Menu Close

Marcin Luter o zapewnieniu / Martin Luther on Assurance

      

I. Komentarz Lutra do Galacjan 4:6-7

WERSET 6. A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg posłał Ducha Syna Swego do serc waszych.

W Kościele pierwotnym Duch Święty został posłany w widzialnej formie. Zstąpił na Chrystusa w postaci gołębicy (Mt 3:16) i w postaci ognia na apostołów i innych wierzących (Dz 2:3). To widoczne wylanie Ducha Świętego było konieczne do ustanowienia Kościoła pierwotnego, podobnie jak cuda, które towarzyszyły darowi Ducha Świętego. Paweł wyjaśnił cel tych cudownych darów Ducha w I Liście do Koryntian 14:22: „Języki są znakiem nie dla wierzących, ale dla niewierzących”. Gdy Kościół został ustanowiony i właściwie wypromowany przez te cuda, widzialne pojawianie się Ducha Świętego ustało.

Następnie Duch Święty jest posyłany do serc wierzących, jak tutaj powiedziano: „Bóg posłał Ducha Syna Swego do serc waszych”. To posłanie jest dokonywane przez głoszenie Ewangelii, przez którą Duch Święty inspiruje nas żarliwością i światłem, nowym osądem, nowymi pragnieniami i nowymi motywami. Ta szczęśliwa innowacja nie jest pochodną rozumu czy rozwoju osobistego, lecz wyłącznie darem i działaniem Ducha Świętego.

To odnowienie przez Ducha Świętego może nie być widoczne dla świata, ale jest oczywiste dla nas dzięki naszemu lepszemu osądowi, naszej ulepszonej mowie i naszemu wyznawaniu Chrystusa bez zażenowania. Dawniej nie wyznawaliśmy Chrystusa jako naszej jedynej zasługi, jak czynimy to teraz w świetle Ewangelii. Dlaczego więc mielibyśmy czuć się źle, jeżeli świat postrzega nas jako burzycieli religii i buntowników przeciwko ustanowionej władzy? Wyznajemy Chrystusa, a nasze sumienie to aprobuje.

Wtedy też żyjemy w bojaźni Bożej. Jeżeli grzeszymy, nie grzeszymy celowo, lecz nieświadomie i żałujemy tego. Grzech tkwi w naszym ciele, a ciało wpędza nas w grzech nawet po tym, jak zostaliśmy przepełnieni Duchem Świętym. Na zewnątrz nie ma wielkiej różnicy między chrześcijaninem a uczciwym człowiekiem. Czyny chrześcijanina nie są sensacyjne. Wykonuje on swój obowiązek zgodnie ze swoim powołaniem. Dobrze dba o swoją rodzinę, jest miły i pomocny dla innych. Takie domowe, codzienne zachowania nie są zbyt podziwiane. Ale ćwiczenia przygotowawcze mnichów wzbudzają wielki aplauz. Święte uczynki, wiecie. Tylko czyny chrześcijanina są naprawdę dobre i akceptowalne dla Boga, ponieważ są wykonywane w wierze, z radosnym sercem, z wdzięczności dla Chrystusa.

Nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości co do tego, czy Duch Święty mieszka w nas. Jesteśmy „świątynią Ducha Świętego” (1 Kor. 3:16). Kiedy kochamy Słowo Boże i chętnie słuchamy, mówimy, piszemy i myślimy o Chrystusie, powinniśmy wiedzieć, że ta skłonność ku Chrystusowi jest darem i dziełem Ducha Świętego. Tam, gdzie spotykasz się z pogardą dla Słowa Bożego, tam jest diabeł. Spotykamy się z taką pogardą dla Słowa Bożego głównie wśród zwykłych ludzi. Postępują tak, jakby Słowo Boże ich nie dotyczyło. Gdziekolwiek znajdziesz miłość do Słowa, dziękuj Bogu za Ducha Świętego, który wlewa tę miłość do serc ludzi. Nigdy nie zdobywamy tej miłości naturalnie ani nie można jej wymusić prawami. Jest to dar Ducha Świętego.

