Menu Close

Preteryzm chrześcijańskiego rekonstrukcjonizmu / The Preterism of Christian Reconstruction

     

Prof. David J. Engelsma

W kolumnie z listami tego numeru „Noszącego Sztandar” dwóch orędowników Chrześcijańskiego Rekonstrukcjonizmu ostro kwestionuje niedawny artykuł redakcyjny „A Timely Question about ‘Preterism’” (SB, 15 lutego 1999).

Artykuł redakcyjny odpowiedział na pytanie czytelnika z Kalifornii (gdzie preteryzm chrześcijańskiej rekonstrukcji robi postępy w kościołach Reformowanych i Prezbiteriańskich), prosząc o informacje na temat poglądu preterystycznego”. W artykule wstępnym wyjaśniono, że preteryzm (od łacińskiego słowa oznaczającego przeszłość”) jest herezją, która uczy, że drugie przyjście Jezusa Chrystusa jest wydarzeniem z przeszłości. Drugie przyjście Chrystusa miało miejsce w 70 r.n.e. Drugie przyjście Chrystusa było zniszczeniem Jerozolimy.

Artykuł redakcyjny zarzucił, że postmillenialna chrześcijańska rekonstrukcja promuje dziś tę herezję w kościołach Reformowanych i Prezbiteriańskich:

Ta straszna herezja (to znaczy preteryzm), postmilenijna chrześcijańska rekonstrukcja, jest dziś promowana w kościołach Reformowanych i Prezbiteriańskich, chociaż twierdzi, że unika pełnowymiarowego, konsekwentnego preteryzmu.

Oskarżenie to wywołało gniewne reakcje dwóch orędowników chrześcijańskiej rekonstrukcji.

Oba listy opublikowałem w całości. To niektórych zaskoczy. Listy sprowadzają się do ataków osobistych. Co gorsza, pozwalają sobie na obelżywy atak na historyczny, wyznaniowy, Reformowany Amilenializm. Gdybym napisał podobny list do magazynu Chalcedon Report, którego redaktorem jest Sandlin, lub do publikacji American Vision DeMara, w obronie Amilenializmu mój list nigdy nie ujrzałby światła dziennego.

Ale nie wyświadczam im przysługi, publikując ich listy. Moim celem jest, aby tym obrońcom chrześcijańskiego rekonstrukcjonizmu pozwolono się zdemaskować, jak nalegają, i aby preteryzm chrześcijańskiego rekonstrukcjonizmu został ustanowiony ponad wszelką wątpliwość.

Jedna rzecz, która jasno wynika z listów, to fakt, że chociaż chrześcijański rekonstrukcjonizm jest dobry w krytyce, ma bardzo cienką skórę, jeśli chodzi o przyjmowanie krytyki. Od ponad 30 lat R.J. Rushdoony i jego uczniowie bezlitośnie piętnują Reformowany Amilenializm. Rozważmy to potępienie Amilenializmu i Amilenialistów przez Rushdoony’ego, patriarchę ruchu:

Amilenializm… (jest) w odwrocie od świata i bluźnierczo poddaje go diabłu. Przez samą swoją przesłankę… że świat będzie się tylko pogarszał… odcina nerwy chrześcijańskiego działania…. (Wraz z premilenialistami) oni (wyznawcy Amilenializmu– DJE) są. . . najbardziej bezsilną częścią amerykańskiego społeczeństwa, mającą najmniejszy wpływ na amerykańskie życie. Obracanie podbijającego świat słowa suwerennego, wszechmocnego i trójjedynego Boga w symbol niemocy nie jest oznaką wiary. To bluźnierstwo („Postmilenializm kontra impotentna religia”, w: Journal of Christian Reconstruction, 3, nr 2 [Winter, 1976-77]: 126, 127).

List wielebnego Sandlina ilustruje nieustanny atak i wyśmiewanie Amilenializmu ze strony chrześcijańskiej rekonstrukcji na przestrzeni lat:

wasz własny wysoce defetystyczny i pośrednio manichejski amilenializm”.

Ale niech Reformowany Amillenialista zaryzykuje krytykę chrześcijańskiej rekonstrukcji, a chrześcijańscy rekonstrukcjoniści zareagują jadowitą, personalną zniewagą: przekręcony obraz”; winny oszczerstwa;wasz wysoce defetystyczny i pośrednio manichejski amilenializm; kłamać na temat tego, w co ludzie naprawdę wierzą; bardzo słabe stypendium; “żenujący”; „dlaczego nie prowadzicie egzegezy merytorycznej?”

