Prof. Homer C. Hoeksema
Ukochane Dzieci Reformacji!
Zwracam się do was w ten sposób, ponieważ dokładnie moim celem jest zwrócenie się do was jako spadkobierców chwalebnego dziedzictwa Ewangelii, wiary raz przekazanej świętym, zachowanej i przekazanej zgodnie z linią Reformacji XVI wieku Czynię to również dlatego, że dzięki łasce Bożej uważam się za syna Reformacji, a kościoły, które zwołały to zgromadzenie, zaliczam do kościołów Reformacji w pełnym i czystym tego słowa znaczeniu. Jestem Protestantem! I jestem Reformowany! I tu leży punkt styku między wami a mną.
W tym roku obchodzimy 448 rocznicę wydarzenia, które stanowiło wybuch płomienia reformacji, który rozpalił cały świat chrześcijański. Wydarzeniem tym było przybicie dziewięćdziesięciu pięciu tez do drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze przez dr Marcina Lutra, który wzbudził słuszne oburzenie haniebną sprzedażą odpustów w celu gromadzenia pieniędzy dla skarbca papieskiego. Wydarzenie to było jedynie wybuchem płomienia Reformacji, który po raz pierwszy rozpalił się w sercu Lutra, gdy poznał za pośrednictwem Pisma Świętego błogosławieństwo i pokój cudu czystej, suwerennej łaski, cudu usprawiedliwionego jedynie przez wiarę. Ale ten wybuch płomienia Reformacji rozpalił płomień wiary i zapału, miłości i posłuszeństwa Pismu Świętemu, zaparcia się samego siebie i niesienia krzyża, który ogrzewał pokolenia przez pokolenia w wielu krajach aż do chwili obecnej.
Nie, nie wierzymy w kult bohaterów. Świat może mieć swoich bohaterów i czcić ich. Gdybyśmy zrobili to samo, stalibyśmy się w ten sposób niewiernymi synami i córkami tej samej Reformacji, która w XVI wieku oznaczała koniec niewoli Kościoła. Albowiem ani Luter, ani Zwingli, ani Kalwin, ani żadne z mniejszych światełek, które świeciły na firmamencie historii Kościoła w tamtym czasie lub od tego czasu, nie były głównymi sprawcami ruchu, który oznaczał wolność Kościoła. Wręcz przeciwnie, wszyscy wiemy, że były to jedynie instrumenty. Były to narzędzia przygotowane i powołane przez Jezusa Chrystusa, Króla Jego Kościoła, przez Tego, który przechadza się pośród złotych świeczników i trzyma w swojej prawicy siedem gwiazd.
Dlatego z wdzięcznością i w celu ponownego oddania czci wspominamy dzieło Boga, Boga naszego zbawienia, mające na celu zachowanie, wzbogacenie i odkrycie na nowo chwalebnego dziedzictwa wiary raz przekazanej świętym, wiary ewangelii. Dlatego nie mogę zrobić nic lepszego, jak tylko zwrócić Twoją uwagę na:
Nasze Reformowane dziedzictwo
I. Cenne dziedzictwo
II. Grożące niebezpieczeństwa
III. Uroczyste powołanie
Cenne dziedzictwo
Zastanówmy się przede wszystkim, na czym polega to dziedzictwo. Nie jestem w stanie opisać tego w całości w tej broszurze. Jest bowiem tak bogate i tak wielkie, że można by napisać książkę o tym dziedzictwie i nie skończyć. Dlatego z braku czasu muszę się ograniczyć i spróbować krótko opisać Państwu główne aspekty tego dziedzictwa.
Pierwszym i najbardziej podstawowym aspektem tego dziedzictwa jest Biblia.
Dwaj wielcy reformatorzy, Luter i Kalwin, niewątpliwie różnili się pod wieloma względami. Jednak w tej najbardziej podstawowej kwestii naszego dziedzictwa z pewnością byli zgodni.