Teologowie rzymscy nauczają, że żaden człowiek nie może wiedzieć na pewno, czy jest w łasce Boga, czy nie. Ta nauka stanowi jeden z głównych artykułów ich wiary. Tą nauką dręczyli sumienia ludzi, ekskomunikowali Chrystusa z Kościoła i ograniczyli działanie Ducha Świętego.

Św. Augustyn zauważył, że „każdy człowiek jest pewien swojej wiary, jeżeli ma wiarę”. Rzymianie temu zaprzeczają. „Niech Bóg broni”, wykrzykują pobożnie, „abym kiedykolwiek był tak arogancki, by myśleć, że stoję w łasce, że jestem święty albo że mam Ducha Świętego”. Powinniśmy być pewni, że stoimy w łasce Bożej, nie z uwagi na naszą własną godność, ale dzięki dobrym usługom Chrystusa. Tak pewni, jak jesteśmy, że Chrystus podoba się Bogu, tak pewni powinniśmy być, że my również podobamy się Bogu, ponieważ Chrystus jest w nas. I chociaż codziennie obrażamy Boga naszymi grzechami, to jednak tak często, jak grzeszymy, Boże miłosierdzie pochyla się nad nami. Dlatego grzech nie może sprawić, że zwątpimy w łaskę Bożą. Nasza pewność pochodzi od Chrystusa, tego potężnego Bohatera, który pokonał Prawo, grzech, śmierć i wszelkie zło. Dopóki siedzi On po prawicy Boga, aby wstawiać się za nami, nie musimy obawiać się gniewu Bożego.

Temu wewnętrznemu zapewnieniu łaski Bożej towarzyszą zewnętrzne oznaki, takie jak radosne słuchanie, głoszenie, chwalenie i wyznawanie Chrystusa, wypełnianie swoich obowiązków na stanowisku, na którym Bóg nas umieścił, pomaganie potrzebującym i pocieszanie zasmuconych. Są to poświadczenia od Ducha Świętego świadczące o naszej przychylnej pozycji u Boga.

Gdybyśmy mogli być całkowicie przekonani, że jesteśmy w dobrej łasce Boga, że nasze grzechy są odpuszczone, że mamy Ducha Chrystusa, że jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga, bylibyśmy bardzo szczęśliwi i wdzięczni Bogu. Ale jako że często odczuwamy strach i wątpliwości, nie możemy dojść do tej szczęśliwej pewności.

Trenuj swoje sumienie, aby wierzyć, że Bóg cię akceptuje. Walcz z wątpliwościami. Zyskaj pewność dzięki Słowu Bożemu. Powiedz: „Jestem w porządku z Bogiem. Mam Ducha Świętego. Chrystus, w którego wierzę, czyni mnie godnym. Chętnie słucham, czytam, śpiewam i piszę o Nim. Nie chciałbym niczego bardziej niż tego, aby Ewangelia Chrystusa była znana na całym świecie i aby wielu, wielu zostało doprowadzonych do wiary w Niego”.

WERSET 6. Wołającego: Abba, Ojcze.

Paweł mógł napisać: „Bóg posłał do waszych serc Ducha swego Syna, wzywającego: Abba, Ojcze!”. Zamiast tego napisał: „Wołającego: Abba, Ojcze”. W ósmym rozdziale Listu do Rzymian (w. 26) Apostoł opisuje to wołanie Ducha jako „niewysłowione westchnienia”. W wersecie 26 pisze: „Podobnie i Duch dopomaga naszej słabości. Nie wiemy bowiem, o co powinniśmy się modlić, jak trzeba, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach”.

