Rev. Angus Stewart
“Kult” Wesleya
W 24 krótkich rozdziałach Stephen Tomkins przedstawił nam interesujący i czytelny życiorys heretyka Johna Wesleya (1703-1791). Książka ta jest tym bardziej wartościowa, że została napisana przez osobę, która sympatyzuje z Wesleyem i jego “ewangelią” wolnej woli człowieka.
Wesley był człowiekiem niezwykłym w każdym calu, “człowiekiem o rzadkich zdolnościach, pasji i zaangażowaniu oraz wyjątkowej energii” (s. 199). W ciągu 87 lat swojego życia przejechał ponad 250 tys. mil, aby wygłosić ponad 40 tys. kazań (s. 199). Był człowiekiem o nieposkromionej woli, który wstawał o 4 rano każdego dnia i stawiał czoła niepogodzie i wrogim tłumom. Ze zdumieniem czyta się o jego ucieczkach przed rozwścieczonym tłumem (s. 110-120). Tomkins pisze, że w ostatnich latach życia był powszechnie przyjmowany z “czcią”; w istocie był “niemal skarbem narodowym” (s. 183). W 1790 roku w Stanach Zjednoczonych było 61 811 metodystów, a w Wielkiej Brytanii 71 463 (s. 190). Dzisiaj na całym świecie jest około 33 milionów metodystów. W 2003 r. przypadała trzechsetna rocznica urodzin Wesleya i z całego świata napływały pochwały, a niektóre z najbardziej wylewnych pochodziły od rzekomych kalwinistów. Czy zatem John Wesley był wiernym sługą Boga, oddanym i pochłoniętym sprawą Jezusa Chrystusa?
Reformowany wierzący nie jest oszołomiony popularnym uznaniem, jakim cieszy się dany człowiek. Zamiast tego “osądza wszystko” w świetle “zamysłu Chrystusa” (1 Kor. 2:15-16) objawionego w Piśmie Świętym i streszczonego w Reformowanych wyznaniach. O Johnie Wesleyu mamy świadectwo, że miał gorliwość dla Boga, ale czy była ona zgodna z wiedzą (Rzym. 10:2)? Podziwiamy jego wytrwałość: jechał z Londynu do Bristolu, Walii i Irlandii na zachodzie oraz do Newcastle i Szkocji na północy. Ale pamiętamy też o innym, jeszcze bardziej wytrwałym, który zawsze “chodzi po ziemi” (Job 1:7). Wesley uczył się bardzo pilnie, nawet czytał, gdy jechał konno. Ale Pismo Święte mówi o tych, którzy “ciągle się uczą, a nigdy nie mogą dojść do poznania prawdy” (2 List do Tymoteusza 3:7). Czyż nasz Pan nie nazwał “biada” uczonym w Piśmie i faryzeuszom za to, że przemierzali “morze i ziemię, aby uczynić jednego prozelitę”, ponieważ uczynili go “synem piekła dwa razy takim jak wy sami.” (Mat. 23:15)?
Fałszywa Ewangelia
Pytanie brzmi następująco: Czym była ewangelia, którą głosił Wesley? Czy była to prawdziwa Ewangelia (być może z pewnymi słabościami), czy też była to “inna ewangelia”, “która nie jest inna” (Gal 1:6-7)? Już sama książka Tomkinsa dostarcza wystarczająco dużo informacji, by odpowiedzieć na to pytanie. Wesley cytuje nawet Whitefielda, który powiedział, że obaj “głosili dwie różne ewangelie” (s. 94).
Ewangelia Wesleya była fałszywą ewangelią zbawienia przez wolną wolę grzesznika. Wolna wola, mimo całej jego mowy o łasce Bożej, była czynnikiem decydującym o zbawieniu. Kochając wolną wolę, Wesley nienawidził predestynacji, nazywając ją “bluźnierstwem”. Oświadczył: “Przedstawia ona najświętszego Boga jako gorszego od diabła, jako bardziej fałszywego, bardziej okrutnego i bardziej niesprawiedliwego” (s. 78).
