Prof. David J. Engelsma
Wielkim błędem postmillenaryzmu jest to, że błędnie postrzega zwycięstwo Chrystusa w historii jako cielesne, a nie duchowe. Gary North nie ma racji, mówiąc: „To nie jest kwestia »władzy kontra brak władzy«; jest to kwestia przynależności władzy” (Unconditional Surrender – Bezwarunkowe Poddanie, ICE, 1988, s. 317).
Zdecydowanie nie jest to kwestia „przynależności władzy”.
Pan Jezus Chrystus ma władzę [panowanie/zwierzchnictwo].
Jezus Chrystus ma panowanie w świecie w historii.
Jezus Chrystus ma teraz władzę.
Jezus Chrystus nie tylko panuje teraz nad wszystkimi stworzeniami, w tym nad swoimi wrogami, dzięki Swojej mocy, lecz także ma zwierzchnictwo w swoim Kościele przez Swojego Ducha i Słowo.
Pytanie nie brzmi: „Czyje to panowanie?”
Lecz pytanie brzmi: „Jakiego rodzaju to panowanie?”
W szczególności pytanie brzmi: „Czy to władza cielesna, czy władza duchowa?”
Władanie cielesne to ziemskie zwycięstwo. To zwycięstwo według myśli człowieka. Składa się z liczb – nawrócenia większości ludzi; z siły fizycznej – chrześcijańskiej policji i armii; kontroli kultury – pobożnej telewizji, radia i gazet; wyzwolenia od światowych trosk i naturalnych nieszczęść – wirtualnego wykorzenienia biedy, chorób i wojny; i materialnego dobrobytu – pracy, pieniędzy, domów i długiego życia.
To jest panowanie Chrystusa, które głosi postmillenaryzm, a zwłaszcza chrześcijański rekonstrukcjonizm. To ma być zwycięstwo Chrystusa w historii, rozkwit królestwa mesjańskiego.
To cielesna władza zwierzchnia.
Zwycięstwo zwiastowane przez reformowany amillenaryzm ma charakter duchowy. To prawdziwe zwycięstwo. To prawdziwe zwycięstwo tu i teraz. To jest bowiem zwycięstwo według myśli Boga. Jest ono sprzeczne z ludzkimi standardami zwycięstwa. To sprawia, że wszelkie ziemskie ludzkie myślenie o zwycięstwie, łącznie z chrześcijańskim rekonstrukcjonizmem, staje się głupotą. Żadne oko nie może zobaczyć tego zwycięstwa, tak jak żadne oko nie może zobaczyć królestwa ustanowionego przez to zwycięstwo (Jana 3:3). Zwycięstwo i królestwo Chrystusa można poznać tylko przez wiarę.
Prawdziwym zwycięstwem Chrystusa w historii jest Jego wybawienie wybranego Kościoła od grzechu. To On daje temu Kościołowi prawo wyznawania Jego imienia. To zachowanie Kościoła przez Niego w świętości życia ku żywotowi wiecznemu. Do tego zbawienia Kościoła należy Chrystusowe ustanowienie prawdziwych zborów, które głoszą Ewangelię w sposób czysty, należycie udzielają sakramentów i odpowiednio stosują chrześcijańską dyscyplinę.
Zwycięski Chrystus gromadzi wybrany Kościół ze wszystkich narodów i ustanawia prawdziwe zbory we wszystkich narodach. W ten sposób narody są zbawiane i nauczane, jak nakazał Chrystus w Ew. Mateusza 28:19. W zbawieniu i posłuszeństwie wybranych spośród nich narody są zbawiane i prowadzone w uczniostwie, niezależnie od liczby, czy to wielu, czy niewielu. Postmillenialny pogląd, że zbawienie narodu wymaga nawrócenia większości populacji, jest niebiblijny. Tak jak resztka wybranych w Izraelu była prawdziwym narodem izraelskim, mimo że stanowili niewielką mniejszość (Rz 9:6), tak również wybrani Chińczycy są prawdziwymi Chinami, wybrani Holendrzy są prawdziwymi Niderlandami, a wybrani Anglicy prawdziwą Anglią. Jeśli zwycięstwo Chrystusa jest kwestią samych liczb, to Chrystus jest przegranym w historii, ponieważ zbawia mniej ludzi, niż zginęło w Adamie, co musi przyznać nawet najbardziej optymistyczny postmillenarysta.