Fakt, że Duch Chrystusa w naszych sercach woła do Boga i wstawia się za nami z westchnieniami (dosł. jękami), powinien nas bardzo uspokoić. Istnieje jednak wiele czynników, które uniemożliwiają nam takie pełne uspokojenie. Rodzimy się w grzechu. Wątpienie w dobrą wolę Boga jest wrodzoną podejrzliwością wobec Boga u każdego z nas. Poza tym diabeł, nasz przeciwnik, krąży, próbując nas pożreć, rycząc: „Bóg jest na was rozgniewany i zniszczy was na zawsze”. We wszystkich tych trudnościach mamy tylko jedno wsparcie, Ewangelię Chrystusa. Sztuką jest trzymać się jej. Chrystusa nie można postrzegać zmysłami. Nie możemy Go zobaczyć. Serce nie czuje Jego pomocnej obecności. Szczególnie w czasach prób chrześcijanin czuje moc grzechu, słabość swojego ciała, drażniące strzały diabła, dreszcze śmierci, niezadowolenie i sąd Boży. Wszystkie te rzeczy wołają przeciwko nam. Prawo nas strofuje, grzech krzyczy na nas, śmierć grzmi na nas, diabeł ryczy na nas. Pośród tego zgiełku Duch Chrystusa woła w naszych sercach: „Abba, Ojcze”. I ten mały krzyk Ducha przekracza wrzawę Prawa, grzechu, śmierci i diabła i znajduje posłuch u Boga.

Duch woła w nas z powodu naszej słabości. Z powodu naszej niemocy Duch Święty jest posłany do naszych serc, aby modlić się za nas zgodnie z wolą Bożą i zapewnić nas o łasce Bożej.

Niech Prawo, grzech i diabeł krzyczą przeciwko nam, aż ich krzyk wypełni niebo i ziemię. Duch Boży przekrzykuje ich wszystkich. Nasze słabe pojękiwania: „Abba, Ojcze” zostaną usłyszane przez Boga prędzej niż połączony harmider piekła, grzechu i Prawa.

Nie myślimy o naszym jęku westchnienia jako o krzyku. Jest on tak słaby, że nie zdajemy sobie sprawy, że jęczymy. „Ale Ten”, mówi Paweł, „który bada serca, wie, jaki jest zamysł Ducha” (Rzymian 8:27). Dla tego Badacza serc nasze słabe jęki, jak nam się wydaje, są głośnym wołaniem o pomoc w porównaniu, z którym wycie piekła, zgiełk diabła, krzyki Prawa, wrzaski grzechu są jak wiele szeptów.

W czternastym rozdziale Księgi Wyjścia (w. 15) Pan zwraca się do Mojżesza nad Morzem Czerwonym: „Czemu wołasz do mnie?” Mojżesz nie wołał do Pana. Drżał tak, że ledwo mógł mówić. Jego wiara była na skraju wyczerpania. Widział lud Izraela zaklinowany między Morzem a nadciągającymi armiami faraona. Jak mieli uciec? Mojżesz nie wiedział, co powiedzieć. Jak więc Bóg mógł powiedzieć, że Mojżesz wołał do Niego? Bóg usłyszał jęczące serce Mojżesza, a jęki te brzmiały dla Niego jak głośne wołanie o pomoc. Bóg szybko wychwytuje westchnienie serca.

Niektórzy twierdzą, że święci są bez słabości. Ale Paweł mówi: „Duch wspiera nas w słabościach naszych i wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach”. Potrzebujemy pomocy Ducha Świętego, gdyż jesteśmy słabi i niedołężni. A Duch Święty nigdy nas nie zawodzi. Stając twarzą w twarz z armiami faraona, mając odwrót odcięty wodami Morza Czerwonego, Mojżesz znalazł się w złym położeniu. Czuł się winny. Diabeł oskarżył go: „Lud ten cały zginie, bo nie może uciec. A ty jesteś winien, bo wyprowadziłeś lud z Egiptu. Ty zacząłeś to wszystko”. A potem ludzie zaczęli krytykować Mojżesza. „I mówili do Mojżesza: Czy dlatego, że nie było grobów w Egipcie, wyprowadziłeś nas, abyśmy pomarli na pustyni? Bo lepiej nam było służyć Egipcjanom niż umierać na pustyni” (Wj 14:11-12). Duch Święty był jednak w Mojżeszu i wstawiał się za nim w niewypowiedzianych westchnieniach i jękach do Pana: „Panie, z rozkazu Twego wyprowadziłem ten lud. Pomóż mi więc teraz”.

