponieważ stanowczo twierdzimy, że łaska Boża jest szczególna i że potępieni, którzy nigdy nie są uczestnikami tej szczególnej, skutecznej, zbawczej łaski, są mimo to zobowiązani przez Boga do uapmiętania za swoje grzechy i wiary w Jezusa Chrystusa, tak jak jest On przedstawiony w Ewangelii.

To znaczy, jesteśmy prawdziwymi, biblijnymi, Reformowanymi, wyznającymi kalwinistami!

_______________________________________________
[1] Phil Johnson, “A Primer on Hyper-Calvinism“, źródło
[2] Tamże
[3] Kanony z Dort 3/4.1
[4] Tamże, 3/4.3
[5] Herman Hanko i Herman Hoeksema, Gotowi udzielić odpowiedzi: Katechizm cech charakterystycznych Kościoła Reformowanego (Grandville, MI: RFPA, 1997), s. 137
[6] Kanony z Dort 3/4.4
[7] Tamże
[8] Phil Johnson, “A Primer on Hyper-Calvinism“, źródło
[9] Johnson myli się również w tym przypadku. PRC (i BRF) nie zaprzeczają fałszywemu zarzutowi, że jesteśmy hiperkalwinistami, „ponieważ [my] nalegamy, że jedyną odmianą hiperkalwinizmu jest ta, która zaprzecza powołaniu ewangelicznemu [Typ 1 powyżej]”. Zaprzeczamy, że jesteśmy hiperkalwinistami, ponieważ nalegamy, że jedyną odmianą hiperkalwinizmu jest ta, która zaprzecza obowiązkowi wiary (i obowiązkowi upamiętania) [Typ 2 powyżej].

Na podstawie, źródło

Aby uzyskać więcej informacji w języku polskim, kliknij tutaj.

Show Buttons
Hide Buttons