Zgadzali się przede wszystkim co do absolutnego autorytetu Pisma Świętego. Jest to zasada mówiąca, że nie ma innego ostatecznego autorytetu w zakresie doktryny i życia, wiary i praktyki niż Pismo Święte, i to również dlatego, że Pismo Święte jest nieomylnie natchnionym Słowem Bożym. Dlatego charakterystyczne jest, że dzieci Reformacji, jak głosi jedno z naszych wyznań wiary, „bez wątpienia wierzą we wszystko, co jest zawarte” w sześćdziesięciu sześciu księgach Starego i Nowego Testamentu. Po drugie, oznacza to prawdę o konieczności Pisma Świętego, zasadę, że bez Pisma Świętego i poza Pismem nie można poznać ani utrzymać prawdy o Bogu naszego zbawienia. I, po trzecie, Reformatorzy byli zgodni co do prawdziwości jasności lub przejrzystości Pisma Świętego. Zasada ta zakłada, że tekst Biblii jest w pełni zrozumiały, jeśli chodzi o prawdziwość Bożego objawienia, dzięki czemu każde dziecko Boże, każdy wierzący, może przeczytać i zrozumieć Biblię w jej jasnym i jednoznacznym znaczeniu. Co więcej, oznacza to, że tekst Pisma Świętego ma zasadniczo tylko jedno znaczenie. Poza tym oznacza to, że w czytaniu i interpretacji Pisma Świętego każdy wierzący jest niezależny od jakiejkolwiek instytucji, że może nawet przeciwstawić się tej instytucji, ponieważ wszyscy wierzący mają Ducha Chrystusowego.
Twierdzę, że w tych sprawach Reformatorzy byli całkowicie zgodni.
I w tym sensie Reformacja przywróciła Biblię ludowi Bożemu.
To ma znaczenie podstawowe! Jak bowiem wynika z ostatniej części Listu do Efezjan 2, Kościół zbudowany jest na fundamencie Apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus. Zatem zabierzcie tę Biblię lub zniekształćcie ją, albo zaprzeczcie jej absolutnemu i całkowitemu autorytetowi lub nieomylności, a wtedy atakujecie samą podstawę, sam fundament dziedzictwa Kościoła!
Drugim i najbardziej centralnym aspektem treści naszego Reformowanego dziedzictwa jest prawda o suwerennej, szczególnej łasce.
Ponownie Luter i Kalwin mogli różnić się pod wieloma względami. Być może różnili się podejściem. Bez wątpienia różniła ich historia osobista. Ale zrozumiejmy jasno, że Marcin Luter ze swoim „tylko przez wiarę” i Jan Kalwin ze swoim „tylko przez łaskę” byli zasadniczo zgodni. To jasno wynika z Listu do Efezjan 2. Mam tu na myśli zwłaszcza wersety 8 i 9: „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: dar Boży jest darem: nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.”
Czasami ten centralny aspekt naszego dziedzictwa reformacyjnego jest wspominany pod postacią tulipana, TULIP Pięciu Punktów Kalwinizmu, którego będę nazywał KWIATEM REFORMACJI. Spójrzmy na ten kwiat.
Ma pięć płatków, które tworzą nazwę T-U-L-I-P. Te płatki to:
TOTALNA DEPRAWACJA. Taka jest prawda, że człowiek bez odradzającej łaski Bożej jest z natury niezdolny do czynienia dobra i podatny na wszelkie zło. Prawdą jest, że naturalny człowiek nie może, nie chce i nie może chcieć robić nic innego, jak tylko grzeszyć.
USILNA i BEZWARUNKOWA ELEKCJA. (a wraz z nią koniecznie prawda o suwerennym, sprawiedliwym potępieniu czyli reprobacji). To jest prawda, że Bóg odwiecznie i w absolutnej suwerenności wybrał pewne określone osoby do życia wiecznego i chwały w Chrystusie Jezusie i że w rzeczywistości wybrał cały Kościół w Chrystusie Jezusie. Ale wraz z tą prawdą, nierozerwalnie z nią związaną, jest prawda, że Bóg w absolutnej suwerenności przeznaczył innych, tych, których nie wybrał, na wieczne potępienie na drodze ich własnego grzechu i niewiary.