Duch wstawia się za nami nie w mnogich słowach czy długich modlitwach, lecz w jękliwych westchnieniach, z cichymi dźwiękami takimi jak „Abba”. Jakkolwiek małe jest to słowo, mówi ono tak wiele. Mówi: „Mój Ojcze, jestem w wielkim kłopocie, a Ty wydajesz się tak daleko. Lecz wiem, że jestem Twoim dzieckiem, bowiem Ty jesteś moim Ojcem ze względu na Chrystusa. Jestem kochany przez Ciebie z powodu Umiłowanego”. To jedno małe słowo „Abba” przewyższa elokwencję Demostenesa i Cycerona.

Poświęciłem wiele czasu temu wersetowi, ażeby zwalczać okrutne nauczanie Kościoła Rzymskiego, że człowiek powinien być utrzymywany w stanie niepewności co do swojego statusu przed Bogiem. Klasztory rekrutują młodzież pod pretekstem, że ich „święte” zakony z pewnością zrekrutują ich do nieba. Gdy już jednak znajdą się w klasztorze, rekrutom mówi się, żeby wątpili w obietnice Boga.

Na poparcie swojego błędu papiści cytują słowa Salomona: „Sprawiedliwi i mądrzy oraz ich dzieła są w rękach Boga. Człowiek nie zna ani miłości, ani nienawiści ze wszystkich rzeczy, które są przed nim (Kzn. 9:1). Uważają, że ta nienawiść oznacza nadchodzący gniew Boży. Inni uważają, że oznacza obecny gniew Boga. Wydaje się, że żaden z nich nie rozumie tego fragmentu z Księgi Kaznodziei Salomona. Na każdej stronie Pismo Święte namawia nas, abyśmy uwierzyli, że Bóg jest miłosierny, kochający i cierpliwy; że jest wierny i prawdziwy i że dotrzymuje Swoich obietnic. Wszystkie obietnice Boga zostały spełnione w darze Jego jednorodzonego Syna, że „każdy, kto w Niego wierzy, nie zginie, lecz będzie miał życie wieczne”. Ewangelia jest zapewnieniem dla grzeszników. Jednak to jedno powiedzenie Salomona, błędnie zinterpretowane, ma liczyć się bardziej niż wszystkie obietnice Pisma Świętego.

Jeśli nasi przeciwnicy są tak niepewni swojego statusu u Boga, a nawet idą tak daleko, że mówią, iż sumienie powinno być utrzymywane w stanie wątpliwości, dlaczego prześladują nas jako nikczemnych heretyków? Gdy chodzi o prześladowanie nas, nie wydają się być ani przez chwilę wątpiący i niepewni.

Nie omieszkajmy dziękować Bogu za wyzwolenie nas z doktryny wątpliwości. Ewangelia nakazuje nam odwrócić wzrok od naszych własnych dobrych uczynków ku obietnicom Boga w Chrystusie, naszym Pośredniku. Papież natomiast nakazuje nam odwrócić wzrok od obietnic Boga w Chrystusie ku naszym własnym zasługom. Nic dziwnego, że są oni wieczną żertwą zwątpienia i rozpaczy. My polegamy na Bogu w kwestii zbawienia. Nic dziwnego, że nasza doktryna jest poświadczona, ponieważ nie opiera się na naszej własnej sile, naszym własnym sumieniu, naszych własnych uczuciach, naszej własnej osobie i naszych własnych uczynkach. Jest ona zbudowana na lepszym fundamencie. Jest zbudowana na obietnicach i prawdzie Boga.