Zwycięstwo Chrystusa w historii to zgromadzenie Kościoła spośród narodów. To zgromadzenie polega na tym, że Kościół jest wierny swojemu powołaniu do wyznawania Jezusa Chrystusa. On Sam powiedział, że budowanie Kościoła jest Jego dziełem w historii (Mt 16:18, 19). Kościół jest Jego chwalebnym i niezniszczalnym królestwem, spełnieniem proroctwa Psalmu 72, jak naucza Katechizm Heidelberg w 48 Dniu Pańskim, kiedy wyjaśnia prośbę „Przyjdź królestwo Twoje” jako oznaczającą: „Zachowaj i powiększaj Kościół Twój”.
Ponieważ Kościół składa się z wybranych członków, panowanie Chrystusa jest także Jego panowaniem w sercu i życiu każdego z Jego wybranych ludzi. Katechizm Heidelberski rozpoczyna tu swoje wyjaśnienie zwycięskiego królestwa Chrystusa: „Tak nami rządź przez Twoje Słowo i Ducha, abyśmy coraz bardziej poddawali się Tobie”. Zwycięstwo Chrystusa w historii to wiara, wyznanie, bój przeciw grzechowi, wojna ze światem, posłuszeństwo prawu, pokuta i wytrwanie do końca każdego wybranego, odkupionego i odrodzonego dziecka Bożego.
Zwycięstwo Chrystusa jest postępowe. Doskonałość tego, w odniesieniu do Kościoła, poszczególnych wybrańców i stworzenia, zostanie urzeczywistniona osobiście przez Samego Chrystusa przy Jego przyjściu. Doskonałość Jego zwycięstwa nie ma być w ramach historii, lecz jako koniec historii (1 Kor 15:22-28; Ap. 21; Rz 8:18-23). Jest ku temu dobry powód. Należy wykazać, aby nikt nie mógł wątpić ani zaprzeczyć, że Chrystus, Chrystus osobiście, jest Zbawicielem i Panem ku chwale Boga.
Król dokonuje tego zwycięstwa przez Ewangelię (Mk 16:15; 2 Kor. 10:3-5).
Wyśmiewanie tego duchowego zwycięstwa Chrystusa jest niewiarą.
Niezadowolenie z tego to niewdzięczność.
Niedocenianie jego niesamowitej mocy i cudownej chwały jest głupotą.
Niezważanie na to, ponieważ ktoś ma serce nastawione na cielesne zwycięstwo i ziemskie królestwo Mesjasza, to nic innego jak „żydowskie mrzonki”.
Tylko duchowy charakter zwycięstwa Chrystusa w historii harmonizuje z nauczaniem Biblii, że Kościół na świecie jest Kościołem, który zawsze jest wytykany i prześladowany – Kościołem „pod krzyżem” (Mt 24:9,10, 21-31; J 15:18-16:4; J 16:33; II Tes 1:4-10; II Tym 3; I Piotr 4:12-14; Obj.).
Tylko duchowy charakter zwycięstwa Chrystusa w każdym wybranym wierzącym wyjaśnia fakt, że mężczyzna lub kobieta, którzy według Listu do Rzymian 8:37 są zwycięzcami w historii, a nawet „więcej niż zwycięzcami”, są jednocześnie, i to przez cały czas, „zabijani przez cały dzień […] uznani za owce na rzeź” (w. 36).
Jednocześnie zwycięski i prześladowany! Chrześcijański Rekonstrukcjonizm nie może tego zrozumieć, nie wie, co z tym zrobić. Tylko duchowy umysł, umysł Chrystusowy, rozumie to. Cielesny umysł zakłada, że to strona zwycięska prześladuje.
Zaślepiony założeniem, że zwycięstwo Chrystusa w historii jest cielesne, postmillenaryzm potyka się o inne, rażące błędy. Po pierwsze, niejaki Loraine Boettner może radośnie ogłosić, że świat od razu staje się lepszy. Rozdział 7 jego Millenium (Presbyterian and Reformed [Prezbiteriańskie i Reformowane], 1958) jest zatytułowany „Świat staje się lepszy”. I to w stuleciu, które było świadkiem okropności nazistowskich Niemiec; okrucieństw Związku Radzieckiego Stalina; rzezi w Chinach Mao; mordów w Kambodży Pol Pota; okrucieństw Afrykanów w obecnym czasie; i masakr własnego potomstwa przez Stany Zjednoczone. To w wieku, w którym „chrześcijański” Zachód pogrążył się w aprobacie dla homoseksualizmu.