Jednakże Kanony Dordt stwierdzają, że “dekret o wybraniu i odrzuceniu” jest “objawiony w Słowie Bożym” i “chociaż ludzie o przewrotnych, nieczystych i niestałych umysłach burzą go na własną zgubę, to jednak świętym i pobożnym duszom daje on niewysłowioną pociechę” (I.6). Gdzie to pozostawia Wesleya? Nie ze “świętymi i pobożnymi duszami”, ale z “ludźmi o przewrotnych, nieczystych i niestałych umysłach”, którzy “wykrzywiają” prawdę o predestynacji “na własną zgubę”.
W “Zakończeniu” Synod w Dordt “ostrzega oszczerców, aby rozważyli straszliwy sąd Boży, który ich czeka”. Wesley z pewnością należy do tej kategorii, ponieważ jest winny grzechów, które “Konkluzja” następnie wylicza:
“składanie fałszywego świadectwa przeciwko wyznaniom tak wielu Kościołów [w tym Kościoła Anglii, w którym żył i umarł] (…) niepokojenie sumień słabych i (…) podważanie wiarygodności społeczności prawdziwie wierzących.”
Pamiętajmy, że Wesley nie był po prostu członkiem kościoła, ale pełnił w nim urząd, a wyznanie wiary jego kościoła (17 artykuł 39 Artykułów Wiary) nauczało o wybraniu. Co więcej, był on założycielem stowarzyszeń (a w końcu denominacji) i uważał się za odnowiciela pierwotnego chrześcijaństwa! Jeśli nauczyciele kościoła otrzymają większy sąd (Jakuba 3:1), to gdzie w takim razie będzie Wesley? Był on fałszywym apostołem wolnej woli.
Wraz z jego wiarą w wolną wolę musiała odejść nie tylko predestynacja, ale także doktryny o całkowitej deprawacji, szczególnym zadośćuczynieniu, nieodpartej łasce i wytrwaniu świętych (s. 71, 96, 171), co było sprzeczne z 9, 15 i 17 artykułem 39 Artykułów Wiary. Na Konferencji Metodystów w 1770 roku doktryna Wesleya o usprawiedliwieniu z wolnej woli doprowadziła go do głoszenia jeszcze bardziej prymitywnej herezji: usprawiedliwienia przez uczynki (s. 171-173). Krótko mówiąc, Wesley porzucił formułę zatwierdzoną przez konferencję, ale “prawie natychmiast po tym” wydrukował obronę pierwotnego protokołu (s. 173). Tomkins nie odnosi się do kontrowersyjnego tematu zaprzeczenia przez Wesleya przypisanej sprawiedliwości Chrystusa w usprawiedliwieniu.
Teologia wolnej woli
Zepsucie przez Wesleya woli Bożej w suwerennej łasce współgra z jego niezrozumieniem woli Bożej w opatrzności. Podobnie jak jego brat Karol (s. 68-69), Wesley wierzył w przypadkowe otwieranie Biblii w poszukiwaniu wskazówek w krytycznych momentach (s. 54, 78). Uciekał się także do losów (s. 54, 75, 78), snów (s. 133) i intuicji (s. 71). To niebiblijne rozumienie Bożego prowadzenia wpędziło go w dalsze kłopoty.
Wesley i Whitefield zawarli rozejm w sprawie Bożego dekretu, zgadzając się na “pozostawienie śpiących dogmatów w spokoju”, jak to ujął Tomkins. Jednak pewnego dnia Wesley “odczuł wewnętrzne wezwanie do wypowiedzenia się przeciwko predestynacji” (s. 71). Tomkins pisze dalej: “Po długim wywodzie [Wesley] modlił się głośno (znowu pod wpływem boskiego impulsu), aby Bóg zesłał znak, jeśli ma rację”. Ludzie zaczęli upadać na ziemię i płakać (s. 72-73). Dla Wesleya Bóg Wszechmogący “dawał znak Boskiej aprobaty” dla jego przesłania (s. 73). “Pewnego razu” – pisze Tomkins – Wesley przypisał nawet swoje wyzdrowienie z choroby “jako nagrodę [od Boga] za głoszenie kazań przeciwko kalwinistom” (s. 98)!