Poza tym fragment z Księgi Salomona nie traktuje o nienawiści i miłości Boga do ludzi. Po prostu gani niewdzięczność ludzi. Im bardziej ktoś jest zasłużony, tym mniej jest doceniany. Często ci, którzy powinni być jego najlepszymi przyjaciółmi, są jego najgorszymi wrogami. Ci, którzy najmniej zasługują na pochwały świata, otrzymują ich najwięcej. Dawid był świętym człowiekiem i dobrym królem. Niemniej jednak został wygnany ze swojego własnego kraju. Prorocy, Chrystus, apostołowie zostali zabici. Salomon w tym fragmencie nie mówi o miłości i nienawiści Boga, ale o miłości i nienawiści wśród ludzi. Jakby Salomon chciał powiedzieć: „Jest wielu dobrych i mądrych ludzi, których Bóg używa dla postępu ludzkości. Rzadko, jeśli w ogóle, ich wysiłki są uwieńczone wdzięcznością. Zazwyczaj odpłaca się im nienawiścią i niewdzięcznością”.

Jesteśmy traktowani w ten sposób. Myśleliśmy, że znajdziemy łaskę u ludzi, przynosząc im Ewangelię pokoju, życia i wiecznego zbawienia. Zamiast łaski znaleźliśmy furię. Na początku, tak, wielu było zachwyconych naszą doktryną i przyjęło ją z radością. Uważaliśmy ich za naszych przyjaciół i braci, i byliśmy szczęśliwi, myśląc, że pomogą nam w sianiu ziarna Ewangelii. Lecz oni ujawnili się jako fałszywi bracia i śmiertelni wrogowie Ewangelii. Jeśli doświadczysz niewdzięczności ludzi, nie pozwól, aby cię to przygnębiło. Powiedz z Chrystusem: „Nienawidzili mnie bez powodu”. Oraz: „W zamian za miłość moją są moimi przeciwnikami, ale ja oddaję się modlitwie [za nich]” (Ps. 109:4) – (4): Sprzeciwiają mi się w zamian za moją miłość, choć ja się za nich modliłem. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Ps 109].

Nigdy nie wątpmy w miłosierdzie Boga w Chrystusie Jezusie, lecz utwierdźmy się w przekonaniu, że Bóg jest z nas zadowolony, że troszczy się o nas i że mamy Ducha Świętego, który modli się za nas.

WERSET 7. A tak nie jesteś już niewolnikiem [sługą], lecz synem.

To zdanie zamyka argumentację Pawła. Mówi on: „Z Duchem Świętym w naszych sercach wołającym: ‘Abba, Ojcze’, nie może być wątpliwości, że Bóg przyjął [usynowił] nas jako Swoje dzieci, a nasze poddaństwo Prawu dobiegło końca”. Teraz jesteśmy wolnymi dziećmi Boga. Teraz możemy powiedzieć Prawu: „Panie Prawo, straciłeś swój tron na rzecz Chrystusa. Teraz jestem wolny i jestem synem Bożym. Nie możesz mnie już przeklinać”. Nie pozwól, aby Prawo zalegało w twoim sumieniu. Twoje sumienie należy do Chrystusa. Niech będzie w nim Chrystus, a nie Prawo.

Jako dzieci Boże jesteśmy dziedzicami Jego wiecznego nieba. Ludzkie serce nie potrafi pojąć, a tym bardziej opisać jakim cudownym darem jest niebo. Dopóki nie obejmiemy naszego niebiańskiego dziedzictwa, musimy kierować się jedynie naszą małą wiarą. Dla ludzkiego rozumu nasza wiara wydaje się raczej próżna. Ale dlatego że nasza wiara opiera się na obietnicach nieskończonego Boga, Jego obietnice są również nieskończone, do tego stopnia, że nic nie może nas oskarżyć ani potępić.

WERSET 7. A jeśli synem, to i dziedzicem Bożym przez Chrystusa.

Syn jest dziedzicem nie z racji wielkich osiągnięć, lecz z racji urodzenia. Jest tylko odbiorcą. Jego narodziny czynią go dziedzicem, nie jego wysiłki. Dokładnie w ten sam sposób otrzymujemy wieczne dary sprawiedliwości, zmartwychwstania i życia wiecznego. Otrzymujemy je nie jako agenci, lecz jako beneficjenci. Jesteśmy dziećmi i dziedzicami Boga przez wiarę w Chrystusa. Za wszystko musimy dziękować Chrystusowi.