LIMITOWANE ODKUPIENIE. To jest prawda, że nasz Pan Jezus Chrystus oddał życie swoje za swoje owce, przynosząc w ten sposób ofiarę o nieskończonej wartości, która całkowicie zadośćuczyniła sprawiedliwości Bożej za wszystkie grzechy swego ludu i w ten sposób wyjednała za nich wszystkich, i tylko dla nich wszelkie błogosławieństwa zbawienia.
I NIEODPARTA ŁASKA. Ten czwarty płatek to prawda, że Bóg przez Ducha Chrystusa odradza się i przez Słowo ewangelii suwerennie, bezwarunkowo i skutecznie obdarza swój wybrany lud darem zbawczej wiary, pokuty i nawrócenia wraz ze wszystkimi dobrodziejstwami zbawienia cudem łaski, cudem, który w żadnym sensie nie jest zależny od woli człowieka.
PRZETRWANIE I WYTRWANIE ŚWIĘTYCH. Ten piąty płatek Tulipana Reformacyjnego to prawda, że Bóg z całą pewnością strzeże całego swego ludu, aby nie odstąpił od łaski, a aby Jego lud wytrwał do końca, zniósł pokusę, zwyciężył ją, stoczył bój wiary, i odniesiecie ostateczne zwycięstwo w dniu naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Oto piękny Kwiat Reformacji!
Przyjrzyjmy się uważnie temu pięknemu kwiatowi i zauważmy, że jest to kwiat; to jest jeden kwiat. Jeśli oderwiesz jeden płatek lub go zranisz, nie tylko zepsujesz ten płatek i zniszczysz jego piękno. Ale odrywając płatek, to znaczy zaprzeczając jednej z tych prawd, lub uszkadzając płatek, to znaczy naruszając jedną z tych prawd, psujesz cały kwiat! Psujesz jego piękno. Pozostawiasz kwiat niekompletnym. Cały kwiat z pewnością zwiędnie i umrze!
Nasi Reformowani ojcowie – nawiasem mówiąc – widzieli to bardzo wyraźnie, szczególnie w odniesieniu do płatka bezwarunkowego wyboru. Wyrazili to nieco inaczej, mówiąc, że wybranie jest sercem Kościoła. Mieli przez to na myśli, że w całym życiu Kościoła i w całej strukturze wiary, prawdy puls wybrania musi bić mocno! Jeśli tak się nie stanie, możecie być pewni, że wystąpiły problemy z sercem! A problemy z sercem są poważne: mogą być śmiertelne!
Ale pozwólcie mi na chwilę ponieść tę figurę kwiatu dalej. Bo przecież jest coś tragicznego w zwykłym kwiacie ciętym. Zauważmy, że łodygą, na której wyrasta ten kwiat, jest Słowo Boże. A cebulką, czyli korzeniem, który wydaje ten kwiat, jest nasz Pan, Jezus Chrystus, Syn Boży w ciele, Chrystus Pisma Świętego w całej Jego pełni. A podstawą, z której jest ona wytworzona, jest wieczna, suwerenna wola Trójjedynego Boga.
Na koniec pozwólcie, że rozciągnę tę figurę kwiatu nieco dalej, aby zobrazować wam trzeci aspekt naszego cennego dziedzictwa. Z tego kwiatu wyrasta owoc, owoc ku chwale Boga naszego zbawienia.
Reformacja bowiem na nowo podkreśliła i rozwinęła prawdę, której naucza także List do Efezjan 2: „Jesteśmy bowiem jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, które Bóg wcześniej przygotował, abyśmy w nich postępowali.” Na nowo podkreślono powołanie ludu Bożego do duchowego oddzielenia, powołanie do bycia pielgrzymami i obcymi w świecie, powołanie do bycia i świecenia jak światła pośród ciemności. Reformacja podkreśliła i na nowo nauczyła powołania ludu Bożego, aby nie chodzili w nierównym jarzmie na niewierzącymi. Wzywała lud Boży do wypełnienia swojej części przymierza łaski, jako członek stronnictwa Boga żywego pośród świata. Jednym słowem podkreślała powołanie ludu Bożego, aby żyć i postępować w każdej sferze życia jak ci, którzy z niegodziwymi mają wszystko z wyjątkiem łaski.