Po drugie, marzenie o ziemskim zwycięstwie wzbudza chęć szybkiego jego urzeczywistnienia. To wymaga liczebności i władzy politycznej. Ponieważ kalwinistów jest niewielu, a chrześcijańskich rekonstrukcjonistów jeszcze mniej, chrześcijańscy rekonstrukcjoniści zawierają sojusze z liczniejszymi charyzmatykami, aby urzeczywistnić panowanie Mesjasza (zob. Bruce Barron, Heaven on Earth? The Social & Political Agendas of Dominion Theology, Zondervan [Niebona Ziemi? Społecznei Polityczne Agendy Teologii Władzy], 1992) oraz Michael G. Moriarty, „The Dominion Pursuit: Will the Church Christianize the World? [Pogoń za władzą: Czy Kościół schrystianizuje świat?]” w The New Charismatics [Nowi Charyzmatycy], Zondervan, 1992). Marzenie o ziemskim królestwie Chrystusa zawsze stwarza dziwne towarzystwo.
Co najgorsze, postmillenaryzm w rzeczywistości oskarża Chrystusa o bycie słabym i pokonanym Królem w historii. Przynajmniej do chwili obecnej. Jak dotąd bowiem Jego królestwo nie odniosło zwycięstwa w historii, tak jak postmillennializm określa zwycięstwo. Przez prawie 2000 lat Chrystusowi nie udało się „schrystianizować” świata. Jak dotąd był On „przegranym”. Ponadto czołowi postmillenaryści przypisują niepowodzenie Chrystusa w osiągnięciu zwycięstwa słabości i niewierności Jego Kościoła. Dowódca ma słabe oddziały. J. Marcellus Kik napisał:
Niestety dzisiejszy Kościół nie zdaje sobie sprawy z mocy, jaką dał mu Chrystus. Chrystus włożył w jego ręce łańcuch, którym może związać szatana. Może powstrzymać jego wpływ na narody. Dzisiaj Kościół jednak ubolewa nad tym, że zło staje się coraz silniejsze. Ubolewa nad faktem, że świat coraz bardziej przechodzi pod kontrolę diabła. Czyja to wina? Kościoła. Ma łańcuch i nie ma wiary, by jeszcze mocniej związać szatana. Szatan jest związany, a Kościół o tym nie wie! Szatana można związać mocniej, a Kościół tego nie robi! (An Eschatology of Victory, Presbyterian and Reformed [Eschatologia Zwycięstwa, Prezbiteriańskie i Reformowane], 1971, s. 196).
Gary North zgadza się: „Jedyną rzeczą, która powstrzymuje zwycięstwo Bożej straży domowej, jest jej brak pewności siebie, brak wyszkolenia i brak taktyki” (Unconditional Surrender [Bezwarunkowe poddanie się], s. 366).
To jest refleksja na temat Jezusa Chrystusa. Albowiem, jak deklaruje North, Jezus jest „Najwyższym Dowódcą Sprzymierzonych” (s. 365). Gdyby tylko miał lepsze wojska, czyli silniejszy Kościół! Ale dlaczego nie ma? Czy od 2000 lat nie jest On w stanie wykształcić mężczyzn i kobiet, którzy są wystarczająco silni i wierni, aby spełniać Jego wolę i zaprowadzić Jego ziemskie królestwo?
O słaby Jezusie Chrystusie chrześcijańskiego rekonstrukcjonizmu!
Jezus, który polega na ludziach i który najwyraźniej nie jest w stanie uczynić Swoich ludzi niezawodnymi czy godnymi zaufania, jest Jezusem pokonanym.
North przyznaje to: „Chrystus czeka, aż Jego Kościół otoczy ostatnią placówkę Szatana. Chrystus czeka, aż działanie zaczynu zastąpi zakwas Szatana w cieście stworzenia” (Bezwarunkowe poddanie się, str. 332; podkreślenie kursywą jest North’a).
Jaka jest różnica między Jezusem, który bezradnie czeka, aż ludzie zabiorą się w końcu do pracy celem zaprowadzenia Jego Królestwa, a Jezusem arminianizmu, który bezradnie czeka, aż ludzie pozwolą Mu panować w swoich sercach?
Żaden z nich nie jest Jezusem Chrystusem reformowanego amillenaryzmu.
Nasz Jezus jest Panem.
On odniósł zwycięstwo w Swoim krzyżu i zmartwychwstaniu.
On zwycięża w Ewangelii od Zesłania Ducha Świętego [Pięćdziesiątnicy] do chwili obecnej.
Jego mesjańskie Królestwo nadeszło z przepowiedzianą mocą, pokojem, bogactwem i chwałą. Na całym świecie!
Wierne, gorliwe, energiczne „oddziały” uzdolnione w tym dniu Jego mocy chętnie służą Mu, czyniąc wszystko, co On im nakazuje, choć nie doskonale. To są żyjący członkowie prawdziwych, reformowanych i prezbiteriańskich kościołów na świecie.
Jezus jest zwycięzcą.
Naprawdę.
Duchowym zwycięzcą.
Aby uzyskać więcej informacji w języku polskim, kliknij tutaj.