Podczas gdy mistycyzm skłonił go do głoszenia kazań przeciwko predestynacji, rzucanie losów skłoniło go do publikowania przeciwko niej: “uciekł się do wyciągnięcia woli Bożej z kapelusza i powiedziano mu: ‘Drukuj i głoś’, co też uczynił” (s. 78). Co mamy z tym zrobić? Pan “włożył w usta Jana Wesleya ducha kłamstwa” (1 Król. 22:23) i zechciał, w swojej suwerenności nad losem (Przysłów 16:33), aby kłamstwa Wesleya zostały wydrukowane w celu oszukania potępionych (2 Tes. 2:10-12) i wystawienia na próbę wybranych. Nie zadowalając się atakowaniem prawdy o predestynacji jedynie w swoich kazaniach i książkach, Wesley używał również “hymnów”, podobnie jak jego brat Karol (s. 93).
Doktryna Wesleya o całkowitym uświęceniu z wolnej woli człowieka pasuje do jego nauczania o usprawiedliwieniu z wolnej woli człowieka, choć nie do 9 i 15 artykułu 39 Artykułów Wiary. Już w 1733 roku nauczał perfekcjonizmu w “Holy Club” na Uniwersytecie Oksfordzkim (s. 38). W latach 1739-1740, w wyniku sporu z morawianami, doszedł do punktu, w którym “wszystkich, którzy zaprzeczają perfekcjonizmowi, piętnował jako antynomian, którzy z radością akceptują swoją grzeszność” (s. 88). Była to doktryna, w którą Wesley “żarliwie wierzył” (s. 156). Tomkins postrzega perfekcjonizm jako wielkie “zajęcie” Wesleya, “samo serce” jego “duchowości”. “Wiara – mówił Wesley – była drzwiami religii; świętość – ‘samą religią'” (s. 197). Dlatego “głosił” pełne uświęcenie i “długo o nie walczył” (s. 156).
Teologia wolnej woli Wesleya przeniosła się również na jego pogląd na Kościół. Chociaż był wyświęconym pastorem w Kościele Anglii, zorganizował związek stowarzyszeń (obok Kościoła instytutowego), który rządził się swoimi zasadami i przepisami, czyli jego wolną wolą (np. s. 166-167). Wesley uważał, że świeccy kaznodzieje metodystyczni są wykorzystywani przez Boga (s. 81), dlatego w 1739 r. “dał im pozwolenie” na dalsze głoszenie (s. 82), co jest sprzeczne z 23 i 36 artykyułem 39 Artykułów Wiary. Kiedy w 1755 r. świecki kaznodzieja metodystyczny udzielał komunii, Charles stwierdza, że “John nie był bardzo zmartwiony” (wbrew 23 artykułowi 39 Artykułów Wiary). Wesley “zasugerował, że jest to logiczny wniosek z wyznaczania świeckich do głoszenia kazań: ‘W efekcie już wyświęciliśmy'” (p. 150). Jest to śliski stok nieposłuszeństwa, ponieważ jeśli osoba niewyświęcona może głosić kazania (większa rzecz; por. 1 Kor 1:17), jak można ją powstrzymać przed udzielaniem sakramentów (mniejsza rzecz)?
Kobiety głoszące kazania i hymny arminiańskie
W latach sześćdziesiątych XVII wieku kobiety zaczęły głosić kazania (s. 159-160), a Wesley wyznaczył im zasady (s. 167). Sarah Crosby “przemierzała prawie 1000 mil rocznie, przemawiając na ponad 200 publicznych spotkaniach i 600 spotkaniach klasowych lub zespołowych” (s. 175). Mary Bosanquet, kolejna kobieta kaznodzieja, “poślubiła w 1781 roku bliskiego przyjaciela i obrońcę Wesleya, Johna Fletchera, i para działała praktycznie jako wspólni kaznodzieje w jego parafii Madeley” (s. 190). Jak mówi Tomkins, Wesley “był pragmatykiem”; to był “jego najgłębszy instynkt” (s. 160). Pamiętajmy też, że kiedy Wesley był chłopcem, jego matka, Zuzanna, “prowadziła modlitwy i dyskusje oraz czytała kazania” i opowiadania o misjach 200 członkom – w tym mężczyznom – zgromadzenia swojego męża Samuela w ich zatłoczonej plebanii w niedzielne popołudnia, gdy ten wyjeżdżał na konwokację (s. 16).