A celem tego podkreślenia szczególnego powołania ludu Bożego pośród świata jest właśnie to, aby mogli ukazać chwałę Tego, który ich powołał z ciemności do swego przedziwnego światła!
Takie jest nasze dziedzictwo Reformowane!
Pokrótce podkreślę wagę tego dziedzictwa.
To dziedzictwo jest cenne, ponieważ oznacza, jak często mówili nasi Reformowani ojcowie, że Bóg jest początkiem, środkiem i końcem całego naszego zbawienia. Jest to także cenne, ponieważ dla ludu Bożego ta czysta, nieskażona wiara, raz przekazana świętym, oznacza solidną, niewzruszoną pewność i pocieszenie, pocieszenie oparte na Skale naszego zbawienia. To dziedzictwo jest cenne, ponieważ stanowi samą istotę jedynego pocieszenia w życiu i śmierci, o którym mówi nasz słynny podręcznik pocieszenia, Katechizm Heidelberski.
To jest zatem nasze dziedzictwo.
Dotarło to do nas w Piśmie Świętym.
Zostało ono zachowane i na nowo podkreślone w okresie Reformacji.
Zostało ono przekazane kosztem hańby i prześladowań, utraty dóbr i bogactwa, imienia, miejsca i samego życia, przekazane w obliczu zaciekłych wrogów, od czasów Reformacji, na wzór słynnego Synodu w Dordrechcie w 1618 roku. -1619 r., poprzez secesję w 1834 r. w Holandii i ponownie poprzez separację znaną jako Doleantie w 1886 r.
I powiadam wam, że ja, że my, Protestanckie Kościoły Reformowane, mając i miłując to dziedzictwo jako dar Boży, w całej jego czystości, bez zastrzeżeń i bez zafałszowań, uważamy to za wysoki przywilej i odpowiedzialne powołanie Boga do Przypominajcie wam, jako dzieciom Reformacji, o cenności dziedzictwa Reformacji!
Zagrażające niebezpieczeństwa
Kiedy dzisiaj patrzy się na dziedzictwo przez pryzmat sceny kościelnej, mamy skłonność lamentować wraz z dawnym prorokiem: „O jakże zaśniedziało złoto!” (Tren 4:1)
Dlaczego?
Rzeczywiście, już od czasów Reformacji jest wiele, wiele kościołów. Historycznie rzecz biorąc, jest wielu niedoszłych synów Reformacji. Jednak szacunek dla tego cennego dziedzictwa jest już bardzo, bardzo niski!
Co więcej, wyraźnie widać, że zagrażają nam poważne niebezpieczeństwa. Nie, sprawa Boża nie jest zagrożona! Bóg z pewnością będzie bronił Swojej sprawy. Niezależnie od tego, czy będzie podtrzymywał Swoją sprawę przez nas, czy przez innych, z pewnością ją podtrzyma. Tego możecie być pewni. Nie boimy się! Ale istnieją niebezpieczeństwa, które zagrażają nam i naszym pokoleniom będącym w posiadaniu tego dziedzictwa, niebezpieczeństwa, z którymi dzięki łasce Bożej musimy walczyć!
Wspomnę pokrótce niektóre z niebezpieczeństw, które nam zagrażają. Można je łatwo rozpoznać i już na podstawie ich wzmianki można rozpoznać, czy stanowią zagrożenie.
Istnieje przede wszystkim niebezpieczeństwo ekumenizmu, który ma na względzie jedność zewnętrzną, nie mając jednak na uwadze rzeczywistej jedności Kościoła w Chrystusie, to znaczy jedności w prawdzie i jedności w Konfesji.
Po drugie, istnieje niebezpieczeństwo zaprzeczenia Pismu Świętemu. W naszej pseudonaukowej epoce to groźne niebezpieczeństwo objawia się na przykład różnymi próbami zaprzeczenia lub skompromitowania przekazu Księgi Rodzaju. Lub objawia się to w całkowitym zaprzeczeniu nieomylności Pisma Świętego. Innym przejawem tego groźnego zaprzeczenia autorytetowi Pisma Świętego jest zdumiewający stopień powszechnej dzisiaj tolerancji doktrynalnej – tolerancji, która potrafi uznać za „chrześcijańskie” najbardziej rażące sprzeczności prawdy objawionej w Piśmie Świętym.