Pytanie o preteryzm, na które odpowiedziałem w numerze SB z 15 lutego 1999 r., było spowodowane serią artykułów wstępnych broniących (Reformowanego) Amilenializmu przed postmilenializmem chrześcijańskiej rekonstrukcji. Te artykuły redakcyjne ukazywały się od 15 stycznia 1995 do 15 grudnia 1996. Wkrótce po tym, jak rozpocząłem serię, jeden z tego wojowniczego tłumu — prawnik — zagroził podjęciem kroków prawnych, jeśli nie przestanę krytykować chrześcijańskiego rekonstrukcjonizmu.

Cała ta wrzawa ma tendencję, jeśli nie jest zaplanowana, do odstraszenia wszystkich niedoszłych przeciwników chrześcijańskiej rekonstrukcji. Kto ma ochotę zostać postawiony przed sądem przez bystrego młodego prawnika? Kto lubi być wyśmiewany przez potężnych egzegetów, logików i teologów chrześcijańskiej rekonstrukcji? W rezultacie przeciwnicy nieśmiało wycofują się z pola, pozostawiając eschatologię w rękach chrześcijańskiego rekonstrukcjonizmu.

To nie może się zdarzyć. Postmillenialna eschatologia chrześcijańskiej rekonstrukcji jest fałszywą doktryną. To musi być wyeksponowane. Amilenaryzm, jako Boża prawda – niezwykle ważna prawda – o dniach ostatecznych, musi być broniony przed nikczemnymi atakami chrześcijańskiej rekonstrukcji, która nazywa Amilenializm bluźnierstwem”. To jest nasze powołanie.

Na większość treści obu listów można szybko odpowiedzieć. Ani Sandlin, ani DeMar nie odwołują się do moich podstaw do oskarżenia, że chociaż (jak przyznałem) chrześcijański rekonstrukcjonizm protestuje, że chce zachować przyszłe przyjście Chrystusa, w rzeczywistości chrześcijański rekonstrukcjonizm jest oddany konsekwentnemu preteryzmowi (patrz SB z 15 lutego 1999 r.) , s. 223). Podstawy te mają związek z wyjaśnieniem chrześcijańskiej rekonstrukcji z Ew. Mateusza 24; chrześcijańska rekonstrukcja rozumienie nauki Nowego Testamentu, że powrót Chrystusa jest bliski”; a chrześcijańska rekonstrukcja ma serce nastawione nie na powrót Jezusa, ale na cielesne królestwo swoich marzeń. Dopóki Sandlin i DeMar nie wykażą lub nie podejmą wysiłków w celu wykazania, że te podstawy są fałszywe, oskarżenie jest w mocy.

DeMar nie powinien odwoływać się do poparcia Charlesa H. Spurgeona dla preterystycznej książki Jamesa Stuarta Russella, The Parousia. Po pierwsze, zły przykład innej osoby nie usprawiedliwia popełnienia tego samego zła. Po drugie, umieszczenie rekomendacji Spurgeona we wcześniejszych wydaniach książki Russella było mylące, jeśli nie zwodnicze. Pełna recenzja Spurgeona dotycząca The Parousia Russella była krytyczna, a nie pochwalna. Jedynie ostatnia linijka była kwalifikowaną rekomendacją lektury książki. Wyciągnięcie tej kwestii z krytycznej recenzji i uczynienie z niej poparcia było co najmniej wątpliwe.

Apel DeMara do R. C. Sproula to coś więcej. Sproul polecił Parousię Russella. To jest książka, pamiętajcie, która umieszcza całą eschatologię objawioną w Piśmie Świętym, z wyjątkiem tysiąclecia Objawienia 20, w przeszłości. To jest książka, która zaprzecza jakiemukolwiek objawieniu przyszłego przyjścia Jezusa Chrystusa. Rekomendacja Sproula jest entuzjastyczna:Praca Russella jest jednym z najważniejszych podejść do eschatologii biblijnej, które są obecnie dostępne dla kościoła”. Od tego czasu Sproul napisał własną książkę o eschatologii, w której wyraża silny pociąg do preteryzmu, jak nauczał Russell. Jest aż nazbyt oczywiste, że był pod silnym wpływem Russella. Chrześcijańscy rekonstrukcjoniści nie omieszkali okrzyknąć popularnego Sproula swoim sojusznikiem.

I słusznie.

To sprawia, że ujawnienie preteryzmu jako fałszywej doktryny jest tym bardziej konieczne. Ujawnienie preteryzmu staje się konieczne ze względu na Reformowanych i Prezbiteriańskich chrześcijan, wśród których RC Sproul jest wpływowy.