Wesley i metodyści również zepsuli kult Boży swoimi “świadectwami” (s. 81) i śpiewaniem hymnów. Apostoł wolnej woli jeszcze bardziej zaatakował Psalmy, przedstawiając ich “ocenzurowaną” wersję w liturgii, którą przygotował dla amerykańskich metodystów. Tomkins pisze: “Zniekształcił Psalmy, uznając szczerość biblijnego kultu za ‘wysoce niestosowną dla ust chrześcijańskiego zgromadzenia'” (s. 187). (p. 187). Innymi słowy, wolna wola Wesleya nie mogła przetrwać nagiej prawdy o absolutnej suwerenności Boga i straszliwych przekleństw pod adresem bezbożnych, zawartych w Psalmach
Zarówno Jan jak i Karol pisali hymny, przy czym ten ostatni napisał ich od 4 do 10 tysięcy (s. 95). Jan opublikował pierwszy amerykański śpiewnik w 1736 roku (s. 51). Tomkins pisze,
Hymny te miały kluczowe znaczenie dla metodyzmu. Służyły do gromadzenia tłumów na kazania pod gołym niebem, były popularną częścią nabożeństw stowarzyszeń, zapisywały metodystyczne nauczanie w pamięci śpiewających, a także w ich sercach… Były także bronią w wojnie przeciw predestynacji i o perfekcjonizm, a wiele z sekciarskiej propagandy Charlesa przetrwało w hymnach śpiewanych dziś na całym świecie (s. 95-96).
Tomkins dodaje: “Jan nie zatrzymywał zgromadzenia w połowie, aby zapytać ich, czy naprawdę mają na myśli to, co śpiewają” (s. 96). Cóż to za sposób na złapanie zgromadzenia w arminiańską, perfekcjonistyczną pułapkę! Napisz “żywiołowe i emocjonalne”, antykalwińskie hymny (s. 95); poprowadź zgromadzonych w śpiewie, a następnie wyjaśnij ich znaczenie; i ludzie wpadli w pułapkę. Fundamentalista z Ulsteru, Ian Paisley, stwierdził kiedyś, że z hymnów Wesleyów mógłby wyprowadzić wszystkie pięć punktów kalwinizmu. Jan i Karol przewróciliby się w grobach!
Charyzmatyzm
Na metodystycznych spotkaniach odrodzeniowych dochodziło do zjawisk charyzmatycznych. Ludzie płakali (s. 65, 71, 105, 108) lub śmiali się (s. 157), przy czym dzieci często odgrywały “znaczące role” (s. 175) zarówno w zawodzeniu (s. 155), jak i w śmianiu się (s. 157). Niektórzy padali na ziemię (s. 72, 79, 105, 156-157), a inni mieli wizje i objawienia (s. 156).
Czy było to rzadkie zjawisko? Nie, pisze Tomkins, “tego rodzaju rzeczy zdarzały się niemal codziennie” (s. 71).
Ale czy działo się to tam, gdzie sam Wesley wygłaszał kazania? Tak, jego kazania wywoływały “zjawiska charyzmatyczne” (s. 65), w tym “zawodzenie i konwulsje” (s. 103). Jego przepowiadanie było więc “głośnym wydarzeniem” (s. 72). Tomkins pisze, że “zjawiska charyzmatyczne (…) miały otaczać Wesleya przez całe jego życie” (s. 39).
Ale czy Wesley nie sprzeciwiał się tym rzeczom? Nie. Był “pod wrażeniem”, “zachwycony” i “całkowicie pozytywny” w odniesieniu do zjawisk charyzmatycznych (s. 73, 157), postrzegając ich wybuchy “bardzo przychylnie” (s. 105). Wesley “bronił (…) darów charyzmatycznych” (s. 195) i “bez zastrzeżeń” przyjmował sny i wizje (s. 65).
Oczywiście! Nie tylko inni metodyści (s. 60, 102, 123, 161), ale i sam Wesley miał sny (s. 133). Wierzył też w cudowne uzdrowienia (s. 162-163) i najwyraźniej pewnego razu wskrzesił zmarłego lub przynajmniej jednego “niebezpiecznie chorego”. W odniesieniu do tego ostatniego Wesley rzucił wyzwanie: “Czekam, by usłyszeć, kto albo obali ten fakt, albo filozoficznie go uzasadni” (s. 106).