Po trzecie, istnieje bardzo realne niebezpieczeństwo antykonfesjonalizmu. Niebezpieczeństwo to objawia się w postawie, która nazywa nasze wyznania, ucieleśnienie naszego dziedzictwa, dokumentami archaicznymi, dobrymi na inną epokę, ale dziś już nieaktualnymi. Przejawia się to w postawie, która odmawia przestrzegania tych wyznań, wzywa do nowych sformułowań, a czasem popada w najbardziej jawną sprzeczność z tymi wyznaniami.
Po czwarte, istnieje śmiertelne niebezpieczeństwo arminiańskiej wolnej woli. Z tego zakamarkazawsze wynikały najbardziej konsekwentne i najniebezpieczniejsze ataki. Było to prawdą wszędzie, ale szczególnie na amerykańskiej scenie kościelnej. Arminianizm zawsze ma na celu zniszczenie prawdy o suwerennej łasce i suwerennym przeznaczeniu. Zawsze przybiera formę uogólnienia ewangelii. Głosi łaskę Bożą dla wszystkich ludzi i Chrystusa dla wszystkich ludzi. Ostrzegam was, że ma ona na celu odcięcie każdego płatka pięknego kwiatu Reformacji! Nasi Reformowani ojcowie uważali to za tak niebezpieczne, że ułożyli całe wyznanie wiary, Kanony z Dort, przeciwko tej herezji; i zobowiązali każdego Reformowanego sługę Ewangelii do dołożenia wszelkich starań, aby zdemaskować te błędy Arminianizmu i ostrzec przed nimi dzieci Reformacji.
Piątym niebezpieczeństwem jest apatia. Ta apatia wśród tych, którzy są historycznie dziećmi Reformacji, przybiera w naszych czasach szczególnie trzy formy. Istnieje apatia, która wynika i objawia się w całkowitej ignorancji i obojętności w stosunku do prawd naszego dziedzictwa i cenności tego dziedzictwa. Druga forma kościelnej i doktrynalnej apatii znajduje wyraz w haśle: „Mój Kościół, dobry czy zły!” Jeszcze inna forma tej samej apatii znajduje wyraz w motcie: „Pokój za wszelką cenę!”
Na koniec chciałbym przestrzec przed niebezpieczeństwem światowego konformizmu. Żyjemy w czasach, gdy wydaje się, że chrześcijanie bardzo nie lubią być duchowo odrębnym narodem i bardzo pragną czynić wspólną sprawę ze światem, naśladować świat w niemal każdej sferze i relacjach życiowych. Można się zastanawiać, jak to będzie z takimi chrześcijanami w wieku ostatecznego objawienia się Antychrysta, kiedy ludzie nie będą mogli kupować ani sprzedawać, jeśli nie będą mieli znaku bestii na prawych rękach lub na czole. I pamiętajcie: Pismo Święte mówi nam, że koniec wszystkiego jest bliski!
Uroczyste wezwanie
W związku z tym, jakie – możemy zapytać – jest nasze powołanie?
Ogólnie określiłbym to powołanie następująco.
Po pierwsze, jeśli chodzi o Kościoły Reformacji, ich jedynym eklezjastycznym ratunkiem jest niekompromisowość, jeśli chodzi o dziedzictwo. Muszą być rzeczywiście tym, czym są, czyli Reformowanymi!
Po drugie, jeśli chodzi o dzieci Reformacji (członków tych Kościołów Reformacji), ich uroczyste powołanie pośród świata i pośród kościoła – a jeśli zajdzie taka potrzeba, przeciwko kościołowi – ma ukazać się jako wierni synowie i córki Reformacji. I w jaki sposób mają się one objawiać? Jeśli rzeczywiście są synami i córkami Reformacji, ponad wszystko będą uważać swoje dziedzictwo Reformacji za cenne; w rezultacie będą się tego trzymać, mocno trzymać się wiary raz przekazanej świętym – znowu, bez kompromisów!
W szczególności oznacza to kilka elementów.