Nie jesteśmy dziedzicami jakiegoś bogatego i potężnego człowieka, lecz dziedzicami Boga, wszechmogącego Stwórcy wszystkich rzeczy. Gdyby człowiek mógł w pełni docenić, co znaczy być synem i dziedzicem Bożym, oceniłby potęgę i bogactwo narodów jako małą monetę w porównaniu ze swoim niebiańskim dziedzictwem. Czym jest świat dla tego, który ma niebo? Nic dziwnego, że Paweł bardzo pragnął odejść i być z Chrystusem. Nic nie byłoby dla nas bardziej pożądane niż wczesna śmierć, wiedząc, że oznaczałaby ona koniec wszystkich naszych nieszczęść i początek wszelkiego szczęścia. Tak, gdyby człowiek mógł w to doskonale uwierzyć, nie pozostałby długo przy życiu. Oczekiwanie na swoją radość zabiłoby go.

Ale prawo członków [ciała] sprzeciwia się prawu umysłu i uniemożliwia doskonałą radość i wiarę. Potrzebujemy ustawicznej pomocy i pocieszenia Ducha Świętego. Potrzebujemy Jego modlitw. Sam Paweł zawołał: „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci? [Rz. 7:24]” To ciało śmierci zniszczyło radość jego ducha. Nie zawsze żywił to słodkie i radosne oczekiwanie na swoje niebiańskie dziedzictwo. Często czuł się nieszczęśliwy.

To pokazuje, jak trudno jest wierzyć. Wiara jest słaba, gdyż ciało walczy przeciwko duchowi. Gdybyśmy mogli mieć doskonałą wiarę, nasz wstręt do tego życia na świecie byłby całkowity. Nie przywiązywalibyśmy dużo wagi do tego życia. Nie bylibyśmy tak przywiązani do świata i rzeczy tego świata. Nie czulibyśmy się tak dobrze, gdy je posiadamy; nie czulibyśmy się tak źle, gdy je tracimy. Bylibyśmy o wiele bardziej pokorni, cierpliwi i życzliwi. Ale nasza wiara jest słaba, bo nasz duch jest słaby. W tym życiu możemy mieć tylko pierwsze plony [owoce] Ducha, jak mówi Paweł [Rz. 8:23].

WERSET 7. Przez Chrystusa.

Apostoł zawsze ma Chrystusa na końcu języka. Przewidział, że nic nie będzie kiedyś mniej znane na świecie niż Ewangelia Chrystusa. Dlatego ustawicznie mówi o Chrystusie. Ilekroć mówi o sprawiedliwości, łasce, obietnicy, adopcji [usynowieniu] i dziedzictwie nieba, dodaje słowa: „W Chrystusie” lub „Przez Chrystusa”, aby pokazać, że te błogosławieństwa nie mają być uzyskane przez Prawo bądź uczynki Prawa, a tym bardziej przez nasze własne wysiłki albo przestrzeganie ludzkich tradycji, lecz tylko przez Chrystusa i w Chrystusie.

       

II. Inne cytaty Lutra

Komentarz do Księgi Rodzaju 15:6:
[Wiara jest] mocną i pewną myślą lub ufnością, że przez Chrystusa Bóg jest łaskawy i że przez Chrystusa Jego myśli o nas są myślami o pokoju, a nie o utrapieniu czy gniewie.

Komentarz do 2 Samuela 23:1:
Wiara jest i rzeczywiście musi być stałością serca, taka, która się nie waha, nie chwieje, nie trzęsie, nie drży ani nie wątpi, lecz stoi mocno i jest pewna swojej pozycji [swojej sprawy] … Kiedy to Słowo wchodzi do serca przez prawdziwą wiarę, czyni serce tak mocnym, niezawodnym i pewnym, jak ono samo, tak że serce jest nieporuszone, uparte i twarde w obliczu każdej pokusy, diabła, śmierci i czegokolwiek innego, śmiało i dumnie gardząc i szydząc ze wszystkiego, co zwiastuje wątpliwość, strach, zło i gniew. Wie bowiem, że Słowo Boże nie może kłamać. Taka osoba jest … pewna, tak jak pewne jest Słowo Pana. Dlatego Paweł mówi: „Wiem… i jestem przekonany [jestem pewien] (2 Tym. 1:12).