Tomkins przenosi wiarę Wesleya w zjawiska paranormalne na czasy jego młodości. Kiedy John uczęszczał do Charterhouse School w Londynie, jego rodzina uważała, że plebanię w Epworth, gdzie mieszkali, odwiedza poltergeist, którego nazwali “Old Jeffery” (s. 18-20). Opowieści o duchach były przekazywane Johnowi, który był nimi “zafascynowany” (s. 19). Tomkins pisze:
John był całkowicie przekonany. Najwyraźniej miał wrodzone upodobanie do zjawisk nadprzyrodzonych, a Old Jeffery wydobył je na powierzchnię. Zaintrygowany relacjami swojej rodziny, zebrał je później i opublikował… W listach do domu często powtarzał inne zasłyszane historie o duchach. Kiedy wracał do domu, pisał relację z nawiedzenia na podstawie pamiętnika Samuela i wspomnień rodziny… W późniejszych latach miał z radością przyjmować paranormalne manifestacje, które wywoływał swoim nauczaniem, w sposób, który niepokoił nawet jego najbliższych współpracowników (s. 20).
Do innych “dziwacznych zjawisk religijnych metodyzmu” należy człowiek, który “miał dar głoszenia kazań we śnie”.
Śpiewał hymn, recytował tekst, a następnie wygłaszał sześciopunktowe kazanie, czasami zrywając się, by polemizować z duchownym, który przyszedł mu przerwać (s. 144).
Był też świecki kaznodzieja Wesleya, który mówił językami, i opętana dziewczyna, która wyzdrowiała, zanim Wesley zdążył dotrzeć do jej domu (s. 144).
Tomkins podsumowuje rolę zjawisk charyzmatycznych w metodyzmie:
Nie zawsze doceniano znaczenie gotowości metodystów do przyjmowania tego, co cudowne i charyzmatyczne, ale była ona kluczowa. Była to religia snów i wizji, uzdrowień, drgawek, ekstatycznego uwielbienia, egzorcyzmów oraz przesłań i wskazówek od Boga. Takie zjawiska były ekscytujące dla uczestników i przyciągały wielu widzów. Często też decydowały o nawróceniu metodystów i odgrywały stałą rolę w ich życiu duchowym (s. 85).
Tomkins słusznie postrzega Wesleya i jego metodyzm jako prekursora ruchu zielonoświątkowego (s. 196, 198-199). To właśnie tam jego ewangelia wolnej woli miała w następnych latach zaprowadzić wielu jego zwolenników.
Co więcej, fuzja wolnej woli i emocjonalizmu we współczesnym zielonoświątkowstwie ma wiele wspólnego z Wesleyem, który podkreślał “patrzenie wewnątrz” i “odczuwanie” Bożej miłości (s. 66) i który “przykładał wielką wagę do swoich uczuć jako dowodu stanu swojej duszy” (s. 62). Pojawia się tu również miłość Johna Wesleya do średniowiecznych mistyków i jego zadużenie w “uczuciowych” Morawianach (s. 46). Kładli oni duży “nacisk na doświadczenie i uczucia w życiu duchowym”. Wiele przemawia za tym, że Tomkins uważa, iż: “Duchowość Morawian (…) miała nieobliczalny wpływ na kształt metodyzmu” (s. 46).
„Romantyczne dezaprobaty”
Tomkins dochodzi do wniosku, że Wesley “z pewnością” był “siecią sprzeczności” (s. 195), a relacje o jego życiu i działalności zawierają “zawrotną ilość zwrotów akcji” (s. 196). Odnosi się to do jego religii, duchowości, działalności kościelnej, polityki, a nawet związków z płcią przeciwną (s. 195-197).
W 1751 roku Wesley poślubił Molly Vazeille, ale ich małżeństwo było “odległe i nieszczęśliwe” (s. 167). W rozdziale poświęconym okresowi 1759-1763 Tomkins stwierdza,
Życie prywatne Wesleya w tym czasie było dalekie od ideału. Niewiele widywał się z żoną i nie otrzymywał od niej listów. Dał jej możliwość korzystania ze swojej prostolinijności, pisząc do niej z listą błędów, które chciałby, aby naprawiła, i życząc jej “błogosławieństwa, którego teraz pragniesz ponad wszystko inne – mianowicie szczerej i głębokiej skruchy” (s. 158-159).
Nieszczęśliwa para spędzała ze sobą tak mało czasu, że w 1771 roku Wesley zapisał w swoim dzienniku: “Przyjechałem do Londynu i zostałem poinformowany, że moja żona zmarła w poniedziałek. Dziś wieczorem została pochowana, choć nie zostałem o tym poinformowany”.