DeMar nakłania mnie domerytorycznej egzegezy Pisma Świętego w tych kwestiach. Niestety, nie zna on egzegezy, którą przeprowadziłem na stronach SB kilku fragmentów Pisma Świętego, które są kluczowe w debacie: Ew. Mateusza 24; Izajasz 65; i Objawienie 20. Powodem jego ignorancji jest to, że nie czyta SB.

Zarówno Sandlin, jak i DeMar zadają sobie trud na samym początku swoich listów, aby poinformować mnie, że sami nie znali mojego artykułu wstępnego na temat preteryzmu, na który odpowiadają. W jednym przypadku przyjaciel”, aw drugim członek naszego komitetu redakcyjnego musieli zwrócić im uwagę na to czasopismo. Nie czytają naszego magazynu.

Jest to całkowicie zrozumiałe.

Czytelnicy SB powinni wiedzieć, że to ważni i zapracowani ludzie.

Nie można oczekiwać, że będą czytać tak skromne czasopismo jak SB.

Ale też DeMar nie powinien zarzucać mi, że nie przeprowadziłem merytorycznej egzegezy fragmentów Pisma Świętego w debacie między Reformowanym Amilenializmem a postmillenaryzmem chrześcijańskiej rekonstrukcji. Faktem jest, że znaczna część mojej serii A Defense of (Reformed) Amillenialism”, serii zapoczątkowanej długim listem Gary’ego DeMara, sumiennie wydrukowanym w SB, składała się z egzegezy, która twierdziła, że obala stanowisko postmillenialstyczne i ugruntować stanowisko amilenializmu.

To zrozumiałe, że ci ważni i zapracowani ludzie nie poświęcają czasu na czytanie SB. Ale to nie jest mądre. Choć SB może być skromne w porównaniu z uczonymi księgami, nad którymi ślęczą ci potężni egzegeci, logicy i teologowie, jest to jedyne czasopismo, które dzisiaj odważnie broni historycznego Amillenaryzmu. Ich własna kohorta, Gary North, poczynił tę obserwację we wstępie do swojego niedawnego komentarza do Liczb. Wyjaśniając, dlaczego poświęca tak wiele stron na rozważenie protestanckich reformowanych pism na temat eschatologii, North mówi, że protestanccy reformowani ludzie są jednymi z nielicznych pozostałych holendersko-amerykańskich kalwińskich obrońców tradycyjnego amilenializmu, którzy są gotowi opublikować ten temat w druku. Dodaje:

Ale tak niewielu teologów jest dzisiaj gotowych bronić z prawdziwym przekonaniem i entuzjazmem pierwotnego amilenijnego pesymizmu (sic!), że (protestanccy reformowani) ustanowili rodzaj monopolu operacyjnego: ostatni naprawdę entuzjastyczni obrońcy starszej holenderskiej tradycji milenijnej (Sanctions and Dominion: An Economic Commentary on Numbers, ICE, 1997, s. xxviii, xxix).

Być może Sandlin i DeMar uznają, że warto poświęcić chwilę na przeczytanie jedynej, energicznej, bezwstydnej obrony aAmilenializmu, która została dziś opublikowana.

Wszystkie te kwestie mogą mieć swoje znaczenie, ale główną kwestią jest moje oskarżenie, że doktryna chrześcijańskiej rekonstrukcji o rzeczach ostatecznych jest preterystyczna. To musi być zarzut, który DeMar potępia jako kłamstwo”. Nigdy nie mówi nam, czym jest kłamstwo”. Znacznie mniej udowadnia, że cokolwiek w artykule redakcyjnym jest kłamcą”. Najwyraźniej zapracowani i ważni uczeni nie muszą zniżać się do takich szczegółów. Dla nich wystarczy oświadczyć z własnej inicjatywy, że ogólnie cały artykuł jest kłamstwem”. Werdykt ten należy zatem uznać za rozstrzygający.

W skromnym SB działamy inaczej. Domagamy się dokładnego zidentyfikowania kłamstwa”, a następnie udowodnienia zarzutu fałszerstwa.

Bez wątpienia DeMar odnosi się do zarzutu preteryzmu.