Komentarz do Galatów 3:7:
Z wiarą zawsze należy łączyć pewne zaufanie (fiducia) w Boże miłosierdzie. Teraz to zapewnienie obejmuje wierną ufność (fidem) w odpuszczenie grzechów ze względu na Chrystusa. Albowiem niemożliwe jest, aby twoje sumienie szukało czegokolwiek z ręki Bożej, dopóki nie zostaniesz najpierw zapewniony w sumieniu, że Bóg jest dla ciebie miłosierny ze względu na Chrystusa (Komentarz do Listu św. Pawła do Galatów [Londyn: James Clarke, 1962], s. 232).

Tezy o wierze i prawie (1535):
22. Prawdziwa wiara z wyciągniętymi ramionami radośnie obejmuje Syna Bożego ofiarowanego dla niej i mówi: „On jest moim umiłowanym, a ja jestem jego”.
23. Paweł daje tego przykład Galatom ze swojego własnego przypadku, mówiąc: „Który mnie umiłował i wydał za mnie samego siebie” [Gal. 2:20].
24. Zatem owo „za mnie” lub „za nas”, jeśli się w to wierzy, tworzy prawdziwą wiarę i odróżnia ją od wszelkiej innej wiary, która jedynie słyszy o rzeczach dokonanych.

     

III. Inni o doktrynie Lutra

Christopher D. Bass: „Luter argumentował, że rzymskokatolicki pogląd na pewność musi zostać wykorzeniony, ponieważ zaprzecza samej ewangelii. Rozumienie przez Lutra pewności zbawienia osoby wierzącącej pochodzi bezpośrednio z kart Pisma Świętego, zwłaszcza z I Listu Jana. Komentując I List Jana 5:13, mówi: „Wbrew bowiem oczywistemu zrozumieniu u wszystkich ludzi muszę wierzyć i być pewien, że muszę żyć wiecznie, nawet jeżeli w międzyczasie widzę, że jestem pożerany przez robaki. Zaiste, muszę wierzyć i być pewien, że nie tylko będę miał, ale mam życie wieczne”. Połączenie przez Lutra wiary i pewności pokazuje, że uważa on pewność zbawienia za istotę zbawczej wiary, a zatem za własność każdego prawdziwego wierzącego. Dla Lutra pewność jest nieodłączną częścią zbawczej wiary właśnie dlatego, że opiera się na obietnicach Bożych, które spełniły się w dziele Chrystusa, a nie uczynkach człowieka” (That You May Know: Assurance of Salvation in I John – Abyście wiedzieli: Pewność zbawienia w Pierwszym Liście Jana [Nashville, TN: B & H Publishing Group, 2008], s. 9; kursywa Bass).

Richard Marius: „Wiara jest jedyną drogą do Boga, a jak przedstawił to Luter, wiara wydaje się zawsze mieć serdeczną, egzystencjalną treść. Obejmuje ona osobistą, emocjonalną więź z Chrystusem. Prawdziwa wiara to nie tylko przekonanie, że historie opowiedziane w Ewangeliach są prawdziwe; taka wiara ‘nie pomaga wcale, bo wszyscy grzesznicy, a nawet potępieni w to wierzą’. Prawdziwa wiara, ta wiara wypełniona łaską, to wiedza ‘że Chrystus narodził się dla ciebie, że jego narodziny były dla ciebie, że wszystko to było dla twojego dobra’” (Martin Luther: The Christian Between God and Death – Luter: Chrześcijanin między Bogiem a śmiercią).

Aby uzyskać więcej informacji w języku polskim, kliknij tutaj.

Show Buttons
Hide Buttons