Tomkins pisze o “romantycznych porażkach” Wesleya (s. 196) z kobietami zarówno przed, jak i po jego małżeństwie z Molly. Jego wniosek jest taki, że osobiste związki Wesleya z kobietami były, nawet w opinii wielbicieli, “niewybaczalną słabością”. Z pewnością nie był on – z całym szacunkiem dla Molly Wesley – cudzołożnikiem [w sensie rzeczywistych stosunków seksualnych z innymi kobietami]… Cierpiał jednak na brak rozróżnienia między tym, co romantyczne, a tym, co pastoralne, co zepsuło jego romanse i położyło się cieniem na jego duszpasterstwie (s. 197).
“Haniebne oszustwo” i “Seryjny plagiator”
Wesley splagiatował antyniewolniczą pracę napisaną przez kwakra oraz książkę Samuela Johnsona popierającą brytyjskie opodatkowanie kolonii amerykańskich (s. 177-178). Augustus Toplady “publicznie potępił jego haniebne oszustwo” i “obwieścił intelektualne bankructwo Wesleya w The Old Fox Tarr’d and Feather’d” (s. 179). Tomkins pisze,
Wesley był seryjnym plagiatorem i po prostu nie widział nic złego w powielaniu cudzej pracy. Jako pisarz włączał cudze teksty do swoich z taką samą radością i bez zapowiedzi, jak włączał swoje do cudzych jako redaktor (s. 178).
Wesley angażował się w te same haniebne praktyki także na polu teologii. Tomkins pisze,
Protestując przeciwko swojej nienawiści do kontrowersji, Wesley wkroczył na ring w marcu 1770 roku z niezwykłym, nawet jak na niego, ciosem: skondensował i zniekształcił 134-stronicową książkę Toplady’ego Absolutna predestynacja do 12-stronicowego traktatu, kończąc go tymi słowami:
“Suma wszystkiego jest taka: Jeden na dwudziestu (przypuśćmy) ludzi jest wybrany; dziewiętnastu na dwudziestu jest potępionych. Wybrani będą zbawieni, niech robią, co chcą; potępieni będą potępieni, niech robią, co mogą. Czytelniku, uwierz w to lub bądź potępiony. Świadectwo mojej ręki” A- T- (s. 170).
Tomkins stwierdza: “Teraz to oszustwo udowodniło, że Wesley jest przestępcą godnym przewiezienia do Ameryki, jeśli nie powieszenia” (s. 170). Wesley nie odpowiedział Toplady’emu, co “dobrze się stało, gdyż trudno jest dostrzec, co mógłby powiedzieć na swoją obronę” (s. 171).
„Nie kocham Boga. Nigdy tego nie robiłem”
Tomkins przytacza obszernie “najbardziej niezwykły list [Wesleya] do Karola z 1766 roku”, w którym “obnaża on swoją duszę w najbardziej ponury i poruszający sposób:”
W jednym z moich ostatnich [listów] mówiłem, że nie czuję na sobie gniewu Bożego, ani nie wierzę, że tak jest. A jednak (w tym tkwi tajemnica) nie kocham Boga. Nigdy nie kochałem. Dlatego nigdy nie wierzyłem w chrześcijańskim sensie tego słowa. Dlatego też jestem tylko uczciwym poganinem… A jednak tak zatrudniam Boga! I tak otoczony, że nie mogę ani iść naprzód, ani się cofać! Z pewnością nigdy wcześniej, od początku świata, nie było takiego przypadku! Gdybym kiedykolwiek miał taką wiarę, nie byłoby to tak dziwne. Ale nigdy nie miałem innych dowodów na istnienie świata wiecznego lub niewidzialnego niż te, które mam teraz; i to żadnych, chyba że takie, które słabo prześwitują przez migotliwy promień rozumu. Nie mam bezpośredniego świadectwa (nie mówię, że jestem dzieckiem Bożym, ale) o czymś niewidzialnym lub wiecznym.
A jednak nie ośmielam się głosić inaczej, niż to czynię, ani o wierze, ani o miłości, ani o usprawiedliwieniu, ani o doskonałości. A jednak zauważam raczej wzrost niż spadek gorliwości dla całego dzieła Bożego i każdej jego części. Nie wiem, jak to się dzieje, że nie mogę ustać w miejscu. Chcę, aby cały świat doszedł do tego, czego ja nie wiem (s. 168).