DeMar polecił książkę Jamesa Stuarta Russella, The Parousia. Ta książka jest poświęcona twierdzeniu, że wszystkie proroctwa eschatologiczne w Biblii, z wyjątkiem tysiąclecia Objawienia 20, wypełniły się w roku 70 n.e. To znaczy, że wszystkie rzeczy ostateczne przeminęły. Chrystus przyszedł wtedy i nie ma żadnego przyszłego przyjścia Jezusa Chrystusa, na które można by oczekiwać. Książka Russella to preteryzm. To jest preteryzm z zemstą. Jest to pełnowymiarowy, konsekwentny preteryzm. To preteryzm niszczący chrześcijańską nadzieję. Jest to w takim samym stopniu zaprzeczenie powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa, jak liberalna doktryna, że zwłoki Jezusa (jeśli kiedykolwiek żył) leżą gnijące w brudzie Palestyny. O tej książce, na tylnej okładce przedruku wydania z 1996 roku, Gary DeMar mówi:

Ile razy zmagałeś się z interpretacją niektórych tekstów biblijnych odnoszących się do czasu powrotu Jezusa, ponieważ nie pasowały one do z góry przyjętego systemu eschatologii? Paruzja Russella traktuje Biblię poważnie, gdy mówi nam o bliskości powrotu Chrystusa. Ci, którzy twierdzą, że interpretują Biblię dosłownie, często potykają się o oczywiste znaczenie tych tekstów czasowych, czyniąc Pismo Święte przeciwieństwem tego, co jednoznacznie deklaruje. Czytanie Russella to powiew świeżego powietrza w pokoju wypełnionym dymem i lustrzaną hermeneutyką.

Ten, kto polecił książkę Russella, nie może krzyczeć „kłamstwo”, gdy Amillenialista oskarża preteryzm! Nie może też krzyczeć kłamstwo”, kiedy Amilenialista twierdzi, że postmillenaryzm chrześcijańskiej rekonstrukcji promuje ciężką herezję konsekwentnego preteryzmu Jamesa Stuarta Russella. To jest dokładnie to, co DeMar zrobił, zamierzał zrobić i robi zgodnie z jego zaleceniem na tylnej okładce książki.

To, co DeMar powinien był napisać o Paruzji Russella, to, że jest to godne potępienia zaprzeczenie całej chrześcijańskiej nadziei na drugie przyjście Jezusa Chrystusa, włączając w to zmartwychwstanie w ciele, sąd ostateczny i życie wieczne w nowym świecie. Powinien był dodać, że jest to nikczemne, głupie rozwiązanie chwalebnej obietnicy Dnia Chrystusa w dniu zniszczenia drugorzędnego miasta w odległej przeszłości.

DeMar sprzeciwi się temu, że chociaż jest preterystą, nie jest hiperpreterystą.

Jest to również obrona Sandlina: chrześcijańska rekonstrukcja odrzuca konsekwentny preteryzm”. Można mimochodem zauważyć, że spójność jest klejnotem. Ma w sobie też pewną nieuchronność. W teologii stanowiska, które zaczęły się jako niekonsekwentne przyjęcie błędu, niezmiennie stają się konsekwentnym przyjęciem błędu.

Ale niech tak będzie. W artykule redakcyjnym na temat preteryzmu przyznałem, że chrześcijańska rekonstrukcjatwierdzi, że unika pełnowymiarowego, konsekwentnego preteryzmu”. Przyznałem, że chrześcijański rekonstrukcjonizm protestuje, że chce zachować nadzieję przyszłego przyjścia Chrystusa i przyszłego zmartwychwstania umarłych na podstawie kilku proroctw Nowego Testamentu, które wciąż odnoszą się do dzisiejszego kościoła, to znaczy, że chce utrzymywać „niekonsekwentny preteryzm”.

Dodałem jednak, że są trzy powody, dla których jest to niemożliwe, trzy powody, dla których chrześcijański rekonstrukcjonizm jest oddany, chcąc nie chcąc, pełnowymiarowemu, konsekwentnemu preteryzmowi. Tych trzech powodów Sandlin i DeMar nie dotknęli. Muszą to zrobić.

W następnym artykule wykażę, głównie na podstawie pism Gary’ego DeMara, że chrześcijańska rekonstrukcja jest preterystyczna. To znaczy, po pierwsze, chrześcijańska rekonstrukcja błędnie wyjaśnia ważne wydarzenia biblijnej eschatologii, które są przyszłe jako wydarzenia przeszłe. Po drugie, chrześcijańska rekonstrukcja jest winna tego, że większość biblijnej eschatologii odeszła w przeszłość. Po trzecie, chrześcijańska rekonstrukcja jest zobowiązana przez swoją własną teologię do traktowania całej eschatologii jako wydarzenia z przeszłości.

Ale chciałbym, aby wiel. Sandlin i p. DeMar przeczytali moją odpowiedź na ich listy w tym i następnym numerze SB.

Czy mogę poprosić przyjaciela pana DeMara i członka komitetu redakcyjnego Chalcedon Report, który zwrócił uwagę tych ludzi na artykuł redakcyjny z 15 lutego, aby zrobili to samo z tymi sprawami.

źródło

Aby uzyskać więcej informacji w języku polskim, kliknij tutaj.

Show Buttons
Hide Buttons