Po pierwsze, jedynym powołaniem Kościoła jest głoszenie Słowa i wyjaśnianie Pisma Świętego, i to bez żadnych ludzkich domieszek i fałszerstw, i w pełnej harmonii z naszymi wyznaniami Reformowanymi.
Po drugie, na dzieciach Reformacji ciąży bardzo osobista odpowiedzialność i powołanie w tym zakresie. Po pierwsze, są powołani, aby wiedzieć, być o tym przekonani, całkowicie ugruntowani i trwać w prawdzie naszego dziedzictwa. Oni także są powołani do zachowywania i utrzymywania tej prawdy naszego dziedzictwa, jedynej prawdy Słowa Bożego i naszych wyznań, pomimo wszelkich ataków na nią.
Co więcej, jako dzieci Reformacji jesteście zobowiązani wezwać cały kościół – a w szczególności swój własny, jeśli zajdzie taka potrzeba – do upamiętania i powrotu do prawdy. I pod tym względem dzieci Reformacji muszą chcieć być wojowniczymi, walczyć i, jeśli zajdzie taka potrzeba, skorzystać z danego im przez Boga prawa do reformacji w Kościele.
Wiem: taki kurs nie jest łatwy, nie jest przyjemny i nie jest dziś popularny. Zdecydowanie za dużo jest postaw, które pozostawiałyby te sprawy pewnym „przywódcom” lub pozostawiały różnice dotyczące naszego dziedzictwa na poziomie zwykłej dyskusji i propagandy. Ale synowie i córki Reformacji muszą zrobić więcej. Muszą pozwolić, aby ich głosy zostały usłyszane w kościele! Nie mogą paść ofiarą pesymizmu, który się poddaje i mówi, że utrzymanie i walka o to dziedzictwo jest beznadziejne. Mówię wam, że gdyby taka była postawa Lutra, Kalwina lub naszych ojców Reformowanych w przeszłości, nigdy nie byłoby Reformacji! A jeśli taka postawa będzie nadal dominować dzisiaj, a synowie i córki Reformacji będą bali się zabierać głos w sprawach kościelnych, wówczas to dziedzictwo wkrótce przeminie i zostanie zapomniane. Zostanie ono utracone!
I wreszcie powołaniem dzieci Reformacji jest przypieczętowanie tego wszystkiego poprzez duchową odrębność wędrówkę pośrodku świata. Muszą chcieć chodzić po ziemi jako obcy i pielgrzymi.
Wniosek
Na zakończenie chciałbym wspomnieć o trzech rzeczach.
Po pierwsze, nasze Protestanckie Kościoły Reformowane są gotowe udzielić każdemu, kto stanie na straży dziedzictwa, wsparcia, rady i, jeśli zajdzie taka potrzeba, schronienia kościelnego. Będziemy z wami współpracować w jedności wiary. Mamy i kochamy to dziedzictwo Reformacji w całej jego czystości. Mówię to nie przez pychę, nie przez przechwalanie się. Bo to, czym jesteśmy i co mamy jako kościoły, zawdzięczamy łasce Bożej! Nie mamy się czym chlubić, jak tylko w Panu.
Po drugie, pozwolę sobie na małą przestrogę. Wasze działania jako synów i córek Reformacji wpływają nie tylko na was, ale wpływają na wasze pokolenia. Mają one wpływ na Wasze dzieci i dzieci Waszych dzieci! I pamiętajcie, że Kościół w swoich pokoleniach nigdy jeszcze nie stał w miejscu, ani w linii prawdy, ani w linii błędu.
Na koniec pozwólcie, że zabrzmi słowo zachęty w walce, zachęty samego naszego Pana. To słowo jest takie: „Na świecie będziecie mieć ucisk, ale ufajcie, ja zwyciężyłem świat!” (Jan 16:33)
Dlatego, bracia moi umiłowani, bądźcie niezachwiani, niewzruszeni, zawsze obfitujący w dzieło Pańskie, bo wiecie, że trud wasz w Panu nie jest daremny.
Niech Bóg to da!
Na podstawie źródło
Aby uzyskać więcej informacji w języku polskim, kliknij tutaj.