Co mamy zrobić z tym dziwacznym listem spowiedzi? Oto apostoł wolnej woli, dziś sześćdziesięcioletni, wyznaje, że nie kocha Boga, nie wierzy ani nie ma bezpośredniego świadectwa o synostwie Bożym, ani nawet o rzeczach niewidzialnych czy wiecznych; i że nigdy nie kochał. “Nie kocham Boga. Chcę, aby cały świat doszedł do tego, czego ja nie wiem” (s. 168; k). A czy to możliwe, że Wesley nigdy nie zainteresował się krwią Zbawiciela?
Wypatroszenie wyznania
Heretycka teologia Wesleya ujawniła się bardzo wyraźnie w jego (ważnym z doktrynalnego punktu widzenia) skrócie Trzydziestu dziewięciu artykułów dla amerykańskich metodystów (1784). Tomkins zauważa,
Z trzydziestu dziewięciu artykułów pominął piętnaście, a pozostałe znacznie skrócił. Wśród brakujących artykułów znalazły się: “Chrystus sam bez grzechu” [15], który zaprzeczał perfekcjonizmowi, “Predestynacja i wybranie” [17], z oczywistych powodów, a przede wszystkim “Uczynki przed usprawiedliwieniem” [13], który, ze swoim przesadnym [sic] kontrastem przed i po usprawiedliwieniu, był być może zbyt podobny do twardego ewangelikalizmu dla dojrzałych gustów Wesleya (s. 187).
Dalsze porównanie Trzydziestu dziewięciu artykułów z amerykańskimi metodystycznymi artykułami religijnymi Wesleya (1784) – oba znajdują się w The Creeds of Christendom Philipa Schaffa (t. 3) – ujawnia inne uderzające pominięcia. Pominięto Wyznanie Wiary Apostołów, Nicejskie Wyznanie Wiary i Atanazjańskie Wyznanie Wiary (8), prawdopodobnie z powodu “zbyt pewnego potępienia” tego ostatniego (s. 187). Usunięto ponad połowę artykułu o grzechu pierworodnym (9), ponieważ mówi on o nieuniknionym konflikcie między ciałem a duchem. Artykuł 18, “O uzyskaniu wiecznego zbawienia tylko przez imię Chrystusa”, został usunięty, podobnie jak druga połowa artykułu 19, “O Kościele”, który stwierdza, że Rzym nie tylko błądził w ceremoniach, “ale także w sprawach wiary”. Z oczywistych powodów pominięto artykuły o święceniach (36) oraz przeciwko świeckim kaznodziejom i świeckiemu udzielaniu sakramentów (23).
Zrezygnowano z kluczowych zwrotów, na przykład z odmawiania Bogu “namiętności” (1) oraz z wiecznego pochodzenia Syna, “zrodzonego od zawsze z Ojca” (2).
Można by przynajmniej obronić niektóre z pozostałych pominięć. Zstąpienie Chrystusa do piekieł nie jest jasno wyjaśnione w artykule 3. Homilie (35, 11), erazmianizm artykułów 21 (“Sobory powszechne nie mogą być zbierane bez nakazu i woli książąt”) i 37 (“naczelny rząd” monarchy w sprawach “kościelnych lub cywilnych”) oraz angielskie pochodzenie artykułów 35, 36 i 37 z trudem pasują do nowej sytuacji amerykańskiej.
Jednak pominięcia doktrynalne są pewnym znakiem apostazji Jana Wesleya. Jego herezja doprowadziła w końcu do “wypatroszenia” wyznania wiary; często tak się dzieje.
Tomkins pisze, że Wesley “był ojcem-założycielem ewangelikalizmu, ale przez ostatnie 20 lat konsekwentnie wycofywał się z jego twardych pewników” (s. 196). To właśnie tam zaprowadziła go teologia wolnej woli Wesleya! Oczywiście! Wolna wola sama w sobie jest końcem pewników Ewangelii, a dzisiejsi naśladowcy Wesleya nadal – coraz bardziej konsekwentnie – wycofują się z Ewangelii!
Aby uzyskać więcej informacji w języku polskim, kliknij